Wywiad z ekspertką o Konfederacji

Mieli "wywrócić stolik" elitom, a obeszli się smakiem. Politolożka o Konfederacji [WYWIAD]

Źródło zdjęć: © Beata Zawrzel / Reporter
Paweł Auguff,
21.03.2024 14:30

Konfederacja, idąc do wyborów parlamentarnych na jesieni ubiegłego roku, mierzyła naprawdę wysoko. - Wywrócimy wam ten stolik - wygrażali najważniejszym partiom politycznym w Polsce. Zamiast spektakularnego sukcesu 15 października odnieśli wynik co najmniej przeciętny. Pytanie, co dalej? - Żeby Konfederacja miała bardzo duży potencjał, musi sięgnąć po przedsiębiorców, którzy odwrócili się od PiS-u - uważa prof. Renata Mieńkowska-Norkiene, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego.

Paweł Auguff: Wprawdzie obecne sondaże dają Konfederacji większe poparcie niż wynik, jaki ta partia osiągnęła w jesiennych wyborach parlamentarnych, to umówmy się - szału nie ma. A przecież miał być. Pani profesor, proszę powiedzieć, co się stało z Konfederacją?

Prof. Renata Mieńkowska-Norkiene, politolożka: - Myślę, że choć od Prawa i Sprawiedliwości zaczęli się już odwracać drobni przedsiębiorcy, to za największą przeszkodę do tego, by Konfederacja mogła zagospodarować ten obszar, który zdaje się jest coraz większy, chyba jednak należy uznać jej liderów. W teorii Konfederacja ma potencjał na więcej, ale widzę tu dwa problemy.

Mianowicie?

- Po pierwsze, wspomniani liderzy Konfederacji raczej nie zachęcają. Janusz Korwin-Mikke powoli odchodzi już w niepamięć, ale jego wspomnienie ciągle "unosi się w powietrzu". I nie jest to czyste powietrze. A po drugie: mamy pana Brauna, który jest komiczny, choć mimo wszystko ma swój żelazny elektorat. Sławomir Mentzen teoretycznie jest ciekawy, ale według mnie to on zepsuł sprawę wyniku wyborów parlamentarnych.

Dlaczego?

- Bo zrobił się memotwórczy. I to był rzeczywiście problem. Mentzen jest problematyczny także z innego powodu. Nie odciął się całkowicie od Brauna i trochę lawiruje.

trwa ładowanie posta...

A Krzysztof Bosak? W końcu to wicemarszałek Sejmu.

- On faktycznie jest najbardziej poważnym liderem z całej tej grupy i chyba też atrakcyjnym dla młodych osób. Zyskuje w ich oczach, bo jest nie tylko oczytany, obyty i błyskotliwy, ale jednocześnie mówi o konkretach. Pod tym względem Mentzen mu ustępuje.

Co dalej z Konfederacją? Analiza ekspertki

Powiedziała Pani: liderzy Konfederacji. Czy to oznacza, że to ugrupowanie nie ma jednego lidera? Długo w tej roli występował przecież Janusz Korwin-Mikke, a i Sławomir Mentzen w pewnym momencie sprawiał wrażenie politycznego frontmana.

- No nie ma. Mentzen podobnie jak Bosak jest przecież współprzewodniczącym, a z kolei Grzegorz Braun jako lider się nie liczy. Mamy natomiast kilka młodych kobiet, które choć mają na swoim koncie wypowiedzi mocno niefortunne, to są jednak zawzięte. One próbują zagospodarować jakąś część tego elektoratu. Jest choćby Karina Bosak, która z tą historia ciąży a potem dzieckiem w Sejmie również przyciąga uwagę i pokazuje, że Konfederacja jest różnorodna.

Natomiast cały czas nogę podstawia Braun. I w jakimś stopniu Korwin-Mikke, choć jak wspominałam, według mnie on się już nie liczy. I faktycznie, to może być pewien problem, że to ugrupowanie nie ma wyrazistego lidera. Z drugiej strony, gdyby został nim Mentzen, to byłoby to również problematyczne, bo w moim odczuciu trochę nie dorósł do tej roli.

Czy wobec tego dostrzega Pani wspólny nurt ideologiczny w Konfederacji? Brak takiego spoiwa w pewnym sensie może tłumaczyć obecną sytuację tego ugrupowania. Zwłaszcza, gdy wyrazistego lidera na horyzoncie brak…

- Teoretycznie jest. Była przecież słynna "piątka Mentzena". Ponadto, jak wiemy, Konfederacja jest antyukraińska i antyeuropejska. Są też przecież przeciwnikami ruchu LGBT, a to jednak jest konkretny program. Tylko że w praktyce nie ma jednolitego, jasnego, dyskursu. Poza tym czasami przedstawiciele Konfederacji w jednym zdaniu potrafią mówić rzeczy sprzeczne. I to też nie pomaga, nawet jeśli znacznej części ich wyborców jakoś specjalnie to nie przeszkadza.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

MENTZEN GRILLUJE #15: Unia chce zaorać rolników, AI i krypto

Tak naprawdę, żeby Konfederacja miała bardzo duży potencjał, musi sięgnąć po przedsiębiorców, którzy odwrócili się od PiS-u. Siłą rzeczy muszą znaleźć na to sposób, a widać, że ani Bosak, ani Mentzen nie mają na to pomysłu. I tak, w moim odczuciu Konfederacja nie ma też przesadnie dużego zaplecza ideologicznego.

Jest jeszcze jedna bardzo ważna kwestia: oni zyskują wtedy, gdy jest niska frekwencja. Myślę jednak, że zarówno w przypadku wyborów samorządowych, jak i tych do europarlamentu frekwencja może być spora. Choćby dlatego, że wciąż jest ta "fala po 15 października".

Konfederacja a nadchodzące wybory

Co w takim układzie będzie dalej z Konfederacją? O jakim wyniku mogą realnie myśleć w wyborach do europarlamentu, bo to prawdopodobnie najważniejsze dla nich wybory.

- Owszem - najważniejsze. Choćby dlatego, że jeśli chodzi o wybory samorządowe to raczej nie mają aż tylu struktur, żeby móc odnieść w nich sukces. Mimo wszystko w tych wyborach będą pewnie kombinowali z jakimiś sojuszami, ale raczej nie po stronie demokratycznej, więc pewnie z PiS-em, co jak wiemy w Bydgoszczy zaczyna się już dziać.

Natomiast jeśli chodzi o wybory europejskie to sytuacja wygląda tak, że w Unii Europejskiej coraz większym poparciem cieszą się populiści. I tutaj niezwykle istotną kwestią, którą Konfederacja może wykorzystać będzie migracja. To jest zresztą sprawa, która prawdopodobnie zdominuje ogólnoeuropejską debatę dotyczącą tego, co się stanie po wyborach do Parlamentu Europejskiego. W teorii to zwiększa szansę Konfederacji. Dyskurs dotyczący migracji i tego, czy Europa powinna zamknąć swoje granicę plus oskarżanie Niemców za "zbytnią przychylność" wobec migrantów - to wszystko z pewnością będzie działało na korzyść Konfederacji. Ale Polska będzie jednak specyficznym obszarem takiego dyskursu.

Dlaczego?

- Z prostego względu. Wisi nad nami widmo zagrożenia ze strony Rosji, zatem im więcej się będzie o tym mówiło, tym bardziej potencjalni wyborcy Konfederacji będą nabierać wątpliwości, czy aby na pewno to jest formacja, na którą warto oddać swój głos. Kwestia mniejszości seksualnych (ruch LGBT - red.) na pewno nie zniknie. I z pewnością będzie podejmowana w narracji Konfederacji, ale to raczej nie trafi na szczególnie podatny grunt, choć pewnie utrzyma tzw. betonowy elektorat. Nie widzę tu jednak większego potencjału. Powiem więcej: potencjał, który mógłby dać dyskurs antyimigrancki zapewne będzie niwelowany przez zagrożenie rosyjskie, które z naszego punktu widzenia jest dużo istotniejsze.

Konfederacja pod lupą politolożki

Jak rozumiem, to raczej nie pomoże w osiągnięciu sukcesu przez Konfederację?

- Raczej nie. Tym bardziej w sytuacji ewentualnego zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Wówczas możemy już nie móc liczyć na NATO. I to uważam będzie kierowało myśli i emocje Polaków w stronę Unii Europejskiej, a także zwiększaniu naszego potencjału obronnego. A tego z kolei Konfederacja nam raczej nie zapewni.

Tym niemniej dyskurs antyimgrancki i anty-LGBT będzie obecny czy nawet sztucznie generowany w internecie. A to jest akurat istotna przestrzeń dla wyborców Konfederacji. Pokolenie ich wyborców jest bardziej podatne na fake newsy. I może to być oczywiście pole do popisu dla polityków tej partii. Nie uważam jednak, aby Konfederacja obecnie miała potencjał na to, żeby niczym Feniks z popiołów się odrodzić. I po porażce w wyborach parlamentarnych odnieść spektakularny sukces.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 2
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 3
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 2
  • emoji kupka - liczba głosów: 6
King,zgłoś
Gdyby Konfederacja nie była prorosyjska to też bym na nich zagłosował!
Odpowiedz
1Zgadzam się0Nie zgadzam się
młoda,zgłoś
mafia niczym dobrym się nie popisała dla kraju i narodu --won na pole
Odpowiedz
0Zgadzam się0Nie zgadzam się
foliarz:,zgłoś
PiS i PO to jedno zło, trzeba dać szansę Konfederacji
Odpowiedz
7Zgadzam się5Nie zgadzam się
Zobacz komentarze: 6