Czarnek o roku swojej pracy: "Nie widzę żadnych porażek". Well, ja widzę sporo...

Przemysław Czarnek objął stanowisko ministra Edukacji i Nauki 19 października 2020 roku. Czyli już za kilka dni będziemy mogli powiedzieć, że wybił nam rok! A raczej - wybił rok w dużych zmianach szkolnictwa, szczucia osób nieheteronormatywnych i przeinaczania rzeczywistości tak, aby to zawsze "złe media" wychodziły na oprawców biednego i katolickiego ministra. Ale nie zapędzajmy się.

Wirtualna Polska podczas konferencji prasowej zapytała ministra o bilans jego dotychczasowej pracy. Jak ocenia minister prawie rok w nowej roli? - Porażek nie widzę żadnych. Realizuję wszystkie punkty, które sobie założyłem zaraz na początku urzędowania i które przedstawiłem kierownictwu mojego ugrupowania, przede wszystkim panu premierowi. Punkt po punkcie wszystkie punkty są realizowane. Nie ma ani jednego punktu, który nie byłby zrealizowany albo nie byłby w fazie realizacji - wytłumaczył we wtorek Czarnek.

Potem jeszcze zaczął mówić o zmianie w tzw. pakiecie wolności akademickiej, w którym więcej punktów uzyskują osoby, które otrzymują publikacje prac naukowych w polskich pismach. Było też odrobinę o wydaniu pieniędzy na wspomaganie dzieci i młodzieży po koronawirusie, program "Poznaj Polskę itp. Ale wróćmy do tego "braku porażek". Porażka, według słownika języka polskiego PWN, oznacza "poważne niepowodzenie". Czyli tutaj, przez rok po objęciu stanowiska ministra Nauki i Edukacji, nie wystąpiły żadne niepowodzenia, prawda?

Cóż, no nie. Trudno się zgodzić ze słowami Przemysława Czarnka, skoro rok jego pracy nie był tak... pozytywny. Oto lista niektórych rzeczy, które powiedział i zrobił nasz minister podczas swojej rocznej kadencji.

Powstrzymuję się od wspomnienia o rzeczach, które mówił Czarnek w czerwcu ubiegłego roku. Ale warto przytoczyć to, co mówił jeszcze przed mianowaniem na ministra w rozmowie z Onetem:

"Jeśli chodzi o wpisy dotyczące wojny ideologicznej, to chcę wszystkich uspokoić. Nie wywoływałem żadnej wojny ideologicznej i nie zamierzam tego robić. My nie jesteśmy stroną wywołującą wojny ideologiczne. To nie my chodzimy na Marsze Równości udając procesję Bożego Ciała jak w Gdańsku u prezydent Aleksandry Dulkiewicz. To nie my odprawiamy pseudomsze święte w Warszawie. Nie my chodzimy z tęczową aureolą na Matce Bożej na Jasnej Górze. Nie my przeszkadzamy w marszu Powstania Warszawskiego."

"Przykładów jest wiele. My się tylko przed tym bronimy. Jeśli zostanę ministrem edukacji i nauki, będę bronił szkoły i uniwersytety przed wojną ideologiczną. Będę stał na straży i na gruncie polskiego porządku prawnego."

Standardowo, syndrom oblężonej twierdzy. Czyli Czarnek tworzy sztuczne poczucie zagrożenia przez wyimaginowanego wroga tylko po to, aby coraz to bardziej przeciwstawić społeczeństwo przeciwko "tym innym". Kiedyś też któraś władza komunistyczna tak robiła…

Czarnek po objęciu nowego stołka zapowiedział, że "nie ma zgody na dominację, czy wręcz dyktaturę poglądów lewicowo-liberalnych, zwłaszcza tych radykalnych w treści, wręcz totalitarnych, które opanowały w szczególności szkoły wyższe, ale przenikają również do szkolnictwa średniego i podstawowego". Dodał też, że "to, czego dzisiaj brakuje, to wolna nauka i za nią się opowiadamy, i postulujemy jednoznaczne odejście od poprawności politycznej, która szkodzi uczelniom w Polsce".

Zapowiedział też zmiany dotyczące podręczników: "Podręczniki to jeden z największych mankamentów dzisiejszej oświaty i trzeba tu świeżego spojrzenia".

Potem dowiecie się, jak to się skończyło...

Po kontrowersyjnym wyroku TK ws. aborcji, pod koniec października rozpoczęły się protesty. Wtedy już Czarnek oceniał je negatywnie. - Chodzi o poziom wulgarności, obsceniczności i zakłócania porządku publicznego połączonego z profanowaniem symboli religijnych. To rzecz skandaliczna, która nie mieści się w żadnych granicach - stwierdził w rozmowie z KUL-em.

Młodzież strajkowała - bo to była jedyna forma sprzeciwienia się władzy. Co mówił wtedy minister odpowiedzialny za m.in. naukę tej młodzieży? Dlaczego według ministra w Strajku Kobiet brało udział tyle młodzieży? - Odpowiada za to m.in. milczenie świata chrześcijańskiego w ostatnich dwóch, trzech dziesięcioleciach. Przyzwolenie na to, żeby nas, konserwatystów, świat lewicowo-liberalny zamknął gdzieś w narożniku i wtłoczył nam, że o chrześcijaństwie możemy mówić tylko prywatnie, bynajmniej nie publicznie. I jest to też, niestety, efekt błędów systemowych w oświacie i szkolnictwie wyższym na przestrzeni tych ostatnich trzydziestu lat. To też efekt kryzysu rodziny - stwierdził Czarnek.

Minister został zapytany o kwestie światopoglądowe na polskich uczelniach. - O ile ktoś z poglądami lewackimi może bez trudu zorganizować konferencję, nawet pseudonaukową na dowolnym uniwersytecie publicznym, a co więcej będzie ona dobrze postrzegana przez władze uniwersytetu, to często słyszymy o tym, że konferencji pro-life, czy o tematyce konserwatywnej, katolickiej nie można zorganizować, bo nie ma czasu, nie ma miejsca, albo po prostu władze się nie zgadzają - powiedział Czarnek.

W weekendowym dodatku do "Rzeczpospolitej" Czarnek powiedział… wiele.

Zapytany o to, co "ideologia LGBT ma wspólnego ze spójnymi wizjami świata zawartymi w komunizmie czy nazizmie", odpowiedział:

Jak stwierdził w dzienniku, "może to przegięcie wywołało zapotrzebowanie na ministra, który będzie się wypowiadał jasno po stronie wolności dla wszystkich". Well...

W tym samym dodatku do gazety Czarnek zapowiedział po cichu zwiększenie Jana Pawła II w szkołach. Jak przekazywał PAP "Oni go nie znają. Więc jak się mają jeszcze bardziej "odjaniepawlić", skoro w istocie już są w większości "odjaniepawleni"?". Przekonywał, że "atak na papieża trwa od lat". "I nic nie wskazuje, żeby miało się to skończyć".

Podczas goszczenia w programie TVP "Jedziemy" minister został zapytany o gender studies, czyli badania nad problematyką społecznej i kulturowej tożsamości płci. Standardowo, trzeba było zabłysnąć:

Mówił też słowa rodem z Matrixa typu "nie ma dwóch rzeczywistości, jest tylko jedna", czy "mamy prawdę i dobro, a z drugiej strony fałsz i głupotę".

"W dyskusji na argumenty rozumu oni nie mają szans, ich retoryka nie wytrzymuje próby przez pięć minut, dlatego są przeciwnikami wolności akademickiej"

Na koniec dodał też, że "jeżeli ktoś mówi, że w związkach homoseksualnych rodzi się więcej dzieci niż w heteroseksualnych, to jego teza nie wytrzymuje żadnej próby przeciwstawiania się argumentowi rozumu, dlatego wyklucza się debaty akademickie o tematyce konserwatywnej czy chrześcijańskiej, pociąga się do odpowiedzialności dyscyplinarnej osoby w świecie nauki, które wygłaszają osądy konserwatywne. Robi się to, żeby zastraszyć całą resztę".

Nikt tak chyba nie mówił, ale Czarnek pewnie zastosował "cherry picking", czyli dobieranie argumentów pod tezę, ignorując wszystkie inne fakty.

A to dopiero były… trzy miesiące z Czarnkiem xD

I tutaj zaczęło następować "czar(nk)owanie edukacji". W rozmowie z "Gościem Niedzielnym" dowiedzieliśmy się, że Czarnek chce ciekawych dodatków do lekcji przedsiębiorczości. "Gdy uczymy podstaw przedsiębiorczości, moglibyśmy wprowadzić fragmenty papieskich encyklik na temat tego, czym jest praca, wolny rynek, sprawiedliwość społeczna itp. Chodzi nie tyle o wymiar religijny, ile o etyczne spojrzenie na przedsiębiorczość".

Coś innego? Zapraszam do edukacji seksualnej według papieża!

Na początku 2021 roku Czarnek znalazł sobie nowego wroga… a raczej powód do krytyki. Chodzi o wszystko, co związane ze szkołą, nie tylko LGBT. Według niego młodzież ma problem z otyłością, a "w szczególności dziewczynki". Potem wycofywał się rakiem ze swoich wypowiedzi. Mówił, że to ta niedobra lewica zniekształciła jego słowa. Chodziło o to, że dziewczynki mają mniej opcji do zajęć ruchowych poza szkołą, bo "chłopaki mają piłkę nożną". Aha.

Tak w skrócie: Czarnek zmienił punktację, która jest ważna w m.in. ocenianiu rangi placówek. Publikacje w niektórych polskich czasopismach zaczęły dawać więcej punktów niż publikacje w dużych pismach zagranicznych.

Cytując Wiadomości WP, w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat wolności mediów w Polsce, na Węgrzech i w Słowenii oraz na temat praw osób LGBT. Dzień później z kolei miało odbyć się głosowanie nad ogłoszeniem całej Unii Europejskiej "strefą wolności LGBTIQ+". Do tego pomysłu odniósł się w TVP Info minister edukacji Przemysław Czarnek.

- W Polsce mamy wolność na dużo wyższym poziomie niż na zachodzie Europy, więc strefa wolności dodatkowo nie jest nam potrzebna. U nas strefa wolności istnieje nie tylko dla LGBT - stwierdził polityk.

Zmiany w WDŻ to idealny sposób na atakowanie wszystkiego, co niereligijne:

"[...] dzisiaj w dobie kryzysu rodziny pogłębionego rozmaitymi postulatami rewolucji kulturalnej, seksualnej, rewolucji można powiedzieć wprost komunistycznej, którą widzimy niekiedy na polskich ulicach, kształcenie dzieci i młodzieży w polskich szkołach, szkołach podstawowych i ponadpodstawowych na temat tego, czym jest rodzina, na temat tego, jak fundamentalne znaczenie mają wartości wpisane w konstytucji: małżeństwo, jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo, rodzicielstwo jest po prostu przejawem naszej solidarności z przyszłymi pokoleniami".

Tutaj wchodzimy w czasy, gdzie Vibez relacjonował poczynienia Czarnka. Wprowadzone zostały m.in. dzieła Jana Pawła II oraz "trochę myśli patriotycznej". A co z dziełami, które nie pasowały ministerstwu? Były na wylocie. Więcej w tekście Ani z czerwca.

Minister Edukacji i Nauki ogłosił też, że wykreślona zostaje "dowolność" w chodzeniu na religię lub etykę. W sensie, wcześniej można było zrezygnować z tych zajęć i mieć okienko, przychodzić później lub wychodzić wcześniej z zajęć. Ponadto, nauczyciele uczący etyki będą uczeni na katolickich uniwersytetach.

Trzeba coś więcej dodawać?

W skrócie: osoby z Ukrainy dostały więcej punktów przez, jak dowiedzieliśmy się później, błąd w obliczeniach. To nie przeszkadzało Czarnkowi użyć słów, które zalatywały ksenofobią:

Czarnek nawet w ekologi widzi "ideologię":

Tak, pomimo tego, że z łatwością można znaleźć przypadki, gdzie to nauczyciele i księża wyrażają się negatywnie w stronę osób LGBTQ+. No ale to "ideologia LGBT" zagraża Polsce. Minister powiedział m.in. że:

…

W sensie może on naprawdę założył sobie, że jego głównym motywem będzie atakowanie osób nieheteronormatywnych oraz wprowadzanie masowej religii do szkół? Kto wie. Powyższe cytaty dobitnie pokazują, że coś tutaj nie gra. Tyle nienawiści widziałem tylko w LoL-u - i to tak z 5 lat temu. I ten człowiek jest ministrem Edukacji i Nauki...

To był Vibez.pl, ale wszystkie cytaty ministra Edukacji i Nauki, Przemysława Czarnka nie były zmyślone.