Tak, powinniśmy uważać na to, co mówimy. Celebryci także i nie, nie chodzi o "poprawność polityczną"
Polscy celebryci narzekają na poprawność polityczną, ale chyba nie wiedzą, że z niektórych rzeczy już po prostu nie wypada żartować
Teraz wszyscy pewnie mamy opinię na każdy temat (tak, ja też) - takie uroki social mediów. Tylko niektórzy z nas muszą trochę bardziej uważać, gdy publicznie się nią dzielą. Jak możecie się domyślić, chodzi mi o celebrytów, gwiazdy i szeroko pojęte "osoby publiczne". Tylko chyba nie wszystkim taka odpowiedzialność zdaje się to odpowiadać.
Podobne
- Włodek Markowicz jak wujek na weselu. Nie doświadczył heightismu, więc go nie ma ¯\_(ツ)_/¯
- Doda upokarza sexworkerki. A cała jej kariera to pokazywanie ciała i tania kontrowersja
- Co jest nie tak z nowymi okładkami „Vogue’a”?
- Edzio nie wstydzi się żenującej piosenki o rozstaniu. "To nie była ustawka"
- Ciałopozytywna Selena Gomez w stroju kąpielowym pokazuje, że nie powinniśmy wstydzić się blizn
Polscy celebryci ostatnio narzekają na "poprawność polityczną". Twierdzą, że nie mogą już nic napisać czy powiedzieć, bo przez kogoś będzie to odczytane w negatywny sposób. W sprawie wypowiedziała się już nawet Agnieszka Kaczorowska, chociaż to nie ona jest w tym wszystkim najważniejsza.
O co chodzi?
Może najlepiej będzie jak zaczniemy od początku, czyli od postu Joanny Koroniewskiej-Dowbor. Aktorka wrzuciła na swojego Instagrama zdjęcie z plaży, chwaląc się, że zmieściła się w kostium swojej 12-letniej córki:
Niektórzy stwierdzili, że post jest formą bodyshamingu i może wprowadzać odbiorców w kompleksy. Na takie oskarżenia zareagował partner Koroniewskiej - Maciej Dowbor, tworząc całą listę swoich "shamingów":
Na całą sprawę odpowiedziała też Agnieszka Kaczorowska, która w komentarzu pod postem Dowbora zgodziła się z jego przemyśleniami i trochę pożaliła, że już nie może tak po prostu napisać tego, co chce, bo ktoś zawsze znajdzie w tym drugie dno:
Co z tego wynika?
Po pierwsze chyba na samym początku powinniśmy zaznaczyć, że to, do czego najprawdopodobniej odnosi się Kaczorowska, czyli sprawa z "modą na brzydotę", raczej nie została przez nikogo źle zinterpretowana. Agnieszka w późniejszych wywiadach pokazała, że zgadza się z tym, co tam napisała, a jej zdanie się nie zmieniło.
Także jej narzekania odnośnie "kogoś, kto odnajdzie w tym, co się napisało, drugie dno w oparciu o własne kompleksy" raczej nie mają tu żadnego zastosowania. Choć sam problem poruszony przez Dowbora wydaje mi się ważny.
Czym jest bodyshaming?
Najprościej rzecz ujmując - to zawstydzenie, ośmieszenie kogoś przez to, jak wygląda. Dotyczy to wielu aspektów, nie tylko wagi i jest bardzo poważnym problemem. Bodyshaming może prowadzić do zaburzeń odżywiania, problemów psychicznych i zdecydowanie zaniża samoocenę.
Już tutaj widać, że nazwanie postu Koroniewskiej-Dowbor bodyshamingiem jest pewnym nadużyciem. W końcu raczej aktorka nie chciała nikogo nim zawstydzić czy urazić. Całość, owszem, mogła przez kogoś zostać źle odebrana.
Z drugiej jednak strony przecież aktorka nie nawołuje do tego, byśmy zaczęli "o siebie dbać" i byśmy też dążyli do tego, żeby tak jak ona w taki kostium kąpielowy córki się zmieścić. Fakt, że aktorka czuje się dobrze w swoim ciele, raczej nie powinien nas oburzać.
Co z tym zrobić?
Większy problem mam z postem Dowbora, bo jest pewnym wyolbrzymieniem i nadużyciem, które raczej nie wpłynie pozytywnie na samo pojmowanie bodyshamingu. Tworząc taką listę, tylko zbanalizował problem, z którym mierzy się naprawdę wiele osób i który ma na nich ogromny, najczęściej negatywny wpływ.
Nie chodzi w tym wszystkim przecież o to, żeby nie dzielić się swoim życiem czy przemyśleniami. Oczywiście można to robić, żyjemy jeszcze w wolnym kraju. Tylko trzeba mieć przy tym świadomość, że ludziom mogą się one nie spodobać, mogą odebrać to w zupełnie inny sposób, niż zakładaliśmy.
Jeśli większość osób mówi, że dany tekst czy żart ich zabolał, był niestosowny, to problem leży w żarcie, a nie w tych wszystkich osobach. Myślę, że takie podejście rozwiązuje całą sprawę.
Z niektórych rzeczy nie wypada żartować
Wiem, Ameryki nie odkryłam, ale osoby publiczne powinny wiedzieć, że z pewnych rzeczy po prostu już nie wypada żartować - przepraszam, ale muszę tu wspomnieć o Gąsowskim i "żartach" z miesiączki. Czasy się zmieniły, mamy już większą świadomość i zdajemy sobie sprawę z tego, że coś, co jeszcze jakiś czas temu było zabawne, teraz jest już po prostu niesmaczne i co gorsza, może kogoś zaboleć.
Oczywiście nikt nie może wiedzieć wszystkiego o wszystkim. Nie każda osoba publiczna musi mieć zdanie na każdy temat i co więcej, a może przede wszystkim, nie musi się nim dzielić. Warto jednak być otwartym, zmieniać swoje zdanie i podejście, jeśli pojawiają się ku temu dobre argumenty. I nie, żarty w stylu "pijanego wujka na weselu" w dzisiejszych czasach już nie przejdą. Warto o tym pamiętać, gdy będzie się chciało zabrać głos w jakiejś ważnej sprawie.
W ogóle wydaje mi się, że sprawa nie dotyczy tylko "osób publicznych". Wszyscy powinniśmy uważać na słowa, na to co i do kogo mówimy. Czasem nawet pozornie "miła" uwaga o tym, że się "schudło", może wywołać w danej osobie bardzo dużo negatywnych myśli i powinniśmy się z tym liczyć.
Pewnie, nie oznacza to, że mamy teraz w ogóle zamilknąć i nie zabierać zdania. Po prostu wszystkim nam chyba przydałaby się poważna dawka empatii. Tak żeby w razie czego mieć chociaż odwagę i chęć do tego, by przeprosić.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku