"Piąte: nie zabijaj" w ogniu krytyki. Podcast o zaginionym powstał bez zgody rodziny?
Justyna Mazur-Kudelska w jednym z odcinków swojego popularnego podcastu "Piąte: nie zabijaj" nagrała materiał o zaginionym Bruno Muschaliku. Rodzina Polaka ma żal do twórczyni, że wypuściła odcinek pomimo braku zgody na jego publikację.
"Piąte: nie zabijaj" to jeden z najpopularniejszych podcastów o tematyce kryminalnej. Autorka podcastu, Justyna Mazur-Kudelska, przybliża słuchaczom historie morderstw i tajemniczych zaginięć zarówno z Polski, jak i zza granicy. Twórczyni udało się zgromadzić wokół słuchowiska spore grono oddanych fanów. Dzisiaj głos Justyny jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych głosów w polskim internecie.
Podobne
- Wystąpiła na zawodach chlania, obudziła się w SZPITALU: "Mam coś z wątrobą"
- Youtuber nagrał piosenkę z tweetów Krystyny Pawłowicz. Ma szansę na Grammy?
- Patecki i Tromba u Wojewódzkiego o tym, kim będą w wieku 40 lat. "Willa w LA"
- Edzio rapuje o złamanym sercu, ale w taki sposób, że raczej pozostanie singlem
- ZIRYTOWANY Marcin Dubiel o Donatanie: "Niech se żyje, ku*wa"
Kontrowersje wzbudził odcinek "Piąte: nie zabijaj" poświęcony zaginięciu Bruna Muschalika, który Justyna Mazur-Kudelska zrealizowała w ramach współpracy z platformą EmpikGo. Mężczyzna zaginął w 2015 roku podczas wyjazdu do Indii. Kontakt z Polakiem urwał się, gdy Bruno postanowił odwiedzić dolinę rzeki Parvati. Rodzina Muschalika aktywnie prowadzi kampanię na rzecz odnalezienia zaginionego mężczyzny.
Bliscy zaginionego nie wyrazili zgody na publikację odcinka
Na Facebooku pojawił się list otwarty Fundacji Zaginieni oraz ojca zaginionego mężczyzny w sprawie odcinka "Piąte: nie zabijaj" poświęconego Bruno Muschalikowi. Z treści dokumentu wynika, że bliscy Bruna nie zgodzili się na powstanie odcinka, przekonując, że jest to dla nich "rozdrapywanie ran", które "pociąga za sobą emocje uniemożliwiające normalne funkcjonowanie".
"Pani Justyna Mazur w rozmowie wyraziła zrozumienie, jednak odcinek, ku zaskoczeniu rodziny, powstał i został opublikowany", czytamy w liście. "Pragniemy zwrócić uwagę na wymiar etyczny podjęcia decyzji o jego publikacji. Zaginięcie osoby jest tragedią, której każdego dnia doświadcza jej rodzina oraz bliscy. Pragniemy także podkreślić, że omawiany przypadek dotyczy zaginięcia, które nadal nie zostało rozwiązane, a poszukiwania trwają".
"Rozumiemy, że historie zaginięć przez część społeczeństwa traktowane są jako rozrywka, służąca podniesieniu poziomu adrenaliny i zaspokojeniu ciekawości. [...] Przypominamy, że pomimo warstwy sensacyjnej, zaginięcie pozostaje tragedią, która dotyczy około 20 tysięcy polskich rodzin rocznie.
Odpowiedź Justyny Mazur-Kudelskiej
Autorka "Piąte: nie zabijaj" wytłumaczyła, że przy produkcji odcinków korzysta z ogólnodostępnych i zweryfikowanych źródeł, w związku z czym w materiałach nie wypowiadają się bliscy ofiar. W przypadku odcinka o Brunie Muschaliku zrobiła wyjątek i skontaktowała się z ojcem zaginionego, ponieważ Bruno pochodzi z tego samego miasta, co Justyna. Jednak ojciec zaginionego odmówił udziału w nagraniach.
"W rozmowie nie padło żadne sformułowanie, które mogłoby świadczyć o tym, że bliscy nie życzą sobie publikacji na ten temat", twierdzi Justyna Mazur-Kudelska. Twórczyni przekonuje, że jej nagranie nie różni się od wielu podobnych, które udostępniane są na fanjpedżu poświęconemu zaginięciu Bruna Muschalika. "Moją intencją nigdy nie było działanie na szkodę bohaterów odcinków, a także ich bliskich".
Justyna Mazur-Kudelska ubolewa, że autorzy listu nie skontaktowali się najpierw z nią, zanim sprawa stała się medialna i "źle wpłynęła" na wizerunek twórczyni. "Sposób, w jaki przedstawiliście Państwo tę sprawę, w żaden sposób jej nie pomaga, a jedynie generuje tylko hejtu oraz daje pole do nienawistnych i agresywnych komentarzy w moją stronę".
Hejt wymierzony w bliskich zaginionego Polaka
List otwarty zniknął z fanpejdża Fundacji Zaginieni. W jego miejsce pojawił się komunikat, w którym czytamy, że rodzina Bruna stała się celem ataku hejterów. "Doceniamy wszelkie działania podejmowane w celu rozpowszechniania spraw zaginięć, także podcasty, wtedy, gdy powstają w sposób rzetelny, zgodnie z wolą bliskich oraz gdy zawierają wizerunek osoby zaginionej, jako minimum potrzebne do pozytywnego wpływu na proces poszukiwawczy".
Z korespondencji pomiędzy autorką podcastu a rodziną Bruna wynika, że Justyna nie otrzymała zgody na rozmowę z ojcem zaginionego, a nie na nagranie materiału na ten temat. Poza tym (abstrahując od argumentów etycznych), dlaczego Justyna nie mogłaby nagrać materiału? Tworzenie publikacji na podstawie ogólnodostępnych źródeł - czyli takich, w których występuje sprawa Bruno Muschalika - nie jest przecież zakazane prawem.
Sprawa jest niezwykle delikatna i nie odważyłbym się wydać jednoznacznej oceny. Mam wrażenie, że obie strony sporu źle zrozumiały się nawzajem i wyniknęła z tego poważna afera.
Popularne
- Znamy przyczynę śmierci sowy Duolingo. Dua Lipa opłakuje ptaka
- Stuu został pobity? Szokujące nagranie obiegło internet
- Sowa Duolingo nie żyje. Wszyscy możecie ją mieć na sumieniu
- Żugajki na tropie nowego partnera Julii. Kim jest tajemniczy mężczyzna?
- Kotolga jest viralem na TikToku. Kim jest i co o niej wiadomo?
- Powstał tłumacz z polskiego na deweloperski. "Zrozum groźne gatunki"
- Sprawa korepetytora trafiła do Rzeczniczki Praw Dziecka. Co dalej?
- Damiano David wystąpił w Polsce. Zagrał nowy kawałek
- Jak pachną perfumy Skolima BEBECITA? Ekspert zabrał głos