Skakał po samochodzie. Wszystko przez zazdrość

Zazdrość to uczucie, które objawia się u człowieka w momentach ogromnej frustracji. Jest zazwyczaj uznawana za coś negatywnego, chociaż w łagodnej formie może być np. bodźcem do pozytywnej konkurencji i realizacji własnych aspiracji. Najbardziej niepokojąca powinna być dla nas tzw. chorobliwa zazdrość. Ta wiąże się z brakiem zaufania do drugiej osoby, chęcią kontroli, nadzorowania partnera, a nawet agresją. Niekontrolowana zazdrość może doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji bądź tragedii.

Zazdrość doprowadziła do niebezpiecznej oraz niecodziennej sytuacji na południu Polski. "W poniedziałek 18 marca funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Boguszowie-Gorcach w woj. dolnośląskim) zatrzymali 21-letniego mężczyznę. Podejrzewany jest o uszkodzenie samochodu osobowego użytkowanego na co dzień przez innego 20-latka. W tle całej historii jest wątek miłosny" - czytamy w komunikacie KMP w Wałbrzychu.

Wałbrzyska policja w rozmowie z mediami przekazała, że zgłoszenie o mężczyźnie, który skacze po jednym z zaparkowanych samochodów, otrzymała w poniedziałek 18 marca z samego rana. Dzwoniąca osoba powiedziała, że 21-latek zniszczył auto stojące na terenie jednej z posesji w Czarnym Borze. Funkcjonariusze pojechali na miejsce zdarzenia. Tam potwierdzili, że w samochodzie została uszkodzona przednia szyba, pokrywa silnika, a także tzw. grill. Straty oszacowano na kwotę nie mniejszą niż 900 złotych.

- Dzięki realizacji zebranych w sprawie informacji boguszowscy dzielnicowi kilka godzin po zgłoszeniu, po godzinie 14:00 zatrzymali sprawcę przestępstwa w jednym z mieszkań przy ul. Kamieniogórskiej w Boguszowie-Gorcach. To 21-letni boguszowianin. Okazało się, że był zazdrosny o swoją byłą partnerkę i w szale agresji postanowił uszkodzić samochód jej kolegi - przekazał w rozmowie z mediami kom. Marcin Świeży, oficer prasowy KMP w Wałbrzychu.

Zatrzymany 21-latek przyznał się do winy i trafił do aresztu. O jego dalszym losie zadecyduje sąd. Za popełnione przestępstwo mężczyźnie grozi nawet kara pozbawienia wolności do pięciu lat.

Źródło: wiadomosci.gazeta.pl