Brytyjczycy zdemaskowali rosyjską fabrykę trolli. 2800 zł za 200 postów dziennie
Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ujawniło sposoby działania rosyjskiej fabryki trolli. W ocenie resortu grupa o nazwie Cyber Front Z "zalewa media społecznościowe kremlowską propagandą". Poznajcie szczegóły śledztwa.
Od momentu, gdy Władimir Putin wypowiedział Ukrainie barbarzyńską wojnę, rosyjskie trolle mają ręce pełne roboty. Ich zadaniem jest powielać kłamstwa na temat rosyjskiej agresji po to, aby wywołać antyukraińskie nastroje na Zachodzie i osłabić wsparcie dla ofiar inwazji. Sposoby działania jednej z farm trolli, która produkuje fejk newsy na temat wojny w hurtowej ilości, ujawniło brytyjskie MSZ.
Podobne
- Facebook boi się konkurencji, dlatego zapłacił za fabrykę kłamstw o TikToku
- Facebook zalały treści z wykorzystywaniem dzieci na tle seksualnym. Będą zmiany
- Dorośli nie chcą, by dzieci wyniosły się na swojego Instagrama. "Wielkie ryzyko"
- Chcesz być influencerem? Oblicz kalkulatorem, kiedy nim zostaniesz
- Aplikacja BeReal. "Anty-Instagram" stawia na autentyzm. Jak działa?
Brytyjski resort zdemaskował organizację Cyber Front Z. Jej nazwa jest odwołaniem do litery Z, czyli symbolu rosyjskiej napaści na Ukrainę. Grupa jest związana z Internet Research Agency, firmy, której właścicielem jest Jewgenij Prigożyn, rosyjski oligarcha z bliskiego otoczenia prezydenta Rosji. Na swój przydomek, Kucharz Putina, zasłużył dzięki umiejętnościom kulinarnym i biznesowym.
Ile zarobisz jako rosyjski troll?
Na temat Cyber Front Z pisał już w marcu rosyjski portal Fontanka.ru. Dziennikarze podawali przykłady ofert pracy, które farma trolli publikowała na portalu Telegram. Rekruterzy proponowali kandydatom na kremlowskiego trolla pensję wynoszącą 45 tys. rubli miesięcznie (ok. 2800 złotych). Do obowiązków trolla miało należeć napisanie ok. 200 komentarzy dziennie w serwisach społecznościowych.
Rosyjskie trolle zainfekowały popularne social media
Brytyjski resort podał, że farma trolli obrała sobie za cel polityków i opinię publiczną m.in. w Indiach, Wielkiej Brytanii i RPA oraz w wielu innych krajach. Rosyjskie trolle zostawiły po sobie ślady na ośmiu serwisach społecznościowych, w tym na Twitterze, Facebooku, TikToku i Telegramie. Wyniki brytyjskiego śledztwa trafiły do wiadomości właścicieli popularnych platform społecznościowych.
Nie wiecie, jak rozpoznać kremlowskie trolle? Kiedy czytacie sensacyjny news w internecie, sprawdźcie jakoś źródła - czy jest to wiarygodny portal czy wpis anonimowego użytkownika? Po więcej porad na temat tego, jak opierać się rosyjskiej dezinformacji, sięgnijcie do artykułu Oliwiera.
Źródła: belsat.eu/tvn24.pl
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół