Ewa Farna nie jest feministką, bo lubi mężczyzn? Jeśli tak myślisz, to mylisz się tak samo jak ona
Czy feministki nienawidzą mężczyzn? Tak mogłoby wynikać z ostatniego wpisu Ewy Farnej, choć sprawa jest trochę bardziej złożona…
Ewa Farna na swoim Instagramie napisała, że została zapytana o to, czy jest feministką*. Nie odpowiedziała na to pytanie jednoznacznie, ale stwierdziła, że wywołuje ono w niej negatywne skojarzenia.
Podobne
- Karol Wilkosz marzy o prowincji, bo "nie ma tam LGBT+ i kin"
- Zanim coś powiecie, to dwa razy się zastanówcie. Co jest nie tak z wpisem Marczułajtis?
- Nie chronisz praw zwierząt? Sorry, mam złe wieści - nie jesteś feministką
- Wersow w ogniu krytyki. "Tak trudno było się nauczyć?"
- Myśliwi to w Polsce prześladowana mniejszość, tak samo jak LGBT
"Ale samo słowo feminizm niestety na razie ma też negatywne konotacje... Niektóre radykalne feministki występują zupełnie przeciwko mężczyznom, a to nie jest bliska mi postawa. Każda ideologia ma swoich ekstremistów, feminizm nie jest wyjątkiem".
Ewa dodała też, że lubi facetów, sama ma cudownego, zaangażowanego w wychowanie dziecka męża. Co oczywiście nie zmienia faktu, że dbanie o prawa kobiet jest dla niej ważne i uważa, że kobiety powinny być traktowane na równi z mężczyznami. Po prostu nie lubi samego słowa „feminizm”. Cóż, to bardzo złe i niewłaściwie myślenie.
Dlaczego?
To niestety bardzo rozpowszechniony i powtarzany stereotyp, który oczywiście jak wszystkie tego rodzaju klisze, jest szkodliwy. Feministki nie nienawidzą mężczyzn. Nie są ich wrogami, nie traktują ich z wyższością, nie chcą żeby zniknęli z planety i żeby na świecie było jak w „Seksmisji”.
Feministki - trochę nie wierzę, że muszę to pisać w XXI wieku – chcą po prostu żeby kobiety były traktowane tak samo jak mężczyźni. Więcej! Chcą żeby mężczyźni byli traktowani tak samo jak kobiety. Nie chcą nikogo nienawidzić, właściwie po co miałyby to w ogóle robić? Przecież jakaś część z nich jest też w związkach. Zresztą o stereotypach dotyczących feminizmu pisaliśmy tutaj i jak widać, tekst jest wciąż potrzebny.
Dobra, mów co chcesz, ale ja znam „feministkę”, która ciągle jeździ po facetach
Super, a ja znam geja, który nie akceptuje osób transpłciowych. W każdym ruchu, przy każdej idei, znajdą się osoby, które będą robiły całej reszcie „zły PR”. To że w całej masie cudownych, walczących o prawa kobiet feministek są osoby, które bardzo radykalizują ogólne postulaty, nie oznacza, że mamy teraz przestać używać tego określenia. Wręcz przeciwnie.
Im więcej osób będzie reprezentowało ten „normalny”, uważny na problemy w szerokim kontekście ruch, tym lepiej. Feminizm wręcz potrzebuje mężczyzn. Potrzebuje też osób LGBTQ+. Potrzebuje wszystkich, dla których po prostu ważna jest równość.
Tu wcale nie chodzi o kobiety
Tak naprawdę w całym tym ruchu przede wszystkim chodzi po prostu o człowieka i jego prawa. O to, żeby kobiety za taką samą pracę, dostawały taką samą pensję. O to, żeby mężczyźni mogli chodzić na tacierzyński i żeby nie było w tym nic dziwnego. Przede wszystkim o to, żebyśmy przestali patrzeć na świat i ludzi przez płeć.
Ewa Farna zmieniła zdanie
Plusem tej całej sytuacji jest postawa Ewy, otwarcie się na dialog. Tego samego dnia na wieczornym lajwie porozmawiała z aktywistką Martyną Kaczorowską. Kobiety wymieniły się swoimi doświadczeniami i poglądami, a my bardzo szanujemy takie otwarte i pełne szacunku rozmowy, więc Wam ją tutaj podrzucamy:
Na koniec mam taki apel – nie bójcie się tego słowa. Jeśli równość i szacunek są Wam bliskie, nie bójcie się nazwać faministą, feministką, feminiszczem. Tylko tak, tylko w ten sposób, będziemy mogli złamać te krzywdzące stereotypy.
Czechy są bardziej feministyczne
A z ciekawostek, to w Czechach, czyli kraju z którego pochodzi Ewa, właśnie uchwalono nową ustawę, dzięki której kobiety będą mogły wybrać, czy chcą do swojego nazwiska dołączać końcówkę „ova”.
Do tej pory musiały to zrobić automatycznie – gdy wychodziły za mężczyznę o nazwisku Novak, automatycznie stawały się Novakovymi. Możecie myśleć, że to nic takiego, ale tak naprawdę, dodanie tej końcówki, może dawać poczucie, że kobieta jest własnością mężczyzny.
What It Means To Be A Feminist
Tak, to kolejny feministyczny „drobiazg”, który pewnie dla wielu jest „przesadą”, ale uważność na słowa, w których też kryje się nasze patriarchalne spojrzenie na świat, też jest częścią feminizmu. Czy tego chcemy, czy nie.
Ps. Przypominamy też świetny, ciałopozytywny teledysk Ewy, który tylko potwierdza, że kobieca solidarność jest dla niej ważna:
Ewa Farna - Ciało [Official Music Video]
*Ewa Farna właściwie napisała feministą, ale zakładam, że to była literówka, choć o feminatywach też warto by było przy okazji porozmawiać.
Popularne
- Jak wygląda donut Julii Żugaj? Detektywi z TikToka znów w akcji
- Ashton Hall - kim jest i na czym polega jego poranna rutyna?
- Dubajska czekolada od Zenka Martyniuka. Cena robi wrażenie
- Pasut tłumaczy się po Tajlandii. Największy upadek w internecie?
- Bagi rusza z nowym projektem. "Chcemy dostarczać najlepszy content"
- Lewandowski zgodził się być świadkiem na ślubie Łatwoganga? Gruba akcja...
- Jaki jest najszczęśliwszy kraj na świecie? Polska awansowała
- Mini Majk ma problemy w związku? "Widocznie nie pasujemy do siebie"
- Nie ustąpiła miejsca dziecku. Jej życie zmieniło się w piekło?