Sam Smith krytykowane za roznegliżowany teledysk

Sam Smith niebinarne piosenkarko 27 stycznia wypuściło swój nowy album pt. "Gloria". Czwarty krążek artyszcze promował popularny singiel "Unholy", który artyszcze nagrało z transpłciową piosenkarką Kim Petras.

W dniu premiery albumu "Gloria" pojawił się teledysk do kolejnego utworu z krążka "I'm Not Here to Make Friends". Według niektórych wideo jest "pornograficzne", a artyszcze po premierze spotkało się z falą krytyki i fatfobicznymi komentarzami.

Na początku teledysku do "I'm Not Here to Make Friends" Sam Smith przybywa do wielkiej posiadłości złotym helikopterem ubrane w różową sukienkę i futro. W pewnym momencie artyszcze pojawia się w białym gorsecie z naklejonymi na sutki, pasującymi do stroju, naklejkami. W prawie każdej scenie towarzyszy jenu grupa taneczna.

Utwór "I'm Not Here to Make Friends" ma być celebracją seksu i seksualności. Nie wszystkim jednak podoba się to, co Sam prezentuje w teledysku. Dziennikarka Alex Philips w programie "Good Morning Britain" porównała wideo "I'm Not Here to Make Friends" do pornografii.

- Żyjemy w czasach, w których porno jest normalizowane. Pojawia się w teledyskach, w ubraniach z fast-fashion sprzedawanych nastolatkom. […] Chodzi mi o to, że nastolatki i młodzi ludzie oglądają takie rzeczy i nie spotyka się to ze sprzeciwem, treści nie są blokowane tylko w pełni dostępne na YouTube i TikToku - mówiła odnosząc się do teledysku Smitha dziennikarka.

Krytyczne spojrzenie dziennikarza podzielają użytkownicy Twittera. Nie podoba im się po pierwsze wulgarność teledysku, po drugie wygląd Smitha. W sieci pojawiają się fatfobiczne komentarze, a głos w sprawie zabrał również Oli London, czyli influencer, który jeszcze niedawno identyfikował się jako Koreańcze i osoba niebianarna, a w 2022 roku ogłosił, że przeszedł detranzycję i został katolikiem. Influencerowi nie podoba się to, że pięcioletnie dziecko może wejść na YouTuba i zobaczyć Sama Smitha w gorsecie w teledysku do "I'm Not Here to Make Friends".

Smitha bronią nie tylko fani, ale i dziennikarze. Shivani Dave, prezenterze radiowe, które razem z Alexem Philipsem występowało w programie "Good Morning Britain", zwróciło uwagę na to, że Smith zawiniło jedynie tym, że jest niebinarną osobą plus size. Dodało, że w branży muzycznej są już osoby, które wypuściły podobnie "pornograficzne" teledyski -np. Miley Cyrus do utworu "Wrecking ball" - i nie zostali za to przez nikogo scancellowani.

- Coś takiego jak Sam Smith, zrobiło wielu ludzi. Wydaje mi się, że różnica polega tylko na tym, że Samowi Smithowi przy urodzeniu przypisano płeć męską, a my nie jesteśmy przyzwyczajeni do widoku ludzi tańczących w bieliźnie i gorsecie, którym przypisana jest taka płeć - zaznacza w "Good Morning Britain".

Tak naprawdę problemem nie jest więc sam teledysk do "I'm Not Here to Make Friends", a raczej to, że Sam Smith jest osobą niebianarną i nie nosi rozmiaru "S". Gdyby dokładnie takie samo wideo nagrał Harry Styles, nikt by go nie krytykował. Wszyscy zachwycaliby się jego wyglądem i tańcem. Na szczęście Sam Smith ma wierną rzeszę fanów, dla których od jejgo tożsamości płciowej i wyglądu ważniejsza jest muzyka.

Źródło: Twitter, Dailymail, PinkNews