Wstęp do edukacji seksualnej czy promocja pedofilii? Afera o książkę dla 7-latków
Powiedzieć, że książka "Zuza chce mieć dzidziusia" wywołała kontrowersje byłoby sporym niedopowiedzeniem. Ta publikacja jak żadna inna spolaryzowała internautów. Przekonajcie się, dlaczego!
Na półkach w księgarniach można znaleźć wiele publikacji, które w mniejszym lub większym stopniu wywołują emocje i prowokują do dyskusji. Nigdy jednak nie przyszłoby mi do głowy, aby ich szukać na dziale dziecięcym. Książka, którą opisuję w tym artykule zdobyła nagrodę główną w konkursie Komitetu Ochrony Praw Dziecka - Świat Przyjazny Dziecku - w kategorii Książki: dla dzieci w wieku 5-12 lat.
Podobne
- Paulina Kozłowska wydaje książkę. Mini Majk ją wspiera?
- Deprekrem od OjWojtka. Scam czy coś więcej?
- Hi Hania o naśmiewaniu się z biustu. Influencerka apeluje do nastolatek
- "Nie lubię mocno dociętych". Czy sześciopak jest atrakcyjny?
- Julia Wróblewska otwarcie o zaburzeniach osobowości. Borderline to nie powód do wstydu!
"Zuza chce mieć dzidziusia" jest książką autorstwa duetu francuskich autorów - Thierry'ego Lenaina i Delphine Durand. Napisali oni serię książek, której bohaterką jest 7-letnia Zuza. Poszczególne odsłony serii opowiadają o perypetiach uczuciowych bardzo młodych dzieci. Na rynku polskim ukazały się np. "Czy Zuza ma siurka?", "Zuza chce pocałować Maksa", "Zuza i sukienka dla Maksa".
Seria książek o międzynarodowej popularności
Na stronie wydawnictwa Entliczek czytamy, że książki o parze 7-latków "od ponad dekady cieszą się we Francji niezmienną popularnością. Humor sytuacyjny, dowcipny język i przezabawne ilustracje zdobyły fanów również w innych krajach. Książki z serii ZUZA zostały przetłumaczone na kilkanaście języków, [...] a w 2012 r. powstał serial animowany pod oryginalnym tytułem "Mademoiselle Zazie".
"Zuza chce mieć dzidziusia" - o czym jest?
Tytułowa bohaterka "Zuza chce mieć dzidziusia" chce, aby jej przyjaciel Maks udowodnił, że ją kocha. Dziewczynka namawia chłopca, aby razem "zmajstrowali" dzidziusia. "Jeśli nie zmajstrujemy sobie dzidziusia, przestanę cię kochać", mówi Zuza do wystraszonego Maksa. Ten spełnia jej rozkaz i - upewniając się, że drzwi od pokoju są zamknięte - kładzie obok dziewczynki na łóżku.
Majstrowanie dzidziusia polega na tym, że Maks bardzo mocno przytula się do Zuzy, po trzech minutach ją puszcza, a następnie znowu ją przytula. Na tym kończy się majstrowanie dzidziusia. Następnego dnia w szkole odbywa się bal karnawałowy, na który Zuza przychodzi z wielkim brzuchem. Przekonuje nauczycielkę, że nie jest przebrana, tylko naprawdę jest w ciąży.
Zuza zachowuje się jak osoba ciężarna. W szkole wszyscy uważają, żeby nie potrącić koleżanki z uwagi na jej stan. Dzieci częstują Zuzę czekoladą, bo jest "zdrowa dla dzidziusiów w brzuszku". W pewnym momencie książki pojawia się niemowlę, które dziewczynka wozi w wózku. Przekonuje Maksa, że jest to jego potomek, a narrator mówi, że "genialnie jest mieć dzidziusia!".
Na koniec książki pojawia się plot twist. Okazuje się, że dziecko w wózku to tak naprawdę brat Zuzy. Maks wydaje się być zaskoczony i rozczarowany obrotem spraw. "Wygląda na zagubionego". Wtedy Zuza mu wyjaśnia, czy widział kiedyś, żeby poduszka zamieniła się w dzidziusia. Dziewczynka "ciężko wzdycha: - Ojejku, ależ głupi są ci chłopcy!". Mimo głupoty chłopca, Zuza i tak go kocha.
Polscy czytelnicy są zagubieni przygodami Zuzy
Rozumiem, że celem książki jest przybliżyć dziecku w przystępny sposób kwestie związane z miłością i seksualnością. O ile nie mam pojęcia, jak publikację odbiera grupa docelowa, tak wiem, jak na historię o 7-latkach "majstrujących dzidziusia" zareagowali dorośli. Kiedy w połowie września tematyka książki została nagłośniona przez media, internauci zabrali głos:
Książka zebrała pozytywne recencje
Zauważyłem, że większość negatywnych opinii o publikacji pojawiło się dopiero we wrześniu 2021 roku, kiedy o przygodach Zuzy napisały ogólnopolskie media. Wcześniej, gdy publikacja nie była aż tak mainstreamowa, raczej dobrze odbierano ją w internecie. Dowodzą temu starsze recenzje, do których się dokopałem:
Fanpejdż "WdŻ dla zaawansowanych" wydał na temat publikacji opinię o następującej treści: "[Książka] to wspaniały wstęp do rozmowy o tym, skąd się biorą dzieci. Zuza co prawda długo twierdzi, że jest w ciąży (Maks jej wierzy, a pani w szkole już sama nie wie, co ma o tym myśleć), ale na koniec okazuje się, że dzidziuś to jej braciszek".
"Książka więc może prowokować do pytań, ale sama nie daje żadnej odpowiedzi. Zwłaszcza, że Zuzia i Maks długo przytulali się w łóżku przy zamkniętych drzwiach od sypialni (!). Według wielu książek dla dzieci spełnili kluczowe kryterium do posiadania dziecka. Duży minus za to, że Zuza stosuje szantaż wobec Maksa, mówiąc mu, że przestanie go kochać, jeśli nie "zmajstrują sobie dzidziusia".
Jak Wy oceniacie tę publikację? Dalibyście ją swoim dzieciom do poczytania?
Popularne
- "Best feeling, pozdro z fanem". O co chodzi w tym trendzie?
- PiriPiri zrobiło pierwsze w Polsce lody z kebabem. To nie jest żart
- Bombardiro Crocodilo i inne brainroty AI. Ten trend wyżre ci mózg
- Polska górą. Nowy slang podbija internet. "Just turned 19 in Poland". O co chodzi?
- Lody Dre$$code oficjalnie ogłoszone. Co wiadomo o nowości?
- Pierwszy na świecie wyścig plemników. Będą zakłady, kamery, a nawet komentator
- Kolekcja Magdy Butrym x H&M hitem Vinted. Kosmiczne ceny
- Jak pokonać bossa dezinformacji? Poradnik gry "Internet"
- Kanye West o szokującej relacji z kuzynem. Miał wtedy 14 lat