Liceum w Czarnkowie wywiesiło nagany na korytarzu. W sieci burza
Liceum Ogólnokształcące im. Janka z Czarnkowa w Czarnkowie opublikowało informacje o nagany dyrektora na szkolnym korytarzu z danymi ukaranych uczniów. Członek Młodej Lewicy Miłosz Napierała grzmi, że jest to jawne naruszenie prywatności uczniów. Dyrektorka placówki w rozmowie z Vibez.pl tłumaczy swoją decyzję.
Aktywista Młodej Lewicy Miłosz Napierała opublikował na Twitterze zdjęcia z Liceum Ogólnokształcącego im. Janka z Czarnkowa w Czarnkowie. Fotografie przedstawiają nagany dyrektora, które otrzymały dwie uczennice placówki. Nagany wiszą na szkolnym korytarzu wraz z danymi dziewczyn. Oznacza to, że każdy uczeń może się dowiedzieć, która osoba z imienia i nazwiska została ukarana.
Podobne
- Liceum w Łodzi otwiera klasę vlogerską dla przyszłych influenceów
- Nauczyciel ukarał uczennicę. Barbara Nowacka interweniuje
- Szkoła nie uczy, jak się uczyć? Licealiści mają rozwiązanie [WYWIAD]
- Osiem gwiazdek w szkole. Nauczycielka w sporze z nastolatką
- Młodzieżowa Rada Miasta Gdańska apeluje do dyrektorów szkół w sprawie HiT-u. "Nie pozwólmy na polityczną indoktrynację"
"Skandal w Liceum Ogólnokształcącym w Czarnkowie" - grzmi Napierała w mediach społecznościowych. Zdaniem działacza Młodej Lewicy nagany wywieszone na korytarzu "to jawne naruszenie prywatności oraz znieważenie osób uczących się. W tym momencie nagana należy się tylko i wyłącznie dyrekcji szkoły".
Dyrektorka liceum w Czarnkowie komentuje sprawę nagan
Skontaktowaliśmy się z Agnieszką Adamczyk, dyrektorką Liceum Ogólnokształcącego w Czarnkowie, z prośbą o skomentowanie sprawy.
- Imiona i nazwiska uczniów wywiesiliśmy na korytarzu na podstawie szkolnego statutu. W paragrafie 16. mamy napisane, że uczniowie za pewne przewinienia otrzymują naganę dyrektora na forum szkoły. Przyjęliśmy taką formę nagany wiele lat temu. Sprawa miała pozostać w budynku szkoły, w którym administrujemy danymi osobowymi. Niestety, któryś z naszych uczniów zrobił zdjęcie nagany i udostępnił je w mediach społecznościowych - powiedziała dyrektorka placówki.
Adamczyk wyjaśnia, że nagana była ostatecznością. - Uczniowie i rodzice raczej nie zamierzają odwołać się od nagany. Jedną z nagan przyznaliśmy w porozumieniu z rodzicem. Odbyło się to zgodnie ze statutem i gradacją kar, bo to nie jest tak, że ja od razu wystawiłam naganę. Uczennice sprawiały problemy wychowawcze. We wrześniu i w październiku rozmawialiśmy z uczennicami, prowadziliśmy konsultacje z pedagogiem, psychologiem, z rodzicami. Uprzedzałam uczennice, że jeśli nadal będą się źle zachowywać, muszę wystawić naganę. Wszystkie metody, mające na celu poprawę zachowania, wyczerpały się. Sięgnęliśmy po ostateczność, czyli naganę dyrektora - mówi Adamczyk i dodaje:
- W statucie szkoły jawnie informujemy o tym, że posiadamy narzędzia, które mają wskazać młodzieży, na jakie zachowania się nie zgadzamy. Obowiązkiem uczniów jest realizacja podstawy programowej i chodzenie do szkoły. Sprawy, o których mówimy to były złożone problemy, podobnych chcemy uniknąć w przyszłości. Już teraz obserwujemy falę niepokojących zachowań wśród najmłodszych uczniów. My musimy mieć jakieś narzędzia, które pozwolą nam zawrócić uczniów ze złej drogi. W tych czasach nie jest łatwo to zrobić.
Pytamy dyrektorkę, czy uważa, że publiczne ganienie uczniów ma pedagogiczne uzasadnienie.
- Wiem, jakim jestem pedagogiem. Uczę od wielu lat. Niejednego ucznia wyciągnęłam z dna. Nigdy nie zakopuję trudnych spraw pod dywan. Tym razem też chciałam zatrzymać coś, co szło w złym kierunku. Nic więcej - powiedziała dyrektorka Liceum Ogólnokształcącego im. Janka z Czarnkowa w Czarnkowie.
Sprawa nagan z Czarnkowa trafiła do kuratorium
"Kuratorium oświaty zwróciło się do dyrektor szkoły z prośbą o wyjaśnienia. Mogę powiedzieć to, co pani dyrektor, że działania były zgodne ze statutem szkoły oraz że szkoła jest w kontakcie z rodzicami uczennic" - przekazała portalowi kobieta.wp.pl Magdalena Miczek, rzeczniczka prasowa Kuratorium Oświaty w Poznaniu.
Wytyczne UODO w sprawie wywieszania danych osobowych uczniów
Urząd Ochrony Danych Osobowych w "Poradniku RODO" dla szkół z 2018 roku wyjaśnia kwestie związane z wywieszaniem danych osobowych uczniów na tablicach na terenie szkoły. Wydaje się, że dyrektorka nie złamała prawa.
"Umieszczanie na tablicach na terenie szkoły danych osobowych uczniów w celu ich wyróżnienia za szczególne osiągnięcia, jak również wywieszanie pod różnego rodzaju pracami artystycznymi podpisów zawierających pełne imiona i nazwiska uczniów, którzy te prace wykonali, nie wymaga wcześniejszej zgody rodziców lub opiekunów prawnych, czy samych uczniów, jeżeli są pełnoletni, gdyż jest to związane z zadaniem realizowanym przez szkołę w interesie publicznym. Gdyby jednak wspomniana praktyka wystawiania prac godziła w ocenie rodziców w jego dobro, rodzice takiego ucznia na podstawie art. 21 ust. 1 RODO mogą skorzystać z uprawnienia do złożenia sprzeciwu z przyczyn związanych ze szczególną sytuacją takiej osoby" - czytamy w dokumencie UODO.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet