Uchodźcy żebrzą na TikToku. Są okradani z większości datków
Uchodźcy z Bliskiego Wschodu wykorzystują TikToka, aby prosić o wsparcie finansowe. Syryjskie rodziny prowadzą transmisje na żywo, podczas których widzowie przesyłają datki. Nawet 70 proc. dotacji z wpłat nie trafia jednak do potrzebujących.
TikTok w minionych latach wyrósł na jedną z najpopularniejszych platform społecznościowych na świecie. Niektórym aplikacja kojarzy się z irytującymi piosenkami, infantylnymi filmami i nieodpowiedzialnymi wyzwaniami. Twórcy działający w serwisie mogą w różny sposób angażować fanów. Poza publikacją treści wideo, TikTok umożliwia prowadzenie transmisji na żywo.
Podczas streamów na TikToku widzowie mogą podziękować influencerowi w realny sposób. Nie da się wysłać donejtu w formie przelewu, tak jak na Twitchu czy na YouTube. Użytkownicy TikToka mogą obradować twórcę wirtualnym prezentem tzw. giftem. Podarunki kupuje się za prawdziwe pieniądze. Widzowie podczas live'a wysyłają streamerowi gifty, które może zmonetyzować po zakończonej transmisji.
Syryjskie rodziny proszą o wsparcie na TikToku
Transmisje na TikToku prowadzi jednocześnie ogromna liczba kont. Są to osoby z całego świata, które opowiadają o najróżniejszych tematach. Można je obejrzeć w zakładce Live w lewym górnym rogu aplikacji.
Wśród osób prowadzących transmisje na TikToku są też potrzebującym, w tym uchodźcy z Bliskiego Wschodu. Chodzi o syryjskie rodziny przesiedlone w wyniku wojny, które streamy traktują jako formę wsparcia finansowego.
Jak podaje "BBC", Mona Ali Al-Karim i jej sześć córek są jednymi z wielu rodzin, które codziennie streamują na TikToku. Siedzą godzinami na podłodze swojego namiotu, powtarzając kilka słów po angielsku: - Proszę, polub, podziel się, proszę ratuj - mówią.
Mąż Mony zginął w nalocie. Kobieta ma nadzieję, że podczas streamów uzbiera pieniądze na operację niewidomej córki Sharify.
Dziennikarze "BBC" odkryli, że syryjskim rodzinom w organizowaniu streamów pomagają pośrednicy. Mają oni dostarczać uchodźcom telefony i sprzęt niezbędny do prowadzenia transmisji na żywo. Pośrednicy mają być związani z agencjami z Chin i Bliskiego Wschodu, które rzekomo prowadzą rekrutację twórców dla samego TikToka.
Pośrednicy mają wypłacać rodzinom większość zysków ze streamów, pomniejszając kwotę o koszty eksploatacji. Agencje pośrednictwa mają otrzymywać prowizję od samego TikToka. Przy czym zysk dla agencji jest uzależniony od czasu trwania transmisji i wartości otrzymanych prezentów.
Pośrednicy często posługują się zagranicznymi kartami SIM, ponieważ algorytm TikToka sugeruje treści w oparciu o lokalizację numeru telefonu użytkownika. Podobno widzowie z Wielkiej Brytanii są najbardziej hojnymi darczyńcami.
BBC: Niemal 70 proc. wpłat na streamach na TikToku przepada
"BBC" przez pięć miesięcy analizowało 30 kont na TikToku, na których uchodźcy prowadzili transmisje na żywo. Dziennikarze zaobserwowali, że darczyńcy w ciągu godzinnego streama przekazywali Syryjczykom cyfrowe prezenty o wartości jednego tys. dolarów. Jak potwierdzili dziennikarze, na konta uchodźców trafiała jedynie niewielka część wpłat.
"BBC" przeprowadziło eksperyment. Reporter w Syrii założył konto na TikToku, po czym poprosił agencję o pomoc w streamowaniu. Kiedy zaczął transmisję, pracownicy "BBC" w Londynie przesłali mu gifty o wartości 106 dolarów. 69 proc. tej kwoty przepadła. Twórca w Syrii mógł wypłacić zaledwie 33 dolary. Nie wiadomo, co się stało z resztą. Ponadto 10 proc. pozostałej sumy zabrała firma obsługująca przelew z Wielkiej Brytanii do Syrii.
Dzieci błagają o jałmużnę na TikToku
"BBC" alarmuje, że podczas streamów syryjskie dzieci godzinami błagają widzów o wsparcie. Jest to sprzeczne z polityką TikToka, który zakazuje jawnie zabiegać o prezenty. Inną kwestią jest wątpliwość, czy dzieci nie są zmuszane do wykonywania 12-godzinnych streamów.
Kiedy dziennikarze zgłosili 30 kont z żebrzącymi dziećmi, TikTok przekazał, że w żadnym przypadku nie doszło do naruszenia zasad platformy. Dopiero gdy "BBC" poprosiło serwis o komentarz, firma zablokowała konta.
TikTok w oświadczeniu przesłanym "BBC" wyraził zaniepokojenie sprawą i zapewnił, że szybko podjął "rygorystyczne działania".
Źródło: BBC
Popularne
- Choinka w Londynie to niewypał? Polacy pokazują, kto tu rządzi
- "Choinko ma" podbija TikToka. Piosenka wchodzi w głowę
- Ostatnie Pokolenie napisało list. "Nie jesteśmy przeciwko Wam"
- Raper waży ponad 200 kg. Zdjęcie z dziewczyną niepokoi fanów
- Wersow reaguje po krytyce. To jeszcze nie koniec choinkagate
- Streamer Awards 2024: iShowSpeed triumfuje jako Streamer Roku
- Julia Żugaj dała angaż Wojtkowi Kucinie. Pokazał, jak trzęsie kuperkiem
- Pierwszy trailer "28 lat później". Czy to naprawdę Cillian Murphy?
- Problemy z filmem sanah? "Odwołali wszystkie seanse i dali voucher"