"OMG, jak ona wygląda!". Dlaczego tak bardzo nas to interesuje?
"Psychobełkot", czyli największe mity pop-psychologii. W tym cyklu będziemy próbowali rozbrajać mity pseudopsychologii, które często przynoszą więcej szkody niż pożytku. Tym razem spróbujemy dotrzeć do źródeł naszej obsesji na punkcie wyglądu własnego i obcych ludzi.
Wokół cielesności, zwłaszcza kobiecej, we współczesnej, obrazkowej kulturze dzieje się tyle problematycznych rzeczy, że można by się pewnie pokusić o osobny cykl na ten temat. Dużo mówi się ostatnio o sytuacji "can't win", w jakiej znajdują się kobiety. Jesteśmy albo "za grube", albo "wychudzone", albo "plastikowe", albo "zaniedbane".
Podobne
- Psycholożka na TikToku "demaskuje" psychopatów. Dlaczego to problematyczne? [OPINIA]
- Rekordowe kolejki do psychiatry dziecięcego. Nawet 2000 dni oczekiwania
- Wzrost prób samobójczych dzieci i młodzieży. Alarmujące dane
- Młodzi częściej korzystają z operacji plastycznych niż dorośli. Jest się czym martwić?
- Pasut stygmatyzuje choroby psychiczne. "Przeraża mnie taka dezinformacja"
Jak wpadliśmy w tę obsesję na punkcie wyglądu własnego i obcych ludzi? Ważnym czynnikiem napędzającym niezdrowe dla naszej psychiki, wręcz maniakalne skupianie się na wyglądzie jest fakt, że istnieje szerokie społeczne przyzwolenie na publiczne komentowanie wyglądu innych.
Dobrze ilustrują to reakcje na posty jak ten powyżej, komentujący wygląd Fagaty, 22-letniej influncerki. Toczy się spór o to, czy autor ma, czy nie ma racji, krytykując jakieś aspekty wyglądu konkretnej osoby. Rzadziej pojawia się refleksja, co skłania autora wpisu do wyjścia z tak negatywnym komunikatem o obcym człowieku. Takie wypowiedzi mówią dużo więcej o ich autorze, niż o osobie, której dotyczą przytyki. Najczęściej są o potrzebie podbudowania wątłej samooceny.
Kanony urody są płynne
Jeśli chodzi o Agatę Fąk - pomijając inne aspekty jej działalności influencerskiej - budujące jest to, jak otwarta jest w temacie swojej twarzy i sylwetki. Fagata bez skrępowania mówi o ingerencjach chirurgicznych w ciało. Wiele innych influencerek idzie w zaparte w temacie "poprawiania" wyglądu skalpelem, tworząc wśród osób obserwujących nierealne oczekiwania w zakresie tego, jak może wyglądać ludzkie ciało.
Na przykładzie Fagaty widać też, jak płynne i sterowalne są kanony urody. W latach 90. "ideałem" były kobiety ekstremalnie szczupłe, "bez bioder" i dużego biustu. Dziś marzymy o talii dziecka skomponowanej z wydatnymi piersiami i "bubble butt". Co jest powodem tych zmian? Głównie kapitalizm.
Manipulacje przemysłu kosmetycznego i dietetycznego
Przemysł dietetyczny i kosmetyczny to ogromne gałęzie gospodarki. W ostatnich latach coraz prężniej rozwija się branża chirurgii plastycznej. Musimy czuć potrzebę rozstawania się z dużymi sumami pieniędzy na ingerencję w wygląd, dlatego jesteśmy utrzymywani przez marketingowców w nieustającym poczuciu wyglądania niewystarczająco dobrze.
"Odpowiedni" w stosunku do obowiązującego ideału wygląd jest też symbolem statusu społecznego. Trzeba mieć czas i środki na pracę nad dostosowaniem się do najświeższych kanonów. Kiedyś większa sylwetka była znakiem, że osobie dobrze się powodzi materialnie. Dziś przeciwnie - większy rozmiar jest piętnowany jako "zaniedbanie".
Status społeczny jest z kolei elementem samooceny. Psychologowie społeczni dawno zrozumieli, że podtrzymywanie dobrej samooceny jest jednym z najważniejszych motorów napędowych naszego działania. Dlatego tak łatwo wpadamy w marketingowe sidła. Firmy robią wszystko, żeby naszą samoocenę podważyć i sprzedać nam produkty, które rzekomo ją poprawią.
W wymaganiu od siebie i otoczenia szczupłości za wszelką cenę najbardziej problematyczne jest chyba upuszczanie jadu krytyki pod przykrótkim płaszczykiem "troski o zdrowie". Ciekawe, że nie reagujemy równie głośnym lamentem, gdy ktoś się chociażby opali. Rak skóry jest jednym z najbardziej niebezpiecznych nowotworów, a każda opalenizna jest obronną reakcją skóry na niszczące ją promieniowanie.
Korelacja między wagą a zdrowiem jest dużo mniejsza niż wmawiają nam fitness influncerzy i sprzedawcy cudownych diet. Dla zdrowia fizycznego i psychicznego ważna jest regularna aktywność fizyczna, ale nie musi być powiązana z obsesyjnym zrzucaniem kilogramów. Bardzo polecam podcast "Maintence Phase", który rozbraja szereg mitów związanych z dietetyczną kulturą i fatfobią, w których jesteśmy głęboko zanurzeni.
Szczupłość czy "bubble butt" nie są receptami na szczęście
Warto w tym wszystkim pamiętać, że "idealna" sylwetka czy twarz nie załatwią nam szeroko pojętego poczucia szczęścia. Gdyby tak było, Kardashianki nie miałyby żadnych dram do pokazywania. Również Fagata nie ukrywa, że miewa stanowczo gorsze dni.
Subiektywne poczucie szczęścia zależy od tego, czy mamy dobre, bezpieczne relacje ze swoimi ludźmi i czy czujemy, że jesteśmy w stanie osiągać cele, które sobie stawiamy. Jeśli jako cel wybieramy "idealny wygląd" (do czego oczywiście mamy prawo), musimy pamiętać, że stajemy do walki z potężną machiną marketingową, której zadaniem jest pilnowanie, żebyśmy nigdy nie byli usatysfakcjonowani i dalej wydawali pieniądze.
Popularne
- "Oi oi oi baka". Kontrowersyjny trend już w szkołach w Polsce
- Wege knajpa w Gdańsku serwuje "stek" z drukarki 3D. W menu mają też inne "mięsa"
- Budda oburzony zachowaniem dziecka. "To przegięcie pały"
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę
- Beyoncé i Jay-Z tracą obserwatorów. Ludzie wierzą w teorie spiskowe
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie
- Oddany fandom Julii Żugaj. Na czym polega fenomen dziewczyny?
- Jelly Frucik mocno o "Dzień Dobry TVN". "Wyszedłem na patolę"