Nieodśnieżone chodniki to wina mężczyzn i patriarchatu? [OPINIA]
Po śmierci 38-latka w Warszawie pojawiły się głosy, że winni są mężczyźni, przez których priorytety w odśnieżaniu mają drogi, bo to oni częściej korzystają z samochodów. Kto ma rację?
20 grudnia doszło do strasznej tragedii. 38-latek w Warszawie na Pradze zmarł po upadku i uderzeniu głową w chodnik. Mężczyzna przewrócił się najpewniej przez oblodzoną nawierzchnię, jak wiele osób tego dnia.
Podobne
- Oblali farbą warszawską Syrenkę. "To jest mój sprzeciw"
- Majtki menstruacyjne Sis Underwear - czy było warto?
- Posłanka Lewicy ma problem z odśnieżaniem chodników: "Czy naprawdę nie wystarczy łopata?"
- Mobilizacja Wojowników Maryi. Nietypowo wspierają biskupów
- Rozczarowani Trzaskowskim. Ta akcja miała mu dać do myślenia
Awantura wokół nieodśnieżonych chodników. To wina mężczyzn?
Redaktorka prowadząca magazyn "Spider'sWeb+" Sylwia Czubkowska skomentowała sytuację, podając możliwą przyczynę problemów:
"Wstrząsająca śmierć 38-latka na oblodzonym chodniku to nie przypadek. Ile widzieliście uprzątniętych chodników w stosunku do ogarniętych, czarnych dróg? Wciąż drogi są na pierwszym miejscu. A dzieje się tak, bo więcej kierowców to mężczyźni. Choć więcej wypadków ma miejsce na chodnikach, z których korzystają statystycznie częściej kobiety – wychodzą z wózkami i robią zakupy - to i tak zaczyna się od oczyszczania ulic. To nie jakiś mój wymysł. To wyliczenia Caroline C. Perez z książki "Niewidzialne kobiety. Jak dane tworzą świat skrojony pod mężczyzn" - napisała na Twitterze.
Według tej logiki, po opadach śniegu czy w trakcie gołoledzi, drogi udrażnia się najpierw na głównych trasach prowadzących do miasta, co przynosiło korzyści osobom dojeżdżającym do pracy, statystycznie częściej mężczyznom. Ścieżki dla pieszych i rowerzystów są odśnieżane jako ostatnie, co miało szkodzić głównie kobietom, bo to one częściej przemieszczają się na pieszo, komunikacją miejską, czy nie pracują, więc w środku dnia chodzą po osiedlu np. na zakupy czy na spacer z dzieckiem.
Szef portalu "Antyweb" Grzegorz Marczak skomentował wpis Czubkowskiej:
"Logiczny wniosek z twojej wypowiedzi jest następujący. Skoro więcej facetów jeździ samochodami to znaczy, że więcej kobiet jeździ komunikacją miejską. Co oznacza, że odśnieżanie w pierwszej kolejności dróg jest lepszym rozwiązaniem dla kobiet, które przemieszczają się po mieście" - odpowiedział na Twitterze Marczak.
"Polityka odśnieżania" oparta na równouprawnieniu w Szwecji
Jak zauważyli komentujący, w 2016 roku w Sztokholmie doszło do wprowadzenia polityki odśnieżania, która działała na zasadzie równouprawnienia płci. W skrócie: przez to, że statystycznie częściej to mężczyźni prowadzili auta, a więcej kobiet używało chodników, to teraz chodniki i ścieżki rowerowe dostały taki sam priorytet na odśnieżanie.
Jak przekazywała "Rzeczpospolita", to rozwiązanie doprowadziło do zablokowania Sztokholmu po intensywnych opadach śniegu. Nawet zbiorowa komunikacja została przez taki stan rzeczy sparaliżowana.
Wtedy za problem obarczono rekordowe opady śniegu, aniżeli zmianę sposobu odśnieżania.
- W ciągu dwóch dni mieliśmy więcej śniegu niż przez 100 lat. Problem nie miał więc nic wspólnego z równym odśnieżaniem - powiedział Daniel Helldén, wiceburmistrz Sztokholmu ds. transportu i członek krajowej partii Zielonych w wywiadzie z "CBC News".
Zima 2016 roku była w Szwecji nazywana "zimą stulecia":
Stockholm Nov 9, 2016 SNOW STORM OF THE CENTURY, city driving
Odśnieżanie chodników a patriarchat
Wszystko to - jak to zwykle bywa - nie jest takie czarno-białe. Pieszy idący chodnikami do sklepu mogliby na końcu pocałować klamkę, jeśli z powodu nieodśnieżonych tras transport z zaopatrzeniem po prostu by nie przejechał. Podobnie karetka pogotowia, policja, straż pożarna itd. Zdejmowanie priorytetu z odśnieżania dróg jest jest więc po prostu mało mądre. I nie chodzi tu o żaden seksizm.
W idealnym świecie, wszystko dałoby się rozwiązać rowerami cargo czy ogarniać "in house". Ale nigdy (?) tak nie będzie. Brak priorytetowego odśnieżania dróg może doprowadzić do zastoju miasta. Wtedy wszyscy mogą być poszkodowani: kobiety, mężczyźni, osoby niebinarne itd. Co z osobami dojeżdżającymi do pracy ze wsi czy spod miasta?
Przechodząc do chodników, dróg rowerowych i dróg osiedlowych, sprawa zaczyna być skomplikowana. Bo - o czym laicy wiedzieć nie muszą - w mieście często za różne odcinki odpowiada, kto inny. Zarządcą danej drogi czy chodnika może być miasto, rada osiedla, a nawet prywatny właściciel. Stąd widać nierówności w wykonywaniu tej pracy. Znowu: nie chodzi (tylko?) o seksizm.
Jak myślicie?
Popularne
- Beyoncé i Jay-Z tracą obserwatorów. Ludzie wierzą w teorie spiskowe
- Jak działają policyjne "suszarki"? Influencer sprawdził ich potencjał
- Wódka w saszetkach już w polskich sklepach. Zdjęcie obiegło sieć
- Budda ma ochronę? Influencer spowiada się u Żurnalisty
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie
- Oddany fandom Julii Żugaj. Na czym polega fenomen dziewczyny?
- Wege knajpa w Gdańsku serwuje "stek" z drukarki 3D. W menu mają też inne "mięsa"
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę