Wezwania na ćwiczenia wojskowe już są wysyłane do młodych. Co trzeba wiedzieć?

Gdy internet obiegła historia mężczyzny, który z Wojskowego Centrum Rekrutacji w Sieradzu otrzymał wezwanie na ćwiczenia wojskowe, wszyscy zaczęli się zastanawiać, czy to tylko jednostkowy przypadek, czy może oni również będą musieli liczyć się z powołaniem do wojska.

Na Twitterze w związku z tą informacją trwa dyskusja dotycząca powołań, w którą zamieszana została posłanka Lewicy Anna-Maria Żukowska. Kto jednak tak naprawdę może się liczyć z powołaniem na ćwiczenia i czy trzeba się na nie stawić? Czy wezwanie na ćwiczenia wojskowe mogą dostać również studenci? I co z kobietami?

Od 23 kwietnia 2022 roku obowiązuje nas nowa ustawa o obronie ojczyzny. Pisaliśmy o niej, gdy pojawiły się nieprawdziwe doniesienia o tym, że bezdzietne Polki będą musiały być objęte mobilizacją wojskową w przypadku wojny i nie będą mogły w tym czasie wyjechać z kraju.

Zgodnie z ustawą, każdy, kto przeszedł kwalifikacje wojskową i ma zdolność do pełnienia służby wojskowej (czyli tzw. kategorię A), należy do tzw. rezerwy pasywnej. Przypomnijmy, że obowiązek kwalifikacji wojskowej obejmuje w czasie pokoju wszystkich mężczyzn kończących w danym roku kalendarzowym 19 lat. Dotyczy to również niektórych kobiet np. tych będących psycholożkami czy lekarkami.

Ustawa o obronie ojczyzny, jak podają "Wiadomości WP", mówi również o tym, że pełnienie służby przez żołnierzy pasywnej rezerwy polega na odbywaniu ćwiczeń wojskowych. Kilka dni temu MON ogłosiło, że zacznie wzywać kolejnych rezerwistów do odbycia ćwiczeń wojskowych, a w social mediach można już znaleźć historię młodych mężczyzn, które wyzwania na ćwiczenia już dostali. Od powołania do takich ćwiczeń można się odwołać w ciągu 14 dniu.

Mężczyzna wezwany przez Wojskowe Centrum Rekrutacji w Sieradzu, w rozmowie z "Wiadomościami WP", podkreślał, że jest zwykłym cywilem, a gdy stawił się w jednostce poinformowano go, że ćwiczenia kończą się przysięgą wojskową.

Rzeczniczka prasowa Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji ppłk Justyna Balik w rozmowie z "Wirtualną Polską" powiedziała, że wezwanie na ćwiczenia nie jest błędem i w 2023 roku ma w nich wziąć udział nawet 200 tys. osób. Z powołaniami muszą liczyć się osoby, które są już żołnierzami rezerwy, czyli ci, którzy mają tzw. kategorię A.

Przypomnijmy, że ci z was, którzy w książeczce wojskowej mają wpisaną kategorię A, muszą się liczyć, że w każdej chwili mogą zostać wezwani do:

1) odbycia zasadniczej służby wojskowej;

2) przeszkolenia wojskowego

3) ćwiczeń wojskowych

4) służby przygotowawczej

5) okresowej służby wojskowej

6) służby wojskowej w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny

- System prawidłowo wygenerował wezwanie. Ten przypadek jest zgodny z ustawą o obronie ojczyzny. Każdy mężczyzna po odbyciu kwalifikacji wojskowej trafia do pasywnej rezerwy. Wezwanie do Wojskowego Centrum Rekrutacji jest uaktualnieniem danych. […] Zaznaczam, że powołania na ćwiczenia wojskowe będą dotyczyły osób, którym zostały nadane przydziały mobilizacyjne, czyli tym, którzy są już żołnierzami rezerwy – mówiła w rozmowie z "WP Wiadomości" ppłk Justyna Balik.

Tak, studenci również mogą dostać powołanie na ćwiczenia. Jak informuje portal prawo.pl, 800 osób ma zostać przeszkolonych w ramach programu "Legia Akademicka". To program realizowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej od 2017 roku i w jego ramach można realizować moduł podoficerski i podstawowy, a więcej informacji na temat legii znajdziecie na stronie wojsko-polskie.pl.

"Ponadto w ramach tego limitu 800 osób będzie przeszkolonych w ramach programu "Legia Akademicka" ukierunkowanego na studentów -ochotników zainteresowanych odbyciem szkolenia wojskowego realizowanego na bazie szkolnictwa wojskowego we współpracy z uczelniami cywilnymi" - czytamy na stronie prawo.pl

Według rozporządzenia MON-u, powołanie na ćwiczenia dostanie maksymalnie 200 tys. osób, a 38 tys. z nich będą stanowili żołnierze rezerwy oraz osoby, które odbyły już szkolenie wojskowe lub służbę wojskową. Głos w sprawie ćwiczeń 8 grudnia zabrał szef Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji płk Mirosław Bryś.

Żołnierz podkreśla, że na ćwiczenia ma trafić minimalna liczba osób bez wcześniejszego przeszkolenia wojskowego. Osoby wezwane mają zostać zaproszone do centrów rekrutacji, a tam zostanie im zaproponowane dwudniowe szkolenie, które ma się odbywać w weekendy. Będzie to około 3 tys. osób.

Z kolei osoby, które odbyły służbę wojskową, trafią na ćwiczenia, mające trwać nie dłużej niż dwa tygodnie. W ich trakcie żołnierze będą zapoznawani ze sprzętem i nowoczesnymi technikami uzbrojenia.

- Głównym naborem na ćwiczenia żołnierzy rezerwy są zasoby żołnierzy znajdujących się w pasywnej rezerwie. I tutaj głównie skupiamy się na osobach, które odbyły służbę wojskową, mają złożoną przysięgę wojskowa i nadany przydział mobilizacyjny w konkretnej jednostce wojskowej" – mówi cytowany przez "PAP" Bryś.

Informacje o powołaniach na ćwiczenia bardzo szybko rozniosły się po Twitterze. Pod postem użytkownika Koroluk zaczęła się dyskusja na temat tego, czy mężczyźni z kategorią A powinni dostawać wezwania na ćwiczenia. Głos w sprawie zabrała posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska. Zwróciła uwagę na to, że państwo musi dysponować przeszkolonymi poborowymi.

"To znaczy jak, kim ma zapewnić? Ktoś musi służyć w armii oraz w przypadku wojny państwo musi dysponować przeszkolonymi poborowymi. Sorry. Najlepiej by było, gdyby wojen nie było. Ale od zarania ludzkości są" – napisała na Twitterze polityczka Lewicy.

To nie do końca spodobało się użytkownikom Twittera, którzy najwyraźniej uważają, że wojsko zawodowe powinno w zupełności wystarczyć do obrony Polski w przypadku wojny. Zarzucali Żukowskiej dyskryminacje ze względu na płeć, bo przecież większość kobiet – poza tymi, będącymi w rezerwie – takiego powołania na ćwiczenia nie otrzyma.

Ironicznie pytali polityczkę, czy sama wybiera się do wojska. Pojawiły się również głosy mówiące o trudnościach, z jakimi osoby LGBTQ+ muszą mierzyć się w wojsku. Użytkownicy zwracali uwagę na to, że Lewica powinna ich wspierać.