W Polsce liczy się tylko ciężka praca i badania jasno pokazują, do czego zachęcamy dzieci
Kultura pracy w naszym kraju nie jest najlepsza, co pewnie wszyscy dobrze wiecie. Gorzej, że chcemy, żeby nasze dzieci też się tak zajeżdżały, co jasno pokazują badania World Values Survey i European Values Survey
Co się najbardziej liczy w Polsce? Czego uczą nas od małego, w zasadzie od podstawówki, a może i od przedszkola? Trzeba być najlepszym. Trzeba mieć najlepsze oceny, dostać się do najlepszego gimnazjum, liceum. Wiecie, żeby rodzicie mieli się czym pochwalić i żeby potem można było mówić, że na świadectwach to tylko czerwone paski.
Podobne
- To, czy chcemy mieć dzieci, jest tylko naszym wyborem. Zamiast oceniać – wspieraj
- Wychowują dzieci "naturalnie". Syn nauczył się pisać, gdy miał 10 lat
- Dzieci nielegalnie pracowały w rzeźni. Wstrząsające zdjęcia z reportażu
- Kasjer z Dino pochwalił się wypłatą. "Ciężka praca popłaca"
- Czego najbardziej boją się młodzi Polacy? Szokujące wyniki badania
Potem w zasadzie jest tak samo, tylko zamiast ocen, naszą wartość mierzy się w kasie. Po maturze trzeba wybrać jakieś "sensowne" studia, które zapewnią nam dobrą pracę, a przez dobrą mam na myśli taką, która da nam dużo hajsu. Krótko mówiąc - trzeba zap***dalać.
Kultura pracy w Polsce to nieśmieszny żart
Tylko wiecie, tak porządnie. Już od podstawówki powinniście mieć jakieś dodatkowe kursy, zajęcia, do tego przydałby się jakiś sport, może lekcje gry na pianinie? W gimnazjum już obowiązkowo dodatkowy język, bo po angielsku mówią wszyscy. Najlepiej chiński albo japoński, bo dzięki temu jakkolwiek się wyróżnicie na rynku pracy.
Studia najlepiej za granicą, a jak w Polsce to koniecznie dwa kierunki, bo jeden to za mało. Do tego praca, kolejny językowy kurs i może jakieś dodatkowe pasje, a dopiero potem jakiś czas na znajomych i przyjemności. Chociaż te ostatnie też powinny być sensowe tzn. nie myślcie, że taką przyjemnością może być np. oglądanie serialu. Jak już to czytanie książki, o której będzie można porozmawiać ze znajomymi w jakiejś restauracji.
Nie, nie przesadzam. Przecież romantyzowanie pracy dzieci wychodzi nam świetnie. Chcemy, żeby od dziecka uczyły się wartości pieniądza i… harowały. Żeby nie było, że to tylko moja opinia. World Values Survey i European Values Survey opublikowało wyniki ankiety, z której jasno wynika, że to, na co stawiamy, to ciężka praca.
Jeśli chodzi o wychowanie to Polska stawia na ciężką pracę
Dane zbierano w latach 2017-2020. Spośród jedenastu propozycji można było wybrać pięć pozytywnych cech. Do wyboru była m. in. wiara, tolerancja, niezależność, wyobraźnia, czy ciężka praca. Zgadnijcie, na co stawiali Polacy?
Oczywiście, że na ciężką pracę. Aż 80% z nas zagłosowało właśnie na nią. Wyobraźnię wybrało jedynie 15%. Krajem, dla którego to, co dla nas jest najważniejsze, plasuje się najniżej w systemie wartości jest Szwecja. Ideałem jest chyba Gwatemala, dla której obie te wartości są tak samo ważne.
Jasne, pewnie dla każdego kraju ciężka praca oznacza co innego. Dla niektórych może jest tak oczywista, że nie warto o niej wspominać, ale i tak wnioski wypływające z tych badań są dość przerażające i smutne.
Po co komu wyobraźnia?
Niestety w naszym społeczeństwie nie ceni się tych "miękkich" umiejętności, nie stawia na kreatywność czy odpoczynek. Najważniejsze jest to, żeby się zajeżdżać, żeby potem można było wziąć mieszkanie na kredyt, pojechać gdzieś za granicę na wakacje, żeby było się czym pochwalić. Na co komu wyobraźnia, jak można mieć hajs?
Tak samo jest przecież w szkole. Programy przepełnione są informacjami, często nieprzydatnymi, o których zaraz się zapomina. Zawsze jest czas na matematykę czy chemię, a na te miłe rzeczy, jak np. kółko teatralne trzeba znaleźć czas po lekcjach. O ile się w ogóle taki czas, w natłoku tych wszystkich dodatkowych zajęć i korków, ma.
Może zamiast promowania tej bardzo niezdrowej kultury pracy i zachęcania do wyścigu szczurów warto byłoby postawić na rozwój kreatywności czy na takie zajęcia jak edukacja seksualna.
Myślę, że dzieciom przydałyby się też zajęcia ze zdrowia psychicznego i takie poruszające tematy ekologiczne. Dodam tylko, że według wielu kryzys klimatyczny jest w pewnym sensie też kryzysem wyobraźni i wbrew pozorom ma to sens. Co więcej, w ogóle nie wyklucza naukowego podejścia do tematu.
Wyżywisz za to rodzinę?
Już widzę tych wszystkich, którzy twierdzą, że moje podejście do sprawy jest zbyt idealistyczne i rodziny nie można wyżywić wyobraźnią. Leki na depresję też trzeba za coś kupić, prawda?
Może i rodziny się wyobraźnią nie wyżywi, ale też przechodzenie ze skrajności w skrajność nigdy nie jest odpowiedzią na takie problemy. W tym wszystkim chodzi o to, by jakoś wypośrodkować te wartości, by jedyną, najważniejszą dla nas rzeczą nie były tylko pieniądze, dobre stanowiska i nadgodziny.
Żeby uczyć dzieci tego, że w życiu liczy się coś jeszcze. Żeby potrafiły zadbać o siebie i swoje zdrowie, żeby umiały odpoczywać i żeby wiedziały, że to, jaką pracę wykonują, nie świadczy o ich wartości. Nie mówi, jakimi są ludzi. I tego, tego może też np. uczyć wyobraźnia.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet