Ryby, które biorą Prozac
Nieświadomie przepisaliśmy rybom Prozac, przez co zaczynają tracić swoją osobowość. To może mieć fatalne skutki dla ich dalszej egzystencji
Poza tym, że w wodzie możemy znaleźć mikroplastik, często trafiają do niej też leki, które zażywamy. Nasz organizm wchłania tylko jakąś ich część, a reszta trafia do kanalizacji i oczyszczalni, które nie są w stanie wyłapać takich substancji. W ten sposób przedostają się do wód, a następnie do organizmów w niej żyjących, czyli m.in. do organizmów ryb.
Podobne
- "Diabeł morski" straszył u wybrzeży Teneryfy. Ryba skończyła marnie
- Chcesz zobaczyć rafę koralową? Pozostało niewiele czasu
- Jakie ryby na święta? Która ryba na Wigilii to bardziej ekologiczny wybór?
- Miejsca na wakacje, które do 2100 roku podzielą los Atlantydy
- Wegańskie jajka, które podbiły... i podzieliły TikToka. "Po co to?!"
W ten sposób zwierzęta zjadają „nieprzepisane” im leki, co oczywiście ma wpływ na ich zdrowie. Zespół badaczy przewiduje, że takie spożycie substancji leczniczych może wpływać na wiele aspektów ich zachowania w tym na ich sposób migracji, aktywność lub chociażby na to, jak ryby łączą się w pary.
Dwuletni eksperyment w laboratorium, który miał szerzej zbadać ten problem, pokazał, że ryby przyjmujące fluoksetyny, czyli jedne z kluczowych substancji Prozacu, tracą swoje cechy charakterystyczne, upodabniając się do siebie i w konsekwencji zaczynają zachowywać się trochę jak „zombie”. Co gorsza, okazało się, że nawet niewielkie ilość substancji chemicznych w wodzie, znacząco wpływały na aktywność zwierząt.
Grupą badawczą eksperymentu były gupiki, a poziom stężenia leków przeciwdepresyjnych, został dopasowany do tego, jaki zwierzęta pochłaniają ze środowiska wodnego. W badaniach wzięło udział w sumie sześć pokoleń ryb, ponieważ by uzyskać jak najbardziej wiarygodne wyniki, w zbiornikach wypełnionych słodką wodą zwierzęta spędziły aż 2 lata.
Dzięki temu można było także zaobserwować, jak fluoksetyny wpływają na kolejne generacje. Dla porównania ich zachowania postawiono też oczywiście zbiornik z rybami, które nie były narażone na wpływ leków.
Odbiegające od normy zachowanie zwierząt, jest o tyle niepokojące, że może wpłynąć na przyszłość istnienia konkretnych gatunków w zbiornikach wodnych. Te „otumanione” Prozackiem ryby, mają zdecydowanie mniejszą szansę na efektywną reprodukcję, a także są bardziej narażone na ataki drapieżników, co w dalszych konsekwencjach może doprowadzić do drastycznej minimalizacji populacji.
Naukowcy zasymulowali nawet atak drapieżników. Do zbiornika, postawionego na białym tle, dodali ciemną plamę, która miała imitować cień rzucany przez skały – ryby szukają go, by się schronić. Wtedy okazało się, że te z nich, które zażywały Prozac były mniej aktywne i zachowywały się podobnie do siebie, tracą swoją indywidualność, co znacznie bardziej narażało je na atak.
Aktualnie analizowany jest też wpływ leków na inne rodzaje ryb. Dzięki tym badaniom dowiemy się, czy to, jak antydepresanty oddziałują na zachowanie się ryb w wodzie, jest niezależne od konkretnego gatunku.
Popularne
- Amsterdam zaprasza na rave na autostradzie. 9 godzin mocnego techno
- Podejrzany o zabójstwo tiktokerki wrócił na miejsce zbrodni. Zostawił przerażający list
- Maskotki Minecraft do kupienia w Biedronce. Ile kosztują?
- Lalka Anabelle wyruszyła w upiorne tour. Warrenowie ostrzegali, żeby jej nie ruszać
- Łzy i drżący głos. PashaBiceps stracił czworonożnego przyjaciela
- Ile przetrwałbyś na platformie bez lajków? Daj się wciągnąć w fediwersum
- Uzależnił się od smartfona. Straszne, co stało się z jego głową
- Fit Lovers strollowali swoich fanów. "Rozstanie" to akcja promocyjna?
- ChatGPT zamiast lekarza? Ekspert o nowym trendzie wśród Polaków [WYWIAD]