Panie prezesie Kaczyński, po co mam rodzić kogoś, kto umrze w męczarniach? [OPINIA]

Nie rodzimy dzieci. Nie rodzimy dzieci, a przecież bez dzieci Polski nie będzie, bo jak to? Kto przejmie po nas te wszystkie martyrologie i pięćset plusy? No właśnie. My jednak zamiast myśleć o dzieciach, zamiast troszczyć się o przyszłość Polski wybieramy… kieliszek wina.

A przynajmniej takie zdanie o kobieta i ich podejściu do rodzenia ma prezes PiS Jarosław Kaczyński. Według mnie, młodej kobiety w wieku rozrodczym, prawda jest zupełnie inna.

Prezes Kaczyński nie raz dzielił się kontrowersyjnymi spostrzeżeniami. Były już bardzo "ekologiczne" wypowiedzi o węglu, było też uderzanie w osoby transpłciowe. Teraz na celowniku członka PiS są kobiety, które nie rodzą dzieci.

6 listopada na spotkaniu w Ełku Kaczyński stwierdził, że w Polsce przychodzi na świat za mało dzieci, a wszystkiemu winne są nieodpowiedzialne kobiety, które zamiast rodzić dzieci, zajmują się nadmiernym spożywaniem alkoholu.

- Jeżeli się utrzyma taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie. […] Ja nie jestem zwolennikiem bardzo wczesnego macierzyństwa, no bo kobieta też musi dojrzeć do tego, żeby być dobrą matką. Ale no jak do 25. roku daje w szyję… – powiedział, śmiejąc się Kaczyński.

Dlaczego tak naprawdę Polki nie chcą rodzić dzieci? Odpowiem za siebie i moje koleżanki, rówieśniczki, z ktorymi mam ten temat przegadany.

Nie zamierzam w tym kraju rodzić dzieci, bo nie sądzę, że mogłyby mieć dobre, szczęśliwe, długie życie. Mam na myśli oczywiście skutki katastrofy klimatycznej. Jakby już przeżyły, to musiałyby pewnie walczyć o wodę i przetrwanie, więc sprowadzanie człowieka na taki świat wydaje mi się mało rozsądnym i etycznym posunięciem.

Możecie mówić drodzy politycy prawicy, że przecież mamy śnieg raz w roku, że uratuje nas technologia czy inna magiczna maszyna, ale ja wierzę naukowcom, nie populistom.

Dane dotyczące ocieplenia klimatu, roztapiających się lodowców w połączeniu z naszym średnio efektywnym podejściem do niwelowania tych skutków, sprawiają, że myślenie o dzieciach jest po prostu bezsensowne i okrutne. Żeby nie było moje obawy podziela 40 proc. młodych Europejczyków. Badania pokazały, że nie chcą mieć dzieci, bo boją się o przyszłość planety.

Ludzi już teraz jest za dużo. Ziemia jest przeludniona, a lada dzień zaczniemy walczyć ze sobą o wodę.

Gdybym już się miała zdecydować - mimo tych naprawdę realnych klimatycznie obaw - na dziecko, to musiałabym przez cały ten czas zastanawiać się, czy przypadkiem nie umrę z nim w szpitalu.

Nie ma się co śmiać, w Polsce ciąża bywa chorobą śmiertelną. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku w naszym kraju dozwolona jest jedynie aborcja ze względu na zagrożenie życia matki oraz gdy ciąża powstała na skutek gwałtu. Ten pierwszy punkt jednak nie jest też taki znowu oczywisty.

Przypominam historię Izy z Pszczyny, kobiety w ciąży, która zmarła w szpitalu, będąc w 22. tygodniu ciąży. Radczyni Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny, w oświadczeniu informując o śmierci kobiety napisała, że ta zmarła z powodu wstrząsu septycznego, a lekarze mieli zwlekać z przeprowadzeniem aborcji. Postawiono im już zresztą zarzuty. W kraju, w którym ważniejszy od żyjącej matki jest płód, naprawdę ciężko o optymistyczne podejście do ciąży.

Rekordowa inflacja i kosmiczne ceny to nasza rzeczywistość. Chciałabym prezesa zapytać, jak miałabym te dzieci utrzymać? Według danych udostępnionych dla portalu money.pl, mediana miesięcznych wynagrodzeń brutto w 2021 r. dla osób w wieku 18-25 lat to 4400 zł, czyli prawie 3,3 tys. na rękę. Jak doda się do tego szybujące w górę ceny wynajmu - kawalerka to koszt około 2 tys. złotych - i ceny energii, to naprawdę nie wiem, za co można by było to dziecko utrzymać.

Dodajmy do tego, że te kawalerki czy inne mieszkania na wynajem bardzo często są w okropnym stanie, o czym pisaliśmy nie raz, opisując przykłady patodeweloperki. Ktoś coś mówił, że mogłabym sobie takie mieszkanie kupić czy wybudować? Przecież przy takiej pensji żaden bank nie da mi czy innym młodym zdolności kredytowej. A nawet jeśli to będzie to umowa na 30 lat. Brzmi przerażająco.

Możesz rodzić, ale nie licz na pomoc Polski.

Gdybym nawet chciała w tę ciążę zajść, to w zasadzie państwo wspiera mnie tylko wtedy, gdy mogę w tę ciążę bez problemu zajść. In vitro w Polsce to wcale nie łatwa sprawa - przypominam, że leczenie niepłodności zniknęło z Narodowego Programu Zdrowia, a z tym problemem zmaga się nawet 1,5 mln par.

Gdyby moje dziecko urodziło się z  niepełnosprawnością, to przecież 500+ i zasiłek w wysokości 2.119 zł, który według litery prawa uniemożliwia mi podjęcie pracy, raczej na wiele mi się nie przyda. Polecam wrócić do kosztów chociażby wynajmu mieszkania. A przecież opiekując się dzieckiem z niepełnosprawnością, pracować nie mogę, o czym szerzej dla redakcji Vibez.pl mówiły dziewczyny z akcji 2.119 - Kasia i Karola.

Drogi prezesie Kaczyński, nie wiem, czy widzisz, ale od nieposiadania potomstwa powstrzymuje mnie naprawdę wiele rzeczy i z pewnością nie jest to alkohol. Posiadanie dzieci w Polsce po prostu jest obarczone sporym ryzykiem.

Zaznaczę też może jeszcze, że w ogóle też dzieci po prostu można nie chcieć, o czym pisaliśmy już nie raz, i każdy z nas ma do takiej decyzji prawo. Czy pan prezes tego chce, czy nie. Na szczęście jeszcze nikt nie zrobił z nas przymusowych inkubatorów.

Źródło: Money.pl, Pudelek.pl