Przejmowanie uczuć i branie na siebie depresji w związku
Emocje towarzyszą każdemu związkowi. Tylko czasem partner też chłonie te negatywne emocje. Chcemy pomóc drugiej połówce, ale sami wprowadzamy się w zły stan. Jak to wszystko wygląda?
Na wstępie: Jeżeli ktokolwiek z Was czuje się gorzej, ma zły okres, czy po prostu ma doła — i to uczucie nie przechodzi — to pamiętajcie, że warto sobie pomóc. Nie jesteśmy sami, pomoc prawdopodobnie jest dostępna za rogiem. Dlatego warto mieć pod ręką ten tekst Ani:
Podobne
- Emocjonalny apel Paddy Pimbletta. Gwiazda UFC o depresji wśród mężczyzn
- Co piąty Polak z objawami depresji. Alarmujące wyniki badania CBOS
- Wiralowe "10 zasad w związku". Zdrowe granice czy krótka smycz?
- Uzależnienie od p*rnografii. Może mieć poważne konsekwencje dla związku
- Dania: Kobieta nie depiluje wąsów i monobrwi. Tak testuje zalotników
Znajdziecie w nim wszystkie najpotrzebniejsze informacje dotyczące tego, gdzie można znaleźć pomoc i wsparcie w trudnych chwilach. Jeżeli tylko potrzebujecie pomocy, nie bójcie się — nie warto odmawiać i nie przyjmować czegoś, co serio może pomóc.
Jak wygląda takie przejmowanie uczuć w związku?
Zaznaczę, pewnie to nie będzie dotyczyło każdego. Piękno tego świata jest w tym, że każdy z nas jest unikalny. Każdy z nas może też reagować inaczej na rozmaite wydarzenia. Także w związku.
Dlatego, jeżeli w związku, gdzie druga strona ma stany depresyjne, jest chronicznie smutna, czy po prostu ma zaburzenia, a Wy chcąc jej pomóc, nie przejmujecie żadnych uczuć — szanuję siły. Bo potrzeba ogromnej mocy, według mnie oczywiście, aby być przy osobie, którą kochamy, i w swoisty sposób nie próbować odbierać części jej bólu, kierując go na siebie.
Niestety nie wszyscy mają taką niesamowitą umiejętność. Oczywiście taki skill, to coś, co nie ma większego sensu. Bo w niewielu przypadkach pomożemy. Będziemy w stanie jedynie sprowadzić się do emocjonalnego poziomu naszej drugiej połówki. A to nie oznacza tego, iż będzie komuś „lepiej”. Nie — będzie tylko gorzej.
I tu właśnie dochodzimy do moich przemyśleń. Sytuacja, gdzie partner próbuje pomóc swojej ukochanej, gdy przejmuje negatywne emocje i sprowadza się do złego stanu partnerki, jest zła. W sensie, to nie pomoże nikomu. Jest to jedynie próba przybliżenia się do drugiej osoby, aby zrozumieć jej ból. Tylko w tej sytuacji ból, zamiast zniknąć, powiększa się. Bo nie doświadcza go tylko jedna osoba — tylko dwie.
Pozwólcie, że płynnie przejdziemy do mojej sytuacji. Tak, byłem tą osobą, która przejmowała emocje w związku od partnerki. Chciałem jej pomóc, po prostu. Nie ma tutaj nic dziwnego, każdy chyba w związku pragnie dobra drugiej strony. Tylko przejmowanie negatywnych uczuć sprawia, iż obie osoby mogą na tym stracić.
Pomyślcie o tym w ten sposób: jeżeli będziecie na samym dole z Waszą ukochaną osobą, czy będziecie w stanie przeżyć kiedykolwiek szczęśliwe chwile? A co jeżeli postanowicie się rozstać? Oboje prawdopodobnie będziecie w złym stanie, w złym miejscu.
Naturalną rzeczą jest, że druga strona mimowolnie będzie przejmowała uczucia partnera. Nie ma w tym nic złego. Jednak złą rzeczą jest, kiedy robi się to nadmiernie, kiedy wpływa to na nas w negatywny sposób.
Czy jest jakieś rozwiązanie? Oczywiście że jest. Zawsze jest. Najprościej jest pozostawić pomoc profesjonalistom. Osobom, które będą w stanie zawodowo zająć się pomocą.
Przejmowanie uczuć, szczególnie tych negatywnych, ssie. I to dla obu stron, co może zadziwiać. Z jednej strony, osoba chcąca pomóc, może czuć się coraz gorzej. A z drugiej, osoba, której mielibyśmy pomóc, może tylko pogrążać się w swoim smutku, depresji.
Bo tak, czasem może dojść do sytuacji, gdzie partner osoby z problemami, może sam "posiąść" te problemy. To nie brzmi miło, jednak jest to możliwe. Tak, jest zawsze szansa, że osoba próbująca pomóc drugiej osobie, przeniesie problemy na siebie. Może nie wszystkie, może nie te same. Ale depresyjny nastrój i próby podniesienia na duchu partnerki/partnera mogą doprowadzić do przejęcia uczuć.
I nie, to nie jest okej. Chociaż niektórym osobom może się wydawać, że zdobycie uczuć podobnych do tych, które nękają bliską osobą, jest czymś… okej. Czymś, co jest w stanie zbliżyć w związku obie osoby. Jednak jest różnica pomiędzy zrozumieniem, a pozwoleniem na pochłoniecie przez podobne uczucia.
Kiedy osoba, która teoretycznie powinna być “tą silną” podczas gorszych chwil drugiej połówki, idzie… na dno, wtedy sprawy mogą obrać naprawdę zły tor. Nie polecam tego nikomu.
Pamiętajcie, dwa kamienie sklejone ze sobą taśmą, pójdą razem na dno szybciej, aniżeli osobno. Szukajcie pomocy. Zawsze.
W temacie zdrowie psychiczne
- TikTok banuje beauty filtry dla nastolatków. To w trosce o ich zdrowie psychiczne
- Przemoc wśród młodych – czy technologia może być sprzymierzeńcem w walce z problemami?Mat. Sponsorowany
- "Tak wygląda szczęście". Młoda Polka wyjechała paść owce w Alpach
- Wywiozła 3 mld. zł na wysypisko. Jej były partner próbuje je odzyskać
Popularne
- Zapowiedzi LEGO Harry Potter na 2025 r. Potężny debiut unikatowej budowli
- Friz zamroził influencerów? "Ratownicy musieli nas wyciągać z lodu"
- To już oficjalne. Media społecznościowe nie dla nastolatków
- Bambik i V-dolce w "Milionerach". Czy uczestniczka znała odpowiedź?
- Podała dziecku ciasto z alkoholem. Wiernikowska rozpętała burzę
- Czy Frizowi grozi coś za mroźne wyzwanie? Prawnik odpowiada
- Crawly zakpił z zakazu. Nowe nagranie z popularnego miasta
- Krzysztof Ibisz ustępuje Julii Żugaj. Bardzo odpowiedzialna rola
- Dawid Podsiadło robi karierę za granicą? "Pierwsze kroki na scenie"