"Znam geja, który nie popiera tych wszystkich parad!". Czy wiesz dlaczego?
"Psychobełkot", czyli największe mity pop-psychologii. W tym cyklu będziemy próbowali rozbrajać mity pseudopsychologii, które często przynoszą więcej szkody niż pożytku. Tym razem spróbujemy dotrzeć do źródeł homofobii.
Jak to możliwe, że znając i miejmy nadzieję, akceptując, osobę należącą do jakiejś grupy, potrafimy nadal być uprzedzeni do tej grupy jako całości? Nie ukrywajmy, że takie wypowiedzi, jak w tytule, świadczą o homofobii. W przeciwnym razie, nie cieszyłoby nas, że "nasz" znajomy nie jest taki, jak Ci "paradujący". Ten rozdźwięk jest skutkiem tego, że nasz mózg inaczej procesuje konkretne osoby, a inaczej informacje o grupach.
Podobne
- Wzrost prób samobójczych dzieci i młodzieży. Alarmujące dane
- 4-dniowy tydzień pracy dla wszystkich? Naukowcy nie mają wątpliwości
- Zwolnienia w Twitterze. Wszystko przez osoby LGBTQ+
- Twitter pozwala na deadnaming. Elon Musk popiera mowę nienawiści?
- Psycholożka na TikToku "demaskuje" psychopatów. Dlaczego to problematyczne? [OPINIA]
Nasze głowy mają ogromne, ale ograniczone możliwości przetwarzania napływających informacji. Ze względu na media i technologię dostajemy ich dziś dużo więcej, niż jesteśmy w stanie przyswoić. Nasz mózg jak szalony pracuje nad optymalnym wykorzystaniem swoich zasobów. Jedną z metod "myślenia na skróty" jest tworzenie i korzystanie ze stereotypów.
Jak używamy stereotypów?
Według definicji z "Psychologii Społecznej" prof. Bogdana Wojciszke "Stereotyp to schemat reprezentujący grupę lub rodzaj osób wyodrębnionych z uwagi na jakąś łatwo zauważalną (...) cechę, taką jak płeć, rasa, narodowość, wiek czy zawód. (...) jest zwykle nadmiernie uproszczony, nadogólny (wszyscy członkowie grupy 'są' tacy sami), niepodatny na zmiany w wyniku nowych informacji..."
Stereotypy są podzielane społecznie, stanowią element danej kultury. To sposób myślenia jednych grup o innych grupach. Posługujemy się nimi wszyscy bez wyjątku. Gdy spotykamy osobę, o której wiemy, że należy do stereotypizowanej grupy, z automatu przypisujemy jej cechy, które uważamy za "typowe" dla tego rodzaju osób.
Stereotypy mogą być zarówno pozytywne i negatywne. Tak, więc spotykając np. strażaczkę czy strażaka, przypiszemy im na wejściu odwagę i zdolność do poświęceń. Jeśli na naszej drodze stanie osoba bezdomna, najprawdopodobniej będziemy zakładać, że jest odpychająca i leniwa.
Różne grupy mogą też posługiwać się odmiennymi stereotypami do "szufladkowania" przedstawicieli tych samych grup obcych. Treść naszych stereotypów zależy od tego, jakie poglądy ma grupa, z którą sami się identyfikujemy. Dla homofobów osoby nieheteronormatywne będą "dziwne i zagrażające", od osób sojuszniczych przedstawiciele mniejszości LGBTQ+ mogą dostawać kredyt zaufania za bycie "autentycznymi i otwartymi".
Problemem jest oczywiście to, że treść stereotypów, która odpala nam się automatycznie, ma się nijak do faktycznych cech osób, które stają na naszej drodze. Ten konkretny strażak, którego poznaliśmy może w rzeczywistości być szukającym adrenaliny podpalaczem, a osoba bezdomna byłą wykładowczynią fizyki, która trafiła na ulicę ze względu na niezawinione problemy ze zdrowiem psychicznym.
Czy można pozbyć się negatywnych stereotypów?
Przed całkowitym odpłynięciem od rzeczywistości, ratuje nas tylko to, że informacje, które dostajemy o konkretnej osobie, mają dla mózgu większą wartość niż stereotypy na temat grup. Dlatego możliwe jest rozdwojenie, jak z tytułu tego artykułu. Możemy jednocześnie lubić i szanować "naszego geja Wojtka", zachowując jednocześnie negatywne stereotypy na temat społeczności nieheteronormatywnej.
Możemy, ale nie jest to już takie proste. W takiej sytuacji pojawia się często zjawisko zwane w psychologii "dysonansem poznawczym". To sytuacja, w której nasz mózg dostaje do przerobienia dwa (lub więcej) sprzeczne pakiety danych. Podtrzymywanie takiej sprzeczności wymaga więcej energii niż procesowanie informacji spójnych. A energię trzeba oszczędzać, więc nasza głowa będzie próbować "wygładzić" te wyboje.
Wojtek może zostać "przeniesiony" w naszym umyśle do innej grupy. Odepniemy go od "gejów' (niesłusznie, jego orientacja seksualna nie ulega przecież w ten sposób zmianie), a przypniemy do "kolegów". Albo zajdzie proces: "Wojtek jest gejem, jest spoko, może te osoby niehetero nie są takie straszne". Ta druga możliwość jest według badań najłatwiejszym sposobem na pozbycie się krzywdzących, negatywnych stereotypów.
Osobiste poznanie przedstawicieli stereotypizowanej grupy jest najlepszym antidotum na jej demonizowanie. Dlatego tak niepokojące są wyniki ostatnich badań ipsos.com na temat widoczności osób nieheteronormatywnych w naszym kraju. Polska mocno odstaje od reszty Europy pod kątem tego, ile i ilu z nas deklaruje, że zna osoby LGBTQ+. Wynika to oczywiście z tego, że ujawnienie swojej tożsamości czy orientacji może mieć u nas szereg, delikatnie mówiąc, nieprzyjemnych konsekwencji.
Konsekwencją małej widoczności społecznej osób LGBTQ+ jest to, że możliwe są manipulacje naszymi emocjami, jak ta, o której ostrzegało 16 czerwca Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza. Pisaliśmy już o tym, że przedstawiciele obozu rządzącego "straszą" edukacją seksualną i mniejszością niehetronormatywną, żeby wywołać strach, którym oni będą się następnie "opiekować" - sugerując, że to oni "obronią nas" przed tym, czym sami nas nastraszyli.
Mała widoczność społeczna osób LGBTQ+ w Polsce
Jest to szyte grubymi i żenującymi nićmi, nie byłoby możliwe w społeczeństwie, gdzie widoczność osób niehetero jest na poziomie bliższym rzeczywistości. Przypominamy, ze wg wspomnianych już wyżej badań Ipsos, mniejszość LGBTQ+ to ok. 9 proc. populacji.
Jest mało prawdopodobne, że są w Polsce osoby, które nie znają żadnego geja, lesbijki, osoby niebinarnej czy transpłciowej. Jeśli wydaje nam się, że ich nie znamy, najprawdopodobniej świadczy to tylko o tym, że te osoby z naszego otoczenia nie mają do nas dość zaufania, żeby ujawnić przed nami tę część swojej tożsamości.
Wracając do niechęci "geja Wojtka" do parad równości, może wiązać się ona z tym, że należąc do grupy, o której nabył z otoczenia negatywnych stereotypów, nie będzie się z nią utożsamiał. To przykład zinternalizowanej homofobii. Na podobnej zasadzie Polki i Polacy, którzy mają "zakodowane" negatywne stereotypy na temat polskości, będą pierwszymi do wieszania psów na "tym kraju".
My zapraszamy na Paradę Równości 2023 już jutro, 17 czerwca w Warszawie. Jest budujące, że polskie parady są z roku na rok są coraz bardziej radosne i celebrujące. Pozwalają poczuć i uwierzyć, że zbyt wolno, ale nieustannie poruszamy się w kierunku wygaszania negatywnych emocji i stereotypów wokół tematów tożsamości płciowej i orientacji seksualnej. Nawet pomimo usilnych wysiłków niektórych polityków, próbujących cynicznie je wzniecać wyłącznie dla własnych korzyści.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku