Susze męczą Sycylię. Dochodzi do nielegalnego handlu wodą
Wysokie temperatury oraz przerażające susze męczą Europę. Okropna sytuacja jest na Sycylii. Jest tak źle, że władze zdecydowały, iż konieczne jest wprowadzenie racjonowanie wody. Mieszkańcom tak jej brakuje, że na wyspie rozpoczął się nielegalny handel cieczy.
Globalne ocieplenie nie jest teorią spiskową ani wymysłem lewicowych środowisk oraz polityków. Widoczne jest gołym okiem każdego dnia. Regularnie docierają do nas informacje o suszach, upałach oraz wykańczających temperaturach. W Hiszpanii oraz Rumunii mieszkańcy muszą mierzyć się z pogodą, podczas której nie należy wychodzić z domu. Mowa tutaj o 40 st. Celsjusza. Powiedzmy sobie szczerze, tego typu temperatury mogą po prostu zabić.
Aktywiści ekologiczni regularnie podkreślają, że globalne ocieplenie oraz zmiany klimatyczne to fakt, z którym należy walczyć. Apelują o jak najmniejsze korzystanie z plastiku, ograniczenia spożywania mięsa oraz podróżowanie pociągami bądź rowerami. Wszystko po to, aby sytuacje, z jakimi muszą mierzyć się mieszkańcy Sycylii, były czymś rzadkim, a nie naturalnym i czymś, do czego się przyzwyczailiśmy. Chodzi o brak wody i konieczność wprowadzenia racjonowanie wody.
Wyrzucili go z Top Model. "Zarapowałem im". Ziętkowski o kulisach życia TikTokera
Na Sycylii rozwija się nielegalny handel wodą
Przerażające wieści docierają do nas z Sycylii. Okazuje się, że mieszkańcy męczą się z ogromnymi suszami. Są tak trudne, że konieczne było wprowadzenie racjonowanie wody. Nie podoba się to ludziom, którzy organizują protesty przeciwko władzy. Chcą, aby ta lepiej poradziła sobie z problemami dotyczącymi braku dostępności do czystej oraz pitnej wody. W Palermo od poniedziałku obowiązuje racjonowanie wody, a mniejsze lub większe ograniczenia dotyczące korzystania z niej wprowadzono w ponad 100 gminach.
Jak informuje portal polsatnews.pl, mieszkańcy wielu miast i wsi zdani są na nielegalne cysterny z wodą, które przyjeżdżają co kilka dni. Niestety, za dostęp do płynu trzeba zapłacić i to niemałe pieniądze. Okazuje się, że "handlarze" życzą sobie od restauratorów 250 do 400 euro za ilość, która ledwie wystarcza na prowadzenie biznesu. Co prawda pojawiają się również cysterny od lokalnych władz, jednak jest ich zdecydowania za mało. Co więcej, przyjeżdżają co kilkanaście dni.
Źródło: polsatnews.pl
Popularne
- Turyści nie mogą wnieść jedzenia do ośrodka wczasowego? Internauci w szoku
- Nowa dziewczyna Marcina Dubiela ma już chłopaka? Influencer w szoku
- Wielkie jelito stanęło w Opolu. Mieszkańcy łapią się za głowę?
- Kto wygrał "Twoje 5 Minut 3"? Szalony finał talent show Friza
- Gosia Andrzejewicz zaczepiła Quebonafide. Ma kilka dni namysłu
- Nakrętki przyczepione do butelek frustrują Szwedów? Mieszkańcy walczą z dyrektywą
- Afera o dom FAZY. Friz załatwił dziewczynom łazienkę bez rolet
- Szokująca zabawa dzieci na stacji paliw. "Biedni pracownicy"
- Ignacy Łukasiewicz w Lego Ideas? Potrzebna mobilizacja Polski