Z Polski murowanej w Polskę zabetonowaną, czyli dlaczego betonoza to WIELKI problem
Nie pomogą kurtyny wodne, a już na pewno nie pomogą kolejne parkingi i betonowe donice. Betonoza to problem, który już dotyka każdego z nas, a - nie oszukujmy się - będzie tylko gorzej.
Warszawa, 25 czerwca. Idziemy w Paradzie Równości. Na termometrach 30 stopni, na niebie ani jednej chmurki. Nie muszę chyba pisać, że umieramy z gorąca. A prawda jest taka, że wystarczyłaby jedna zmiana, żeby temperaturę obniżyć o tych kilka znaczących stopni.
Podobne
- Betonoza w Nowej Soli. Prezydent Jacek Milewski zachwycony
- W Krakowie trwa wycinka ponad 1000 drzew. Mimo intensywnych protestów
- Żabka jak Too Good To Go. Dobra Paczka to produkty za połowę ceny
- Tajna broń z pożarami w Kalifornii. Meczy, daje mleko i zapobiega ogniowi
- Fala upałów to tylko początek. Ten eksperyment pokazuje, że sami sobie jesteśmy winni
Choć oczywiście tę aktualną falę upałów - chyba pierwszą w tym roku, ale na pewno nie ostatnią. Można ją po prostu zrzucić na porę roku, kryzys klimatyczny, pecha czy cokolwiek innego. Prawda jest jednak taka, że to my sami zgotowaliśmy sobie ten los - pełen potu i dusznego powietrza.
Betonem zalej ulice
Wyjdźcie na ulicę jakiegokolwiek miasta lub miasteczka wokół i rozejrzyjcie się dookoła. Co widzicie? Blok, obok kolejny, gdzieś w tle jakiś wieżowiec, może ratusz. Trochę chodnika, jakiś pasek wygolonej trawy i betonowe doniczki. Część z nich miała nawet to szczęście, że w końcu udało się w nich posadzić jakieś małe drzewko. Tyle.
Tutaj kilka zdjęć poglądowych, żeby można sobie było zwizualizować problem:
Można to jednak rozwiązać
Jak? Na pewno nie przez ustawianie kurtyn wodnych. Jasne, dają przyjemne, chwilowe ochłodzenie, ale jednocześnie marnują wodę. Wodę, której i tak już nie mamy – prawie 150 gmin zaapelowało do swoich mieszkańców o jej oszczędzanie, a mamy dopiero czerwiec.
Kurtyny wodne to świetny przykład "maladaptation". To zjawisko opisane w najnowszym raporcie IPCC, na które uwagę zwrócił ostatnio "Świat Wody". Jak możecie się domyślić, to zmiany, które przynoszą więcej strat niż korzyści. Sprawę można by było przecież rozwiązać w zupełnie inny, prostszy sposób - sadząc drzewa.
Pomogłoby też, gdybyśmy ich najzwyczajniej w świecie nie wycinali, co w Polsce chyba jest jakimś utopijnym marzeniem. Bo wiecie, takie drzewo może zmniejszyć temperaturę nie o 5 stopni, a jak się zaraz dowiecie - nawet o prawie 8.
Widać to np. po miejskich wyspach ciepła. W swoim reportażu dla Magazynu Pismo to zjawisko opisał Filip Springer. Reporter o 3:00 rano sprawdzał, jak wyglądają temperatury w różnych miejscach Warszawy.
W ciepłe dni zalane betonem i gęsto zabudowane kwartały nagrzewają się intensywniej niż tereny zielone. Obecność drzew umożliwia obieg wody, a gdzie jest woda, tam jest po prostu chłodniej. Brak drzew wzmaga nagrzewanie, swoje dokładają sztuczne źródła ciepła, takie jak klimatyzatory, silniki samochodów, tramwajów i autobusów czy karoserie pojazdów, które stoją zaparkowane na chodnikach. Zwarta zabudowa dodatkowo uniemożliwia cyrkulację powietrza. Wszystko to podnosi jego temperaturę.
Gdzie było najcieplej? Tam gdzie nie było drzew, a konkretniej niedaleko Dworca Centralnego - tam termometr pokazał 22,2 stopnie Celsjusza. Gdzie najchłodniej? Chyba nie muszę już odpowiadać na to pytanie:
Park Skaryszewski ma dużą powierzchnię, zróżnicowany drzewostan oraz zbiorniki i cieki wodne. To wszystko, czego potrzebuje miasto, żeby oddychać. Na całej trasie właśnie tutaj panowała najniższa temperatura: 14,3 stopnia Celsjusza.
Wiecie i my sobie możemy teraz narzekać, że na Paradzie było gorąco, że w ogóle nie da się żyć i myśleć, że nawet otwarte okna nie pomagają, bo powietrze stoi, a noce też są ciepłe. Tylko za parę lat po prostu przez tę betonozę, powycinane na goło trawniki, będziemy umierać. I to częściej niż teraz:
W 2030 roku upały w Warszawie będą zabijać do dwudziestu jeden procent więcej ludzi niż obecnie. Zwłaszcza mężczyzn, którzy przekroczyli siedemdziesiątkę i osoby cierpiące na choroby układu krążenia.
Gorący czerwiec to też tylko przedsmak tego piekła. Jeżeli zmęczył was ten tygodniowy upał, to zapraszam do naszego tekstu o fali czerwcowych upałów, z którego dowiecie się, że w przyszłości czeka nas miesiąc takich temperatur. Jeżeli ktoś dalej myśli, że pogoda to klimat, to myślę, że niedługo zorientuje się, jak bardzo się mylił.
Rozwiązanie tego problemu jest bardzo proste - zostawmy drzewa i zielone rynki w spokoju. Betonoza nie jest ani praktyczna, ani ładna, a już na pewno nie służy naszemu zdrowiu. Jeśli jednak dalej bedziemy mieli taki stosunek do zieleni jak właściciel auta z poniższego tweeta, to chyba naprawdę przed nami jeszcze daleka droga.
Zachęcam Was więc do przeczytania reportażu Filipa Springera i w ogóle do zapoznania się z całym cyklem „Zmiana klimatu już tu jest”. Rekordy temperatury Ziemi gdzieś tam na jakiś odległych pustyniach nie muszą robić na nas wrażenia. Tylko że te wszystkie problemy nie są gdzieś tam, daleko. Są tuż obok nas. Warto by było w końcu otworzyć na nie oczy, prawda?
Źródło: Magazyn Pismo, Świat Wody, raport IPCC, Twitter
Popularne
- Znamy przyczynę śmierci sowy Duolingo. Dua Lipa opłakuje ptaka
- Stuu został pobity? Szokujące nagranie obiegło internet
- Kotolga jest viralem na TikToku. Kim jest i co o niej wiadomo?
- Sowa Duolingo nie żyje. Wszyscy możecie ją mieć na sumieniu
- Żugajki na tropie nowego partnera Julii. Kim jest tajemniczy mężczyzna?
- Powstał tłumacz z polskiego na deweloperski. "Zrozum groźne gatunki"
- Sprawa korepetytora trafiła do Rzeczniczki Praw Dziecka. Co dalej?
- Damiano David wystąpił w Polsce. Zagrał nowy kawałek
- Jak pachną perfumy Skolima BEBECITA? Ekspert zabrał głos