Kielce: Szkoła podstawowa ogranicza dostęp do papieru toaletowego. Dlaczego?
Katolicka Szkoła Podstawowa im. Maryi z Nazaretu w Kielcach wprowadziła ograniczenie dostępu do papieru toaletowego. Uczniowie i uczennice muszą prosić o niego portiera. Nie gratulujemy tego pomysłu.
Dostęp do toalet w i tak przepełnionych już szkołach to temat rzeka. Kolejki do ubikacji to w wielu placówkach niestety normalny widok. W pewnej szkole w Kielcach dyrekcja celowo uznała, że ograniczy dostęp do... środków higienicznych w toaletach. Świetny pomysł?
Podobne
- Szkoła nie uczy, jak się uczyć? Licealiści mają rozwiązanie [WYWIAD]
- Uczeń pobrudził bluzę za 350 zł. Czy szkoła zwróci mu pieniądze?
- Prawa ucznia to prawa człowieka. Dlaczego warto je znać?
- Świadectwa tysięcy uczniów nieważne. Mogą mieć problem z rekrutacją do szkoły średniej?
- Młodzieżowa Rada Miasta Gdańska apeluje do dyrektorów szkół w sprawie HiT-u. "Nie pozwólmy na polityczną indoktrynację"
W Katolickiej Szkole Podstawowej im. Maryi z Nazaretu w Kielcach siostra dyrektorka Urszula Ściurka postanowiła, że papier toaletowy będzie dobrem reglamentowanym.
Kielce: katolicka szkoła podstawowa reglamentuje papier toaletowy
Jak podaje kielecka "Wyborcza", rodzice uczniów z katolickiej szkoły, gdzie dyrektorką jest sióstr Ściurka, otrzymali zapowiedź, iż papier toaletowy oraz ręczniki będą reglamentowane. Dlaczego?
Siostra dyrektorka w piśmie do rodziców argumentuje swoją decyzję, m.in. "bezmyślnym wyciągnięciem dużej ilości papieru toaletowego" oraz tym, że "po raz kolejny w pisuarze znalazło się jedzenie". Zaznacza, że sprawa ma dotyczyć jedynie "kilku, kilkunastu uczniów", ale przez to, że nie można jednoznacznie wskazać, o kogo chodzi, to wszyscy ucierpią.
Jak? Poprzez brak bezpośredniego dostępu do papieru toaletowego i ręczników oraz usunięcie pisuaru:
"Od jutra papier toaletowy oraz ręczniki będą reglamentowane i do pobrania z portierni. W toalecie chłopców zostanie zdemontowany pisuar" - miała przekazać w piśmie, cytowanym przez "Wyborczą".
Czyli młodzi ludzie, gdy chcą udać się za potrzebą, muszą iść do portierni, poprosić kogoś o papier toaletowy i dopiero wtedy udać się do toalety. Czy to nie brzmi kuriozalnie? Może jeszcze pracownikowi portierni trzeba tłumaczyć, ile potrzebujemy papieru i dlaczego akurat tyle? Świetne rozwiązanie. Zwłaszcza dla komfortu młodych dorastających dziewcząt podczas menstruacji.
Siostra przyznała, że ma to być swoista kara dla wszystkich:
- Może jak przez jakiś czas doświadczą pewnej niewygody oraz będą musieli udać się po papier i ręczniki na portiernię, docenią, gdy zostanie na powrót umieszczony w toaletach - mówiła "Wyborczej".
Ma być to środek prewencyjny, aniżeli karny. Ma także zachęcić rodziców do uczenia pociech "kultury zachowania w toalecie". Jeszcze w kwestii kary: chodzi o "starsze dzieci", bo te poddawane edukacji wczesnoszkolnej mają się uczyć w innym pawilonie. Kara dotknie więc klasy 4-8, czyli dzieci w wieku od 9 do 14 roku życia.
Reglamentowany papier toaletowy w szkole w Kielcach. Co na to kuratorium?
Dziennikarz "Wyborczej" skontaktował się z wiceprezydentem Kielc, Marcinem Chłodnickim, który miał określić działanie siostry dyrektorki katolickiej szkoły podstawowej jako "średniowieczne metody" oraz "absolutnie nieodpowiedzialne". Miał zwrócić uwagę na to, że miasto nie może nic zrobić, ale nadzór kuratorski już tak.
Świętokrzyski kurator oświaty Kazimierz Mądzik zapowiedział, że kontrola placówki ma się odbyć jeszcze w tym tygodniu. Dopiero po niej będzie mógł się wypowiadać na temat ograniczania dostępu do papieru toaletowego.
Czy naprawdę szkoły muszą dopuszczać się takich rzeczy?
Już warto nawet pominąć fakt, iż chodzi w tekście o szkołę katolicką. Dlaczego brak papieru toaletowego (oraz zdemontowanie pisuaru!) miałoby poprawić sytuację? Znając realia, niektórzy młodzi ludzie będą mieli gdzieś udawanie się do portierni (!), za każdym razem, gdy chcą załatwić swoje potrzeby. Co to oznacza?
Wirusy, bakterie czy inne rzeczy, które na pewno nie poprawią sytuacji zdrowotnej uczniów. Czy to nauczy kogokolwiek… czegokolwiek? Jak uczniowie nie będą zapychali pisuaru jedzeniem, to znajdą sposób, aby zapchać toaletę. A wtedy co? Siostra dyrektorka też usunie je z placówki?
To takie tam średniowiecze metody, które na pewno nie wywołają większej rewolty wśród uczniów. Wcale, a wcale.
Źródło: "Wyborcza".
Popularne
- Treści dla dorosłych znikają z X? Blokada dotyczy całej Europy (tak, Polski też)
- Matcha jest obrzydliwa? Cała prawda o warszawskim zapaleniu opon mózgowych [VIBEZ CHECK]
- Spotify wprowadza weryfikację wieku. Możesz stracić swoje konto?
- Wiernikowska dołączyła do groźnego trendu. Naraziła zdrowie swojego synka?
- Doda powiesiła Labubu na Łódź Summer Festival. Wybrała PRZEMOC
- Najkwaśniejsze cukierki świata w polskim sklepie? Tiktoker podjął wyzwanie
- Nazistowska reklama jeansów Sydney Sweeney? To prawaki ryczą najgłośniej
- Muzyczne premiery sierpnia 2025. Na jakie zagraniczne płyty czekamy najbardziej?
- Chappell Roan wraca z mocną balladą. "The Subway" to jej mały pamiętnik? [RECENCZJA]