Boxdel na skraju załamania. Fame MMA odcina się od zamieszanych w aferę

Sylwester Wardęga 3 października opublikował film z twardymi dowodami przeciwko Stuartowi Burtonowi w związku z wykorzystywaniem przez youtubera niepełnoletnich dziewczyn(ek). Oprócz ksywki Stuu padły tam jeszcze nazwiska Marcina Dubiela, Fagaty oraz Michała Barona "Boxdela".

W związku z publikacją wideo Dubiel wydał oświadczenie, w którym powiedział, że będzie pozywał każdego, kto go pomawia.

Fagata została wezwana na policję, gdzie zeznawała w charakterze świadka. W tym momencie nie postawiono jej zarzutów.

Boxdel z kolei opublikował film, w którym przedstawia własną perspektywę i próbuje oczyścić się z zarzutów stawianych przez Wardęgę. Dotyczą one pisania nieprzyzwoitych wiadomości do kilkunastoletniej dziewczyny. Tłumaczenie Boxdela nie zostało ciepło przyjęte wśród internautów. Wardęga skomentował, że jego film bardzo źle się zestarzeje. W tym momencie komentarze pod publikacją są wyłączone.

"Największą aferą na polskim YouTube" zainteresowała się prokuratura. W sprawie wypowiedział się m.in. premier Mateusz Morawiecki, lider KO Donald Tusk i przewodniczący Polska 2050 Szymon Hołownia.

W związku z udziałem w aferze osób powiązanych z Fame MMA, federacja błyskawicznie podjęła działania. Niemal od razu po publikacji filmu Wardęgi Fame zrezygnowało ze współpracy z Boxdelem.

Zaogniająca się sytuacja nie wpływa dobrze na Boxdela. Influencer wrzucił na Stories niepokojące nagranie. Widać na nim, że były włodarz Fame MMA jest naprawdę rozbity.

Nie wiadomo, czy i jakie materiały na Boxdela zostaną ujawnione w nadchodzącym filmie Konopskiego, na który czeka - bez wyolbrzymiania - cały polski internet.

To jednak nie koniec konsekwencji, jakie wyciągnęło Fame MMA wobec zamieszanych w aferę.

Oficjalnie federacja zakończyła współpracę również z Marcinem Dubielem, Fagatą, DeeJay'emPallaside'em oraz Paramaxilem. Ten ostatni został wydalony z Fame MMA za "żart" z afery p*dofil*kiej. Federacja dodaje, że nie mogła skontaktować się z Marcinem Dubielem, więc decyzja o zakończeniu współpracy trafiła do rąk jego menadżera.

Czyje głowy jeszcze polecą?