Przyjechali się pomodlić na Jasną Górę. Po mszy zgubili auto
Do nietypowej sytuacji doszło w Częstochowie. Do policjantów zgłosiła się bowiem para z Gdańska. Zakochani przyjechali na Jasną Górę, aby pomodlić się i uczestniczyć we mszy. Problem w tym, że po wyjściu z kościoła zgubili samochód i nie byli w stanie go namierzyć. Para szybko poprosiła funkcjonariuszy o pomoc.
Wakacje to czas, w którym bez wątpienia więcej ludzi wybiera się na Jasną Górę, niż w inny okres roku. Większość osób ma urlopy, dni wolne od pracy itd. Wierzący wykorzystują to, aby udać się do jednego z najważniejszych dla katolików miejsc w Polsce, czyli właśnie do Częstochowy. Trzeba przyznać, że w tym mieście można znaleźć obywatelki oraz obywateli z całego kraju, z najróżniejszych miejsc. Para z Gdańska również chciała pomodlić się na Jasnej Górze. Nie sądzili jednak, z jakimi perypetiami będą musieli się zmierzyć.
Para z Gdańska przyjechała do Częstochowy, aby wziąć udział we mszy świętej na Jasnej Górze, ale też po to, aby zwiedzić miasto. To, z czym musieli się zmierzyć, bez wątpienia przypomina, aby dobrze zapoznać się z nieznanym do tej pory miejscem, a także, aby doskonale zapamiętać, na jakiej ulicy zostawia się samochód. Zakochani wzięli udział we mszy świętej, jednak gdy opuścili świątynie, doznali ogromnego szoku. Nie wiedzieli, gdzie znajduje się ich auto. Można więc stwierdzić, że zgubili własny pojazd.
Para pojechała na Jasną Górę i zgubiła samochód
W środę 14 sierpnia do policjantów z Częstochowy zgłosiła się para z Gdańska. Przerażeni powiedzieli funkcjonariuszom, że bardzo długo szukają swojego samochodu i nigdzie nie mogą go znaleźć. Wskazali, gdzie według nich zaparkowali auto, jednak nigdzie nie było po nim śladu. Zdeterminowani policjanci wyruszyli na poszukiwania pojazdu. Szybko udało im się ustalić, że para z Gdańska pomyliła ulice. Wszystko przez brak znajomości miasta.
Jak czytamy na polsatnews.pl, na szczęście st. post. Bartosz Hobot i st. post. Michał Rosiński odnaleźli zaparkowany pojazd marki Volkswagen Tiguan. Ustalili, że małżeństwu wszystko się pomieszało. Policjantom przekazali, że auto zaparkowali na ul. Jana III Sobieskiego. Okazało się, że zrobili ro na równoległej ul. Juliusza Słowackiego. Wszystko skończyło się dobrze.
DARIUSS ROSE: BYCIE INFLUENCEREM NIE JEST ŁATWE
Małżeństwo z Gdańska było tak wdzięczne policjantom, że wysłało list do komendanta częstochowskiej policji. "Na Pana ręce pragniemy przekazać najserdeczniejsze podziękowania za pomoc i zaangażowanie oraz pełne poświecenie Pańskich Policjantów, którzy pomogli nam odnaleźć nasz samochód, który zaparkowaliśmy na jednej z uliczek Miasta Częstochowa, a którego nie potrafiliśmy sami odnaleźć" - napisali w liście.
Źródło: polsatnews.pl
Popularne
- Zeskakiwali na płytę. Koncert Maxa Korzha miał szalony przebieg
- Farmer stworzył Tindera dla krów. Poprosił o pomoc ChatGPT
- Wiernikowska dołączyła do groźnego trendu. Naraziła zdrowie swojego synka?
- Cios w młodych ludzi? Ekspertka komentuje decyzję Andrzeja Dudy
- To coś więcej niż książka. Dawid Podsiadło zaskoczył fanów
- Machał banderowską flagą na Narodowym. Ukrainiec opublikował nagranie
- Influencerki z Rosji pragnęły sławy. Popełniły straszny błąd
- "Strefa gangsterów". Tom Hardy idzie spuścić ci łomot [RECENZJA]
- Lody o smaku mleka z piersi to nie żart. Już trafiły do sprzedaży