Aktor znany z "Gry o Tron" komentuje podejście kina do ról osób LGBTQ+: "To restrykcyjne"
Sean Bean wypowiedział się na temat swojej roli z serialu, w którym wcielał się w postać LGBTQ+.
Seana Beana możecie kojarzyć z takich produkcji jak "Władca Pierścieni" czy "Gra o tron", ale pewnie nie wiecie, że w 2012 zagrał rolę osoby ze społeczności LGBTQ+ w serialu "Tracie's Story".
Podobne
- Pedro Pascal w filmie o lesbijkach. O czym jest "Drive-Away Dolls"?
- Koniec transfobii J.K. Rowling? To było do przewidzenia
- Barbie jest lesbijką? Kontrowersje wokół "Barbie" Gerwig
- "Saltburn". Queerowy romans z Jacobem Elordim jeszcze w tym roku
- Benedict Cumberbatch o swojej nowej roli LGBTQ+: "Mam dobry kontakt z KOBIECĄ częścią siebie"
Aktor niedawno został zapytany o swój stosunek do tej roli przez "The Guardian". W końcu w kontekście aktualnego podejścia do takich ról często mówi się o tym, że do ról osób LGBTQ+ powinny być angażowane tylko osoby z tej społeczności.
Sean Bean i jego podejście do grania osób LGBTQ+
Bean raczej nie podziela tego podejścia. Jest dumny z roli, którą grał i postaci, w którą się wtedy wcielił, dlatego nie zamierza nikogo przepraszać za udział w takim projekcie. Uważa wręcz, że to jedna z jego najważniejszych ról.
Osoba hetero może grać osobę LGBTQ?
Oczywiście Bean nie jest osobą transpłciową, choć w serialu, wcielając się w rolę Tracie zakładał blond perukę i fałszywe piersi. Niektórym jego postawa pewnie by się nie spodobała, z drugiej strony aktor ma chyba trochę racji.
W końcu osoba grająca ma… grać. Osoby transpłciowe też mogą wcielać się w osoby heteronormatywne. Dlaczego mielibyśmy więc zabraniać osobom heteronormatywnym wcielania się w postaci ze społeczności osób LGBTQ+?
Oczywiście powinniśmy brać tutaj pod uwagę, że osób należących do tej społeczności jest w branży aktorskiej po prostu mniej. Oczywiście udaje się ich czasem obsadzić w dużych rolach - przykładem niech będzie Hunter Schafer wcielająca się w Jules w "Euforii" - ale akurat w tym wypadku twórcy w większości zaangażowali mniej znane twarze (oczywiście poza Zenday’ą).
W takich wypadkach warto chyba pamiętać o tym, co Hunter mówiła w wywiadzie. Branża filmowa powinna się zdecydowanie bardziej otworzyć na osoby LGBTQ+, dać im przestrzeń do wyrażenia siebie.
Nie oznacza to jednak, że do ról, które reprezentują tę społeczność, powinny być angażowane tylko osoby do niej należące. W tym wszystkim chodzi przecież przede wszystkim o równość. Osoby LGBTQ+ powinny po prostu móc grać w filmach takie role, jakie chcą, a osoby heteronormatywne powinny móc bez skrępowania wcielać się w postaci LGBTQ+.
Źródło: The Guardian
Popularne
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Chill Guy podbija internet. O co chodzi z wyluzowanym ziomkiem?
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Naruciak i Psycholoszka stracili pieska. "Nie wybaczę sobie nigdy"
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw