Nowa płyta Taylor jest aż tak zła? Hejterzy, Swiftie odpowiada [OPINIA]
W piątek 19 kwietnia Taylor Swift weszła w nową erę. Premierę miała jej kolejna płyta "The Tortured Poets Department". W mediach społecznościowych zawrzało, na piosenkarkę wylała się ogromna fala hejtu. Czy najnowszy krążek jest aż tak zły, jak mówią osoby, które nie przepadają za artystką?
Taylor Swift to artystka, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Nawet osoby, które nie słuchają jej muzyki oraz hejterzy wiedzą dokładnie, kim jest. Nie można dziewczynie odmówić tego, że stała się międzynarodowym fenomenem. Od niemal dwóch dekad jest obecna na scenie muzycznej, pobijając co chwilę kolejne rekordy słuchalności. Jest również wielokrotną zdobywczynią nagród Grammy, uważanych za muzyczne Oscary.
Taylor Swift jest aktualnie największą piosenkarką na świecie. Na początku grudnia 2023 r. magazyn "Time" nadał jej tytuł Człowieka Roku. Artystka wyprzedała całą międzynarodową trasę koncertową, w której będzie łącznie przez prawie dwa lata. Dodatkowo wyprodukowała film ze swoich występów, który absolutnie rozbił box office. Aktualnie wszyscy internauci rozmawiają na temat jej najnowszej płyty. Dlaczego album "The Tortured Poets Department" tak bardzo podzielił ludzi?
KUBA SZMAJKOWSKI: ZAWSZE CHCIAŁEM ŚPIEWAĆ SOLO
"The Tortured Poets Department" Taylor Swift podzielił internautów
Na samym początku dywagacji chciałabym zaznaczyć, że jestem fanką Taylor Swift, jednak daleko mi do psychofanów znanych głównie w Stanach Zjednoczonych. Potrafię ją skrytykować i nie obrażam się, gdy ktoś mówi, że za nią nie przepada. Denerwują mnie regularne ataki, z którymi piosenkarka musi się mierzyć. Często wynikają tylko z faktu, że jest kobietą, której udało się osiągnąć sukces.
Tak jak większość fanów Taylor nie mogłam doczekać się premiery najnowszej płyty. Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Tytuł krążka "The Tortured Poets Department" sugerował, że lirycznie piosenkarka wzniesie się na wyżyny. Nikt nie wiedział jednak, jakiego rodzaju produkcja będzie nam towarzyszyła. Wiadome było jedno: swifties będą płakać na piątym numerze "So long, London", opowiadającym o jej utraconej wielkiej miłości do Joe Alwyna.
Taylor Swift - Fortnight (feat. Post Malone) (Official Music Video)
Płyta nie była dostępna na streamingach nawet godzinę, a już ludzie w mediach społecznościowych zwiastowali porażkę. Wielu internautów pisało, że to najsłabsza płyta w karierze Taylor, że nikt nie będzie jej słuchał. Dlaczego tak uważali? Ponieważ usłyszeli jeden wers z piosenki "The Tortured Poets Department" o wytatuowanym labradorze. Była to metafora nawiązująca do lidera zespołu The 1975, Matty'ego Healy'ego.
Taylor Swift pisze zbyt mądre numery?
Matt Stevens i Shivani Gonzalez z "New York Times" napisali recenzję krążka. Według nich artystka stworzyła zbyt skomplikowany album, w którym używa słów, których oni nie zrozumieli. Taka narracja pojawiała się również w mediach społecznościowych. Na TikToku jest pełno filmów, w których krytycy mówią, że artystka brzmi za mądrze i na siłę udowadnia, że zna trudne słowa. Ja, gdy nie znam danego pojęcia, sprawdzam je w słowniku. Ci, co nie lubią Taylor, wolą narzekać, że jest zbyt inteligentna.
Zgadzam się, że nie jest to najlepszy album Taylor. Nigdy jednak nie powiedziałabym, że jest to płyta nudna, bezsensowna oraz nieposiadająca przepięknych tekstów. Wystarczy wsłuchać się w tekst takich numerów jak: "The Smallest Man Who Ever Lived", "Guilty As Sin?", "Clara Bow", "I Hate It Here", "Peter", czy "The Prophecy", aby docenić kunszt liryczny piosenkarki. Osobiście uważam, że jest to najszczerszy krążek, jaki Taylor Swift kiedykolwiek napisała. Miałam wrażenie, że dała nam do przeczytania swój pamiętnik.
Porównania do innych artystek
To, co osobiście bardzo mnie denerwuje, to ciągłe porównywanie Taylor do innych kobiecych artystek. Na TikToku można znaleźć sporo filmów, w którym ludzie oskarżają piosenkarkę o to, że na siłę próbowała brzmieć jak jej dobra znajoma Lana Del Rey. Ja tego nie słyszę, ale załóżmy na moment, że tak było. Co z tego? Co to zmienia? Nawet jeżeli Taylor inspirowała się przyjaciółką, z którą wielokrotnie współpracowała, czy to robi z niej gorszą artystkę? Mniej ważną? Nie wydaje mi się.
Taylor Swift - Snow On The Beach (Feat. More Lana Del Rey)
Gdy Beyoncé ogłosiła, że jej najnowszy album będzie nagrany w stylu country, cały świat nie mógł się doczekać. Nikt nie spekulował, czy jej to wyjdzie, czy będzie brzmiało dobrze. Dlaczego? Bo w końcu to Beyoncé, królowa. W momencie, w którym Taylor sugerowała, że na "The Tortured Poets Department" można spodziewać się połączenia różnych stylów, media zawrzały. Ludzie krytykowali projekt długo przed premierą. Bo co? Bo Taylor nie da rady?
Często mam wrażenie, że ludzie, którzy nie słuchają Taylor i nie przepadają za nią (do czego mają absolutne prawo), robią z tego swoją cechę charakteru. Często jest to jedyny temat, o którym chcą mówić. Nie rozumiem tego. Jeśli ja nie lubię danego artysty, po prostu go nie słucham, nie szukam o nim informacji, nie interesuje mnie jego dyskografia.
Podsumowując, niech każdy słucha takiej muzyki, na jaką ma ochotę. Może zamiast marnować swój cenny czas na udowadnianie, że fani Taylor Swift nie mają gustu, na analizowanie dokładnie tekstów jej piosenek, aby podkreślić, że jest definicją cringe'u, po prostu dajmy sobie wszyscy spokój.
Popularne
- Zapowiedzi LEGO Harry Potter na 2025 r. Potężny debiut unikatowej budowli
- Friz zamroził influencerów? "Ratownicy musieli nas wyciągać z lodu"
- "Choinko ma" podbija TikToka. Piosenka wchodzi w głowę
- To już oficjalne. Media społecznościowe nie dla nastolatków
- Bambik i V-dolce w "Milionerach". Czy uczestniczka znała odpowiedź?
- Podała dziecku ciasto z alkoholem. Wiernikowska rozpętała burzę
- Czy Frizowi grozi coś za mroźne wyzwanie? Prawnik odpowiada
- Dawid Podsiadło robi karierę za granicą? "Pierwsze kroki na scenie"
- Crawly zakpił z zakazu. Nowe nagranie z popularnego miasta