"Archiwum 81" to średni serial ze złym zakończeniem. Czemu jest hitem Netfliksa?
Nawiązania do "Lśnienia", "Dziecka Rosemary" i Lovecrafta nie wystarczą, aby stworzyć dobry horror. Netfliks miał szansę podbić serca miłośników kina grozy, ale - cytując klasyka - coś się zepsuło. Sprawdźcie, dlaczego "Archiwum 81" jest co najwyżej przeciętnym serialem.
Netfliks i horror brzmi jak połączenie z wątpliwymi szansami na sukces. Platforma streamingowa - która obecnie kojarzy się z tym, że nie wiesz, co obejrzeć, gdy na nią wchodzisz - w styczniu zaproponowała swoim widzom serial z gatunku grozy pt. "Archiwum 81". Kampania promocyjna tego tytułu była żadna, a mimo to "Archiwum 81" stał się najpopularniejszym serialem na Netfliksie w Polsce. Czy słusznie?
Podobne
- "Clark" - Patryk Vega po roku w Szwecji i zupie z psychodelików [RECENZJA]
- HBO Max Polska już w marcu na Dzień Kobiet za 19,99 PLN (w promocji!). Normalnie będzie drożej...
- 12 lat "Gry o tron" - wybieramy 12 najlepszych momentów z serialu
- "Stranger Things", ale to animacja. Netflix potwierdza nowy serial
- "Wiedźmin" wraca do korzeni. Obsada serialu Netfliksa odwiedzi Polskę
Gdybym miał w jednym zdaniu opowiedzieć o swoich wrażeniach z "Archiwum 81", to jest to jest doświadczenie porównywalne do 3. sezonu "Stranger Things", ale z dorosłymi aktorami. Oznacza to, że po tygodniu od seansu nie pamiętasz, o czym była obejrzana przez ciebie historia. Szkoda, ponieważ serial obiecuje bardzo wiele, jednak im bliżej zakończenia, tym poczucie rozczarowania jest coraz większe.
O czym jest "Archiwum 81"?
Dan Turner jest archiwistą, który otrzymuje intrygujące i bardzo dobrze płatne zlecenie. Szef pewnej wielkiej korporacji, Virgil Davenport, chce, aby główny bohater odrestaurował nagrania młodej doktorantki, Melody Pendras. Kobieta w latach 90. zamieszkała w hotelu Visser, gdzie szukała swojej biologicznej matki, a wszystkie etapy śledztwa zarejestrowała przy pomocy podręcznej kamery.
Dan przeprowadza się do posiadłości na odludziu, która jest wyposażona w sprzęt niezbędny do odtworzenia nagrań. Archiwista szybko odkrywa, że Melody udokumentowała na kasetach dowody świadczące o tym, iż w hotelu Visser działała sekta okultystyczna. Demoniczna siła wpływa na przeszłość i teraźniejszość. To, co miało być dla Dana zwykłą pracą, okazuje się walką o swoje życie oraz zmysły.
Archive 81 | Official Trailer | Netflix
"Archiwum 81" - recenzja
W "Archiwum 81" nie wszystko wyszło źle. Miłośnikom historii z dreszczykiem spodobają się liczne nawiązania do klasyków grozy. Dan przeprowadza się do posiadłości na odludziu niczym Jack Torrance do Hotelu Panorama w "Lśnieniu". Wątek sekty okultystycznej to ukłon w stronę fanów "Dziecka Rosemary" Romana Polańskiego oraz twórczości H.P. Lovecrafta.
W "Archiwum 81" występują trzy linie czasowe, tak jak w serialu "Dark". Nagrania z kamery Melody kojarzą się z klasykiem horroru found footage, czyli filmem "Blair Witch Project" albo serią "V/H/S". Serialowi udaje się momentami wykreować na tyle dziwną atmosferę, że zasadne byłyby nawet nawiązania do "Twin Peaks" Davida Lyncha (to zasługa kompozycji Geoffa Barrowa i Bena Salisbury’ego).
Ben Salisbury & Geoff Barrow - Ghost Story / The Code - Netflix's Archive 81 OST
Niektóre sceny mogą wywołać autentyczne przerażenie jak na przykład sekwencja podczas seansu spirytystycznego. Tylko to nie wystarczy, aby "Archiwum 81" uznać za horror, który zapadnie mi w pamięć.
Wśród zarzutów, które mam wobec "Archiwum 81", jednym z kluczowych jest gra aktorska. Mamoudou Athie w roli Dana Turnera gra tak drętwo, jakby miał twarz pokrytą warstwą gipsu. Przez większość czasu trwania serialu jego wypowiedzi brzmią tak samo monotonnie. Trudno mi było poczuć, że główny bohater przejmuje się tym, czego doświadcza, w związku z tym mnie też niespecjalnie to obchodziło.
Z kolei Dina Shihabi w roli Melody Pendras gra zbyt melodramatycznie. Jej wyolbrzymione reakcje na to, czego jest świadkiem, w pewnym momencie stają się męczące i irytujące. Pod koniec sezonu całkowicie przestało mi na niej zależeć.
Mierna gra aktorska głównych bohaterów może i byłaby do przeżycia, gdyby nie dwa ostatnie odcinki serialu, które psują atmosferę niepokoju i w ogóle całą zagadkę. Nie zamierzam spojlerować, dlatego powiem ogólnikowo, że w serialu pojawiają się zjawiska paranomalne wykonane przy użyciu technik komputerowych. Są one słabo zrealizowane, przez co zamiast straszyć, wywołują salwę śmiechu.
W przedostatnim odcinku akcja cofa się sto lat wstecz. W ten sposób twórcy serialu wyjaśniają każdy szczegół historii, tak jakby widz był idiotą i nie można było dopuścić do sytuacji, gdy się czegoś domyśla. Najgorsze jest to, że "Archiwum 81" ma otwarte zakończenie. Od wyników oglądalności zależy to, czy serial otrzyma kontynuację. Obawiam się, że ten czarny scenariusz ma szansę się spełnić.
Popularne
- Wódka w saszetkach już w polskich sklepach. Zdjęcie obiegło sieć
- Jak działają policyjne "suszarki"? Influencer sprawdził ich potencjał
- Jak wygląda backstage u Skolima? Obrzydliwy film krąży po internecie
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- Beyoncé i Jay-Z tracą obserwatorów. Ludzie wierzą w teorie spiskowe
- Wykopki apelują do posłów. Chcą zakazu loterii youtuberów
- Ohydne nagranie z backstage'u. Skolim broni Luxona
- Budda ma ochronę? Influencer spowiada się u Żurnalisty
- Pola Sieczko żali się na zarobki. Miesięcznie kasuje "za mało na wakacje"