Kalifornia zatrudniła kozy do pomocy z pożarami

Tajna broń z pożarami w Kalifornii. Meczy, daje mleko i zapobiega ogniowi

Źródło zdjęć: © canva
Weronika Paliczka,
27.09.2023 14:30

Stany Zjednoczone postanowiły przeciwdziałać pożarom w możliwie najbardziej ekologiczny sposób. Na zboczach, klifach, polanach i nieużytkach zielonych w Los Angeles coraz częściej można spotkać stada kóz. Urocze zwierzęta mają realny wpływ na rozprzestrzenianie się ognia podczas pożarów.

Czy koza może przeciwdziałać ogniowi lepiej od straży pożarnej? Okazuje się, że tak. Do takiego wniosku doszły władze Kalifornii. Starożytne metody zapobiegania pożarom mogą z powodzeniem być stosowane w XXI wieku. Recepta na redukcję ognia jest prosta: należy zebrać kilkaset głodnych kóz. Reszta wydarzy się sama.

trwa ładowanie posta...

Globalne ocieplenie bezpośrednio przyczynia się do pożarów

Im cieplej na Ziemi, tym większe problemy związane z ekologią stają się normą XXI wieku. Rośliny umierają, ziemia wysycha, z zielonych krzewów zostają zdrewniałe patyki. Wraz ze wzrostem liczby martwych drzew i krzaków rośnie ryzyko pożarów. Suche liście i gałęzie są tykającą bombą czekającą na iskrę. Dotychczas osoby odpowiedzialne za zarządzanie terenami zielonymi, a więc nieużytkami, parkami, lasami, poboczami gór itp. uciekały się do środków chemicznych mających wypalić martwe rośliny. Drugą formą radzenia sobie z zasuszonymi krzakami było ręczne wyrywanie.

Najnowszy pomysł na radzenie sobie z suchymi roślinami zakłada zastosowanie metody znanej już w starożytności. Zamiast sekatorów i oprysków władze Kalifornii sięgają po znacznie zdrowszą, zrównoważoną i opłacalną metodę - kozy.

Kozy lepsze od chemicznych oprysków

Badacze zajmują się kwestią kóz od jakiegoś czasu. Z informacji zebranych przez naukowców jasno wynika, że koza to idealny kandydat do usuwania martwych krzewów i traw. - Kozy są szczególnie przydatne w miejscach takich jak Kalifornia i Morze Śródziemne ze względu na krzewy. Kozy są bardzo dobrze wyposażone do tego, mają odpowiednie pyski - mówi w rozmowie z BBC Karen Launchbaugh, profesor ekologii na Uniwersytecie Idaho, która przeprowadziła wiele badań na temat wypasu przeżuwaczy takich jak owce, kozy czy różnego rodzaju bydło. - Są specjalnie zaprojektowane do jedzenia krzewów.

Co różni krowę od kozy? Niewątpliwie zwinność. Głodna koza jest w stanie stanąć na tylnych nogach, aby dosięgnąć liści znajdujących się nawet 2 m nad ziemią. Oprócz tego pyski kóz są wyjątkowo wąskie i głębokie, co pozwala im sięgać głębiej w gąszcz zasuszonych gałęzi.

- Mają też zdolność do detoksykacji związków chemicznych, więc mogą jeść trujące rośliny - dodaje Launchbaugh.

Najważniejszą cechą, dzięki której kozy doskonale radzą sobie z zaschniętymi roślinami, jest ich apetyt. Zwierzę te jest prawie cały czas głodne, co oznacza, że może stale pochłaniać zaschnięte rośliny. Władze Kalifornii w wytycznych dotyczących pożarów zalecają mieszkańcom usunięcie wszystkich martwych okazów roślinności i przycięcie traw do wysokości 10 cm. Dla ludzi to przykry obowiązek, dla kozy - przyjemność i sens istnienia.

- Kozy to naturalni wspinacze. Potrafią wchodzić na strome wzgórza bez problemu, docierają do wszystkich zakamarków, które normalnie byłyby bardzo trudne do dostępu dla ludzi, i jedzą prawie wszystko - mówi w rozmowie z BBC Michael Choi, pasterz kóz i właściciel firmy wypożyczającej zwierzęta. Oznacza to, że dzięki kozom nie ma potrzeby wynajmowania drogich sprzętów, które docierają w niedostępne miejsca.

Więcej kóz, mniej pożarów

Kozy w West Sacramento są obecne od 2013 r. Ich działalność opiera się na dwóch wizytach: przeżuwacze przyjeżdżają do miasta wiosną, żeby oczyścić zielone tereny po zimowych deszczach oraz jesienią, aby zjeść rośliny zasuszone latem.

W Glendale, mieście położonym 14 km od Los Angeles, 300 kóz działa na okolicznych górach. Wyczyszczenie obszaru 5,6 ha zajmuje stadu dwa tygodnie. Działanie przeżuwaczy jest zbawienne, ponieważ Gendale znajduje się w grupie "bardzo wysokiego ryzyka pożarów". Głównym zadaniem kóz jest stworzenie obszaru między domami a otwartymi przestrzeniami. Pasmo buforowe ma chronić mieszkańców i ich dobytki przed pożarami. Obecność ssaków może uratować ponad 60 tys. osób, których domy są zagrożone strawieniem przez ogień.

Koza nakarmiona, miasto ocalone

W 2022 r. straż pożarna z Los Angeles przyznała kozom zasługi w zatrzymaniu ognia podczas pożarów. Stado przeżuwaczy uratowało kompleks mieszkalny dzięki temu, że zjadło krzaki otaczające budynki.

- Nasz szef straży pożarnej powiedział, że gdyby kozy wcześniej nie wchodziły na ten teren, pożar mógłby być znacznie gorszy - powiedział w rozmowie z BBC Jason Puopolo, nadzorca parków w mieście West Sacramento.

- Dzięki temu, że kozy niedawno skosiły roślinność na tym terenie do wysokości czterech cali (10 cm), ekipy strażackie mogły szybko zareagować na płomienie i ocalić mieszkania - dodaje.

Kalifornijska agencja pożarowa CalFire proponuje dotacje kolejnym miastom, które chciałyby skorzystać z oferty kóz. Stada w miastach nie tylko przyczyniają się do zmniejszenia ryzyka wystąpienia ogromnych pożarów, ale też poprawiają humor wszystkim, którzy napotykają się na ciekawskie kosiarki.

Źródło: BBC

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 1
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0