Janusz Kowalski pokazuje, jak pada krzyż. Grzmi o Bogu, honorze, ojczyźnie

Janusz Kowalski nie próżnuje tuż przed wyborami. Polityk aktywnie udziela się na X (Twitterze), gdzie regularnie publikuje fragmenty swoich wystąpień i walczy w imię Zjednoczonej Prawicy.

Poseł Suwerennej Polski niestety nie potrafi utrzymać nieskazitelnego wizerunku. Tańczenie na dożynkach nie jest w stanie zmyć jego karygodnych słów o emigrantach ("to dzicz, to inwazja" - i takie rzeczy mówi kandydat do Sejmu - serio?), szczucia na szkoły przyjazne LGBT, czyli placówki, w których mniejszości faktycznie czują się bezpieczne czy personalne atakowanie opozycji i każdego, kto się za nią wstawi.

W jednym z ostatnich wpisów Janusz Kowalski wypowiedział się na temat relacji łączących Polskę i Boga. Według posła Suwerennej Polski to nie są przelewki.

Janusz Kowalski opublikował post, w którym nawiązuje do wystąpienia Sławomira Nitrasa podczas Campus Polska 2021. Poseł PO powiedział wówczas, że należy "opiłować Kościół z pewnych przywilejów". PiS wielokrotnie używało tej wypowiedzi do manipulacji. W szerszym kontekście Nitras mówił, że uważa, że Kościół wypowiedział posłuszeństwo państwu, że jest lojalny tylko wobec jednej partii i że właśnie za to należy instytucję ukarać.

Dodał, że chodzi m.in. o przywileje finansowe, ziemię czy lekcje religii finansowane przez państwo.

Na tydzień przed wyborami wypowiedź Nitrasa odgrzebał Janusz Kowalski.

Gwoli ścisłości wyjaśnimy - wypowiedź Nitrasa absolutnie nie pozbawia nikogo prawa do wiary w Boga. Poseł KO nie postuluje zamknięcia kościołów czy zdelegalizowania mszy i świąt kościelnych.

Za to, czy w "polskość wpisany jest Pan Bóg" - to już każdy powinien osądzić indywidualnie, niezależnie od słów Janusza Kowalskiego.