Uczestniczka "MasterChefa" oceniła jarmark w Warszawie. "Najgors

Uczestniczka "MasterChefa" oceniła jarmark w Warszawie. "Najgorszy i najsmutniejszy"

Źródło zdjęć: © TikTok
Maja Kozłowska,
17.12.2024 17:15

Natalia Maszkowska jest gastronomiczną influencerką, znaną publiczności również z 7. edycji programu "MasterChef". Celebrytka wybrała się na bożonarodzeniowy jarmark do stolicy i... była bardzo, bardzo rozczarowana.

Zima w pełni, święta tuż-tuż, więc jak lepiej spędzić czas ze znajomymi lub rodziną, niż na bożonarodzeniowym jarmarku? To już tradycja: prawie taka sama jak jedzenie pierogów, otwieranie prezentów po tym, jak zaświeci pierwsza gwiazdka i mycie okien dla Jezuska. Overpriced przysmaki w niezbyt korzystnej cenie, ścisk i walący spirytem grzaniec: brzmi jak idealny plan na wieczór - pomyślało tysiące Polaków, i tak co roku.

Testowanie jarmarków w Polsce i zagranicą cieszy się sporym zainteresowaniem w social mediach. Jako pierwszy fenomen uczynił z tego Książulo swoją zeszłoroczną serią, w której sprawdzał kiermasze w największych miastach. W tym roku jego tropem poszli także inni influencerzy m.in. była uczestniczka "MasterChefa" Natalia Maszkowska, znana jako nathallae.

trwa ładowanie posta...

Uczestniczka "MasterChefa" ostro o jarmarku w Warszawie. Nie gryzła się w język

- Jest to zdecydowanie najgorszy i najsmutniejszy jarmark, na jakim byłam, chociaż ciężko nazwać to jarmarkiem. Mowa o naszej pięknej stolicy, gdzie "jarmark" to po prostu kilka budek, no i powiedzmy, ozdób - mówi Natalia Maszkowska na nagraniu, pokazując przebitki z rozstawionymi straganami i "dekoracjami". Postawione byle gdzie drewniane sanie powiedzmy, że robią klimat, ale coś, co ma udawać bałwana, wygląda, jakby czekało na przyjazd śmieciarki.

Influencerka wytyka, że grzaniec sprzedawany w budkach w Warszawie jest prosto z kartonu, smakuje jak klasyczny grzaniec galicyjski, a na dodatek mały kubek kosztuje aż 20 zł. "Belgijska" czekolada także okazała drogim scamem. - Koło czekolady to nie stało - stwierdziła ostro Natalia. Influencerka posmakowała także kilku klasyków:

  • pajdy "full wypas", którą oceniła jako dobrą, jednak skrytykowała nierówną temperaturę dania za 35 zł,
  • zapiekanki - poprawnej, polanej gotowymi sosami za 30 zł,
  • zakręconego ziemniaka, który według niej był stary i smażony na starym, śmierdzącym oleju za 20 zł,
  • grillowanego serka z żurawiną - podobno przepyszny i najtańszy - za 8zł,
  • kołacza - dobrego, ciepłego, za 25 zł. Do tej budki była największa kolejka.

Uczestniczka "MasterChefa" nie kryła rozczarowania, podkreśliła także, że na warszawskim jarmarku poza jedzeniem brak innych atrakcji. Może jednak lepiej zostać w domu?

trwa ładowanie posta...
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0