Doom eating

Czym jest doom eating i jak się z niego wyrwać?

Źródło zdjęć: © Canva / Canva
Dagmara Dąbek,
28.03.2025 07:30

Wszystkim zdarza się zjeść ciastko na poprawę humoru lub podwójną porcję lodów po złym dniu. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby trend nałogowego objadania nie przenosił jedzenia poprawiającego nastrój na nowy, niebezpieczny poziom. Na czym polega doom eating i jakie niesie ze sobą zagrożenia?

Czym jest doom eating?

Sytuacja na świecie nie sprzyja w prowadzeniu spokojnego życia, z dala od napięć i stresu. Z każdej strony docierają do nas informacje o zagrożeniach, wypadkach, wojnie, rosnących cenach i chorobach (w tym depresji), zbierających żniwa wśród młodych ludzi. Nie trzeba włączać programów informacyjnych w telewizji, by usłyszeć o tych wszystkich zagrożeniach. W dzisiejszych czasach wystarczy odpalić media społecznościowe, które są źródłem wszelkiej wiedzy. Jednocześnie, większość z nas nie wyobraża sobie obecnie życia bez przeglądania Facebooka, Instagrama czy TikToka. Przytłoczeni negatywnymi wiadomościami staramy się radzić sobie na różne sposoby, ale nie każdemu to wychodzi.

Okazuje się, że problemy dzisiejszego świata, a także związane z nimi emocjonalne trudności, są dużym wyzwaniem za milenialsów i przedstawicieli pokolenia Z. To właśnie te grupy osób coraz częściej dopada doom eating, czyli kompulsywne jedzenie wywołane przygnębieniem, stresem lub lękiem. To zjawisko porównywane jest z kolei do tak zwanego doom scrollingu, które polega na nałogowym, wręcz obsesyjnym wyszukiwaniu i przeglądaniu złych wiadomości w sieci. Doom eating ma jednak o wiele gorsze konsekwencje - wiąże się bowiem z rozładowywaniem stresu w jedzeniu, a to prowadzi często do wielu problemów zdrowotnych.

Gdzie tkwi przyczyna?

Natassia D’Souza, trenerka ds. jedzenia emocjonalnego, która również zmagała się z problem doom eteaingu mówi, że nie jest zaskoczeniem, iż jej rówieśnicy z pokolenia milenialsów sięgają po jedzenie, by poczuć się lepiej. Zdaniem eksperta tak się dzieje, ponieważ "mierzą się z ogromną presją – stresem finansowym, porównaniami w mediach społecznościowych i ciągłą niepewnością dotyczącą przyszłości". Jednocześnie dodaje, że aktualnie jedzenie jest jednym z najbardziej dostępnych i społecznie akceptowalnych mechanizmów radzenia sobie. Podkreśla także, że kluczowym problemem jest to, że iż wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że używa jedzenia, aby tłumić uczucia, co tylko pogłębia ten problem.

D’Souza jest w stanie dobrze zrozumieć ten mechanizm nie tylko ze względu na zdobytą wiedzę na ten temat, ale również ze względu na swoje dotychczasowe doświadczenia. Pochodząca z Dubaju ekspertka sama bowiem zmagała się z jedzeniem dla poprawy samopoczucia i to od najmłodszych lat. Przejadała się, by poradzić sobie ze stresem, smutkiem i nudą. "Późnym wieczorem sięgałam po wysokokaloryczne, słodkie przekąski i czułam chwilową ulgę, po której następowało poczucie winy i frustracji" – mówi.

Trenerka ds. jedzenia emocjonalnego wyjaśnia, że nie jest łatwo wydostać się z pułapki tych zachowań. "Zajęło to lata prób i błędów, musiałam zdobyć wiedzę na temat rozumienia jedzenia jako mechanizmu radzenia sobie, ale odzyskałam kontrolę, skupiając się na zrozumieniu moich emocjonalnych wyzwalaczy, budowaniu zdrowszych mechanizmów radzenia sobie i zmianie mojego nastawienia do jedzenia. Nauczyłam się odczuwać swoje emocje, a nie je karmić, co zmieniło mój stosunek do jedzenia" - tłumaczy.

Jak się wyrwać z doom eatingu?

Doom eating przyczynia się nie tylko do zaburzeń odżywiania, otyłości, problemów metabolicznych, ale również do poczucia winy. Poczucie winy i wyrzutów sumienia powoduje jeszcze większą frustrację. To wszystko zwiększa stres, nasilając negatywne emocje. Jednym z pierwszych kroków, jakie należy podjąć, by zwalczyć ten niebezpieczny nałóg jest ograniczenie dostępu do informacji. Starajmy się mniej korzystać z social mediów, a także robić to bardziej świadomie, nie przeglądając godzinami sieci. Im mniej negatywnych informacji do nas dotrze, tym mniej będziemy się nakręcać w niekorzystny sposób.

Natassia D’Souza radzi, by w trosce o przezwyciężenie emocjonalnego jedzenia postawić na współczucie dla samego siebie. "Karanie się tylko pogorszy ten cykl. Rozpoznanie emocji stojących za jedzeniem to pierwszy krok do wyrwania się z niego", mówi D’Souza, która zdecydowała się kurs na trenera emocjonalnego jedzenia po przezwyciężeniu własnej walki z tym problemem. "Spróbuj zastąpić jedzenie inną czynnością, która da ci poczucie komfortu – czy to będzie pisanie pamiętnika, spacer, czy nawet telefon do przyjaciela" - dodaje.

Kolejnym ważnym krokiem jest ograniczenie zapasów żywności w domu. Gromadzenie słodkich i słonych przekąsek na czarną godzinę tylko niepotrzebne będzie nas kusić. Dzięki temu, że w domu nie będziemy mieli słodyczy i innych wysokokalorycznych przekąsek, jest większa szansa, że w chwili "kryzysu" sięgniemy po marchewkę. Dobrym rozwiązaniem jest również zainwestowanie w zdrowe słodycze. Obecnie na rynku jest mnóstwo zamienników, które mają doskonały smak, a nie posiadają tak dużej zawartości cukru i innych niezdrowych dodatków.

"Pamiętaj, że nie chodzi o to, aby być idealnym; chodzi o podejmowanie małych, spójnych kroków. Najważniejsze jest to, aby wiedzieć, że nie jesteś sam i że możesz stworzyć zdrowszą relację z jedzeniem" - podsumowuje Natassia D’Souza.

Źródło: https://www.thenationalnews.com/

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0