Lekarze zajmujący się Izabelą z Pszczyny z zarzutami. Kto jest winny jej śmierci?

W listopadzie 2021 pojawiła się informacja o śmierci 30-letniej Izabeli, która zmarła w szpitalu w Pszczynie, będąc w 22. tygodniu ciąży. O tragicznym wydarzeniu poinformowała radczyni Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny. W oświadczeniu napisała, że kobieta zmarła z powodu wstrząsu septycznego, a lekarze mieli zwlekać z przeprowadzeniem aborcji.

Media i politycy szeroko komentowali sprawę. W kilku miastach w Polsce odbyły się wtedy demonstracje pod hasłem "Ani jednej więcej", które miały być wyrazem wsparcia dla rodziny i sprzeciwiać się prawu aborcyjnemu w Polsce. Lekarzom zajmującym się pacjentką właśnie postawiono zarzuty.

Polska Agencja Prasowa informuje, że dwóm lekarzom zajmujących się zmarłą Izą z Pszczyny, we wtorek 6 września postawiono zarzuty. Prokuratura Regionalna w Katowicach zarzuciła im postępowanie niezgodne z wiedzą i sztuką medyczną w zakresie diagnostyki i terapii.

- Są to lekarze, którzy sprawowali opiekę nad ciężarną pokrzywdzoną w szpitalu w Pszczynie we wrześniu ubiegłego roku. Zarzuty dotyczą narażenia jej, poprzez niezachowanie należytej staranności, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, czego skutkiem była jej śmierć - w rozmowie z PAP mówi Agnieszka Wichary, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Katowicach.

Dodajmy, że początkowo dyrekcja szpitala zapewniała, że pracownicy zrobili wszystko, by ratować pacjentkę i dziecko. Później Narodowy Fundusz Zdrowia przeprowadził w szpitalu kontrolę, która jednak wykryła liczne nieprawidłowości, a rzecznik praw pacjenta uznał, że w sprawie doszło do naruszenia praw pacjentki.

Podejrzani w sprawie lekarze złożyli wyjaśnienia, jednak ze względu na dobro śledztwa prokuratura nie chce ich ujawniać. Sprawa najpewniej zakończy się w sądzie. Na razie prokuratura nie złożyła aktu oskarżenia, ale to wydaje się kwestią czasu.

Sprawę skomentowały już działaczki Aborcyjnego Dream Teamu. Na ich profilu na Instagramie możemy przeczytać, że za śmierć kobiety obwiniają również polityków i wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Twierdzą, że dla tych osób "ciąża była ważniejsza niż życie kobiety".

"Iza, a wcześniej Agata, zmarły bo były w ciąży. Zmarły, bo ciąża była dla polityków, dla lekarzy najważniejsza. Izę i Agatę zabiła polska ustawa antyaborcyjna. Wstyd, niechęć do aborcji, patriarchalne i protekcjonalne podejście do pacjentek, przemoc na oddziałach położniczych, mizoginia, znieczulica, poczucie władzy, brak empatii, obawy przed łatką aborcjonisty, zapisy karne - to wszystko jest starsze niż decyzja pseudo TK, która była kropką nad i. Tak jest od 1993 roku, kiedy polscy politycy, każdej kadencji, w sojuszu z kościołem postanowili pokazać nam pogardę i zakazać aborcji a dla uspokojenia własnych wyrzutów sumienia nazwali to kompromisem - czytamy na Instagramie.

Przypomnijmy, że Izabela zmarła rok po tym, jak Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja z powodu wady letalnej płodu jest niezgodna z konstytucją. Obecna w Polsce legalna jest jedynie aborcja w przypadku, gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu, lub gdy zagrożone jest życie matki. Aktywiści pro-choice zwracają uwagę, że w przypadku tak sformułowanego prawa lekarze mogą obawiać się przeprowadzenia zabiegu i zwlekać z taką decyzją ze strachu przed odpowiedzialnością karną. Czy tak było w przypadku Izabeli?

Źródło: https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1418190%2Cdwaj-lekarze-z-zarzutami-w-zwiazku-ze-smiercia-30-letniej-izabeli-z