Reni Skoczek i kultura zap***olu - w Boże Narodzenie zamiast odpoczywać powinniście czytać lektury

Co planujecie robić w święta? Boże Narodzenie to przecież idealny czas na naukę do egzaminów i czytanie lektur. Kto by tam chciał siedzieć przy stole, grać w gry i po prostu chillować, jeśli można w tym czasie nadrobić zaległości i trochę nadgonić program.

Z takiego założenia wyszła chyba Reni Skoczek. Na swoim twitterze opisała bardzo oburzającą sytuację. Uczennica zamiast zachwycać się tym, że nauczycielka każe jej czytać w czasie świąt "Dżumę", zapytała, czy to nie jest czas, który powinno się spędzać z rodziną.

Reni Skoczek, jak możecie się już domyślić, jest nauczycielką. I to nie byle jaką nauczycielką - ma nawet swoją stronę! W idealnym świecie chodziłaby na wykłady Leszka Balcerowicza i Donalda Tuska.

Poza tym, że w podejściu do nauki, pracy i czasu wolnego mogłaby sobie zbić piątkę z tatą Maty, stoi na straży moralności, piętnując "bezrobotnych magistrów i darmozjadów". Po prostu uważa, że ktoś, kto jest zdrowy i sprawny, nie powinien wyciągać ręki po jałmużnę.

Jak więc widzicie, nauczycielka raczej uważa, że lepiej jest robić, niż nie robić. Po co komu odpoczynek, skoro nawet w Boże Narodzenie można się nauczyć czegoś "pożytecznego" i "praktycznego"?

To bardzo boomerska narracja, oparta na tej znanej nam wszystkim frazie: "A kiedyś to było". Zaznaczmy więc może wyraźnie - po pierwsze święta są od tego, by spędzić czas z ludźmi, z którymi mamy ochotę go spędzać. Po drugie są po to, by odpocząć.

Jak ktoś chce odpoczywać, oglądając seriale czy świąteczne filmy na Netflixie, to ma do tego prawo. Jak ktoś chce w tym czasie po prostu patrzeć w sufit, to ma do tego prawo. Zawsze można też po prostu "grać w grę".

Jasne, czytać też można, ale tylko jeśli ma się na to ochotę. Zlecanie uczniom na święta takich lektur raczej ich do sięgania po książki nie zachęci.. Narzekanie na to, że zamiast "wielkich pisarzy" młodzież woli czytać fantastykę i horrory, też niczego dobrego do ich podejścia nie wniesie.

Serio, myślałam, że dawno mamy już za sobą przekonanie, że "Słowacki wielkim poetą był!" i nie wartościujemy w ten sposób książek. Już pomińmy w ogóle fakt, że lista lektur za ciekawa nie jest – przypominam tylko delikatnie, że możemy na niej znaleźć dzieła Jana Pawła II.

Pewnie, dobrze by było znać jakieś klasyki, ale umówmy się też, że nie są to najłatwiejsze w odbiorze książki. Na tym etapie lepiej byłoby młodych ludzi do czytania zachęcać i właśnie pokazywać różne możliwości, a nie przytłaczać nudnymi (na ten moment) lekturami. Większość z nas po te "wielkie dzieła" prędzej czy później sięgnie. W stosownym dla siebie momencie.

Reni Skoczek ostatecznie pozwoliła uczniom przeczytać w święta dowolnie wybraną książkę, co oczywiście należy docenić. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że równie dobrze w tym czasie mogą grać w grę i oglądać serial. Każdy z nas ma prawo do odpoczywania tak, jak lubi. Bez znaczenia czy ma 30, czy 16 lat.