Undergroundowy rave w Chinach

"Potrzebujemy tańczyć". Jak młodzi Chińczycy odreagowują frustrację?

Źródło zdjęć: © @canva
Marta Grzeszczuk,
13.11.2024 17:45

Młodzi Chińczycy i Chinki na co dzień żyją według sztywnych reguł wyznaczanych przez władze i społeczeństwo. Część z nich brakującej swobody szuka na undergroundowych rave'ach.

Młodzi ludzie w Chinach są poddani silnej presji i wysokim oczekiwaniom. W państwie, w którym żyją, nie ma swobody wybierania przywódców, opozycja jest tłumiona, aktywność religijna jest kontrolowana przez partię, wszelki sprzeciw jest zabroniony, a prawa obywatelskie są ograniczane. W ostatnich latach młodzi Chińczycy i Chinki stanęli też w obliczu ponurych perspektyw ekonomicznych, w związku z wyhamowaniem wzrostu gospodarczego w Państwie Środka.

Podziemne rave'y w Chinach

Chińska kultura młodzieżowa została opanowana przez serię slangowych określeń opisujących frustrację i beznadziejność: "996" to harmonogram pracy od 9:00 do 21:00, sześć dni w tygodniu, którego wiele firm wymaga od pracowników. Z kolei "leżenie na płasko" to rosnący trend, polegający na porzuceniu wszelkich ambicji i dążeniu do robienia jak najmniej. Część młodych ludzi znalazła inny sposób na danie upustu frustracji i szukanie wspólnoty - spotykają się na undergroundowych, sekretnych rave'ach.

trwa ładowanie posta...

Część z tych wydarzeń faktycznie odbywa się pod ziemią. Jedno z nich reporter Dake Kang opisał dla portalu Associated Press (AP). Kang wszedł na rave w północnozachodnim mieście Changchun. Napisał: "Prześlizgnij się przez małe metalowe drzwi i idź ciemnym tunelem, a jeszcze zanim dojdziesz do opuszczonego schronu przeciwlotniczego, powietrze rozbrzmiewa tętniącymi bitami techno. Młodzi Chińczycy, z alkoholem i papierosami w dłoniach, kołyszą się w oświetlonym na czerwono korytarzu, poniżej dużego ekranu, na którym przewijają się cytaty z Przewodniczącego Mao".

Biuro w ciągu dnia, rave nocą

Dla chińskich raverów te spotkania - często nazywane "ye di", czyli "dzikimi tańcami" - oferują nie tylko rzadką przestrzeń do nieskrępowanej zabawy, ale także sygnalizują opór wobec ściśle określonego funkcjonowania, jakiego oczekuje od nich usztywnione społeczeństwo. Reporter AP spotkał się z Xing Longiem, dj-em i organizatorem rave'ów, który za dnia pracuje w biurze państwowej firmy w Changchun.

Long poznał kulturę techno w 17-milionowym Shenzen, gdzie studiował. Gdy wrócił do rodzinnego Changchun, odkrył, że nikt nie organizuje tam rave'ów, wziął więc sprawy we własne ręce. W wypowiedzi dla AP stwierdził: "Moja praca nie daje mi poczucia, że realizuję swoje wartości. Chodzenie do pracy jest jak odtwarzanie wcześniej napisanego programu". 31-latek dodał, że za każdym razem, gdy wchodzi na rave, jego mózg "budzi się z hukiem".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

ZETKACPER: CHCĘ ZOSTAĆ POLITYKIEM!

"Dzikie tańce" kontra cukierkowe narracje

W ostatnich latach przestrzeń dla oddolnej kultury i kreatywności coraz bardziej kurczy się w Chinach. Władze zaostrzyły cenzurę koncertów, przedstawień, wystaw i innych wydarzeń kulturalnych. Duża liczba niezależnych księgarni i kreatywnych przestrzeni została zamknięta, podczas gdy sankcjonowane przez państwo media promują "podnoszące na duchu", cukierkowe narracje.

Ulotki i plakaty promujące rave'y często zawierają jedynie datę, skład dj-ski i koszt wstępu. Zdarza się, że lokalizacja imprezy ujawniana jest dopiero na godzinę przed rozpoczęciem. Niektórzy organizatorzy wymagają od gości zakrycia aparatu telefonu naklejką. Zdarzają się naloty policji. Dj-ka Loong Wu wyznała AP: "Ograniczenia istnieją, ale właśnie dlatego musimy tworzyć własną scenę". Dodała: "Potrzebujemy 'dzikich tańców'. Potrzebujemy tańczyć poza ustalonymi zasadami".

Źródło: apnews.com

Zostań Królem studniówki z Giacomo Conti!
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0