Anne z Zielonych Szczytów

Ania z Zielonego Wzgórza doczekała się nowego tłumaczenia: "Zabiłam Anię, zburzyłam Zielone Wzgórze"

Źródło zdjęć: © Wydawnictwo Marginesy, Twitter, "Ania z Zielonego Wzgórza"
Anna RusakAnna Rusak,26.01.2022 15:42

Ania z Zielonego Wzgórza to teraz "Ania z Wysokich Szczytów". Nowe tłumaczenie Anny Bińkowskiej już wywołało trochę kontrowersji, choć książka dopiero się ukazała. Komentarze? "Szczytowanie kojarzy się dziś jednoznacznie".

Odświeżanie starych klasyków kończy się różnie. Część osób zazwyczaj jest rozczarowana, że nowa wersja nie wygląda tak, jak stara, a część cieszy się z nowych, postępowych interpretacji.

Kontrowersje wokół "Ani z Zielonego Wzgórza" pojawiły się po raz pierwszy, gdy na Netflixie pojawiła się "Ania nie Anna". Feministyczne wątki, poruszenie problemu rdzennych mieszkańców Kanady i włączenie do fabuły społeczności LGBTQ+ nie wszystkim się spodobało. Ciekawe z jakim odbiorem spotka się najnowsze tłumaczenie książki, czyli "Anne z Zielonych Szczytów".

"Anne z Zielonych Szczytów" zamiast "Ani z Zielonego Wzgórza"

Już sam tytuł książki "Anne z Zielonych Szczytów" może niektórych wprawić w dość duże zaskoczenie. Nie ma ani Ani, ani Zielonych Wzgórz. Zamiast tego nowa autorka tłumaczenia - Anna Bańkowska - proponuje nam oryginalne, zapisane w książce imiona oraz nazwy miejscowości.


Oddając Czytelniczkom i Czytelnikom nowy przekład jednej z najbardziej kultowych powieści, jestem świadoma "zdrady" popełnianej wobec pokolenia ich matek i babć, do których zresztą zaliczam też siebie. […] pora przywrócić wszystkim, nie tylko wybranym (jak w poprzednich przekładach), bohaterkom i bohaterom książki ich prawdziwe imiona, nazwom geograficznym na Wyspie Księcia Edwarda zaś ich oryginalne brzmienie.

- Marginesy
trwa ładowanie posta...


Podsumowując, przyznaję się do winy: zabiłam Anię, zburzyłam Zielone Wzgórze i pozbawiłam je pokoiku na facjatce. Proszę jednak o łagodny wymiar kary, zważywszy na to, że ktoś kiedyś musiał się podjąć tego niewdzięcznego zadania".

- Marginesy

Kontrowersje wokół nowego tłumaczenia "Ani z Zielonego Wzgórza"

Choć nowa "Ania z Zielonego Wzgórza", a raczej "Anne z Zielonych Szczytów", dopiero się ukazała - premiera książki miała miejsce 26 stycznia 2022 roku - to wokół książki już pojawia się wiele kontrowersji. Część osób twierdzi, że są "gotowi na rewolucję", część błaga, by "nie robić tego Ani".

trwa ładowanie posta...

Świętości nie szargać. Netfliksowska Ania - beznadzieja. Z tą wersją na pewno będzie tak samo. Po co to komu?

- Facebook

Czy nikt w redakcji nie słyszy, jak dziwacznie to brzmi? Tym bardziej, że szczytowanie kojarzy się dziś jednoznacznie.

Niestety, takie kontrowersje pojawią się dość często, gdy pojawiają się nowe tłumaczenia klasycznych powieści, które były podstawą naszego dzieciństwa - niech przykładem będzie to, co działo się po pojawieniu się nowego tłumaczenia "Kubusia Puchatka". W jednym z wywiadów dla Wyborczej tłumaczka powiedziała, że jedna z koleżanek podesłała jej takiego mema:


[...] leży niemowlę, nad nim but z podpisem "Bańkowska", a pod spodem "zdeptane dzieciństwo".

- Wyborcza

I choć dla niektórych to pewnie będzie właśnie to "deptanie dzieciństwa", to osobiście uważam, że nowe tłumaczenie "Ani z Zielonego Wzgórza" nie robi nikomu krzywdy. Już od dawna w wielu książkach tłumacze i tłumaczki trzymają się oryginalnych nazw czy pisowni. W końcu "Anne z Zielonych Szczytów" nie będzie nową Anią. To będzie ta sama Ania, którą znaliśmy z książek, tylko w trochę bardziej aktualnej i spójnej wersji.

trwa ładowanie posta...

 Źródło: Wyborcza, Marginesy

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 2
  • emoji ogień - liczba głosów: 1
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 1
  • emoji smutek - liczba głosów: 4
  • emoji złość - liczba głosów: 3
  • emoji kupka - liczba głosów: 7
Pewnych rzeczy nie należy ruszać i poprawiać . Nie należy tez uwspolcześniać, bo to klasyka. Stare tlumaczenie bylo dobre. Po co nowe? Moze poprawy tez Biblię i Jezus nie okaze sie juz Jezusem. Wydawnictwo popełniło duży błąd i mi juz zawsze będzie kojarzyć się z tym dziwacznym tlumaczeniem. To tak jak kolejne części "Kogla mogla" - zupełnie niepotrzebne i rozczarowujące.
Odpowiedz
1Zgadzam się0Nie zgadzam się
zobacz odpowiedzi (1)