PAN potępia rozpowszechnianie stereotypowych opinii "naukowych" dotyczących osób transpłciowych
Łukasz Sakowski z "To Tylko Teoria" od jakiegoś czasu publikuje transfobiczne posty. Polska Akademia Nauk wydała oświadczenie, w którym sprzeciwia się głoszeniu stereotypowych przekonań dotyczących osób transpłciowych przez osoby związane z nauką.
Zapewne kojarzycie Łukasza Sakowskiego. To bloger, dziennikarz, autor "Bioksiążki" i przede wszystkim twórca strony "To tylko teoria", na której. publikuje m.in Biologiczną Bzdurę Roku. Łukasz jest też absolwentem biologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Podobne
- #Jestem Przeciw Transfobii - akcja na Dzień Widzialności Osób Transpłciowych
- Naukowczyni wyrzucona z wykładu przez transfobiczne komentarze? UJ kontra Magdalena Grzyb
- "Znam geja, który nie popiera tych wszystkich parad!". Czy wiesz dlaczego?
- Powstał poradnik zawodowy dla osób transpłciowych. Pracodawcy, uczcie się
- Pomoc „Na wyciągnięcie ręki” – nowa kampania KPH i Facebooka dla osób LGBT+
Niedawno na jego profilu pojawiło się sporo postów dotyczących osób transpłciowych. Bloger wypowiadał się o nich w negatywny sposób, podważając ich tożsamość płciową.
"To Tylko Teoria" i transfobiczne komentarze
W swoich tekstach autor "To Tylko Teoria" pisał m.in. o szkodliwości transpłciowości, twierdził, że dzieci są "transowane", a naukowcy są naciskani przez środowisko LGBTQ+. Według niego dowodem anegdotycznym zdaje się też być stwierdzenie, że korekta płci może kogoś uszczęśliwić.
Nie trudno stwierdzić, że wnioski i teksty blogera są po prostu transfobiczne i szkodzą całej społeczności, utrwalając nieprawdziwe stereotypy. Zaznaczmy jeszcze, że autor opatruje to wszystko "naukowym" spojrzeniem.
PAN zabiera głos w sprawie stereotypów związanych z osobami transpłciowymi
Głos w sprawie rozpowszechniania stereotypów krzywdzących osoby transpłciowe przez komunikację naukową zajęła Polska Akademia Nauk. Rada Upowszechniania Nauk PAN wydała oświadczenie, w którym sprzeciwia się takiemu postępowaniu.
W oświadczeniu PAN powołuje się na badania naukowe, które mówią o tym, że osoby transpłciowe są najbardziej dotknięte przez systemową dyskryminację i doświadczają głębokiej depresji.
Transpłciowość to nie choroba psychiczna
Oświadczenie niezbyt spodobało się autorowi strony "To Tylko Teoria". Twierdzi, że autorzy powołują się na "kiepskie metodologicznie badania". Niektórzy uważają też, że Sakowski usuwa niektóre komentarze - w tym te dotyczące jego stopnia naukowego.
Przypominam, że w tym roku Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób wydała aktualizację, która jasno mówi o tym, że transpłciowość nie jest chorobą psychiczną. Wpisuje się ona w zdrowie seksualne.
Bardzo dobrze, że Polska Akademia Nauk również opowiedziała się w tej kwestii, bo powielanie takich szkodliwych opinii o osobach transpłciowych przez osoby, które zajmują się jakąś częścią nauki i uchodzą za autorytety w tej dziedzinie, źle działa na osoby transpłciowe i to, jak są postrzegane przez innych.
[Aktualizacja] Po publikacji naszego tekstu skontaktował się z nami Łukasz Sakowski. Poniżej przekazujemy jego oświadczenie w całości:
"Moje artykuły i posty nie krytykują osób transpłciowych - często sam podkreślałem, że osoby takie należy szanować - lecz niektóre postulaty transseksualnych aktywistów oraz opinie negujące biologię ewolucyjną.
Oświadczenie "Rady Upowszechniania Nauki" jest oświadczeniem Rady Upowszechniania Nauki (RUN), która działa przy PAN, ale nie jest oświadczeniem PAN. W oświadczeniu tym powołano się na raport Kampanii Przeciw Homofobii i Lambdy Warszawy, bazujący na internetowej ankiecie z całkowicie wypaczoną próbą demograficzną: m.in. średnia i mediana wieku to ledwo ponad 20 lat, a więcej w tym badaniu było osób trans, niż lesbijek, mimo że osoby trans są najmniej liczną podgrupą LGBT. Nie weryfikowano w nim też odpowiedzi "badanych" - nikt nie sprawdzał, czy są one zgodne z prawdą. Ankieta, co przyznają autorzy raportu, była rozsyłana wśród aktywistów i aktywistycznych profili społecznościowych, a nie do reprezentatywnej demograficznie grupy osób.
Co więcej, w raporcie, na który powołuje się Rada Upowszechniania Nauki, pada stwierdzenie, że nie jest to opracowanie naukowe. Tymczasem RUN nazywa to w swoim komunikacie "badaniem naukowym". Co sugeruje, że autorzy tego raportu prawdopodobnie nie przeczytali, lecz wykorzystali pod tezę jego wyjęte z kontekstu metodologicznego fragmenty.
W oświadczeniu Rady Upowszechniania Nauki nie ma też żadnego uzasadnienia, choćby minimalnej wskazówki, dla przejścia od dyskryminacji do twierdzeń o wysokim odsetku (który, biorąc pod uwagę metodologię tej ankiety, jest po prostu nieprawdziwy) depresji i myśli samobójczych u osób transpłciowych. Jest wiele czynników, które mogą totalnie burzyć narrację, że ten rzekomo bardzo wysoki odsetek myśli samobójczych wynika tylko lub głównie z dyskryminacji. Na myśli samobójcze mogą wpływać leki hormonalne przyjmowane przez osoby transpłciowe – ulotki tych leków ostrzegają przed depresjami itp. Badania pokazują, że u osób transseksualnych znacznie częściej niż u reszty populacji występują zaburzenia wiązki B, zwłaszcza zaburzenie osobowości typu borderline, co jest poważnym czynnikiem ryzyka depresji i myśli samobójczych, zaś zaburzenia osobowości kształtują się w wieku od kilku do kilkunastu lat i nie wynikają z dyskryminacji - ich przyczyny odnoszą się głównie do funkcjonowania w środowisku rodzinnym, problemów neuro-psycho-biologicznych oraz aspektów genetycznych. Nie oznacza to, że dyskryminacja nie ma znaczenia, trzeba jednak podkreślić, że nie ma żadnych twardych, ugruntowanych i niezbitych dowodów na związek przyczynowo-skutkowy i że znacznie lepiej udowodniony wpływ ma tutaj wiele innych czynników, które Rada Upowszechniania Nauki kompletnie pominęła.
Dodatkowo, w oświadczeniu Rady Upowszechniania Nauki pada sugestia, że ważniejsze od informowania jest dbanie o "dobrostan" osób dyskryminowanych. A to budzi poważne wątpliwości: czy mamy nie mówić prawdy, by dbać o czyiś "dobrostan"? I na jakiej podstawie ktokolwiek może stwierdzić, że straszenie myślami samobójczymi i samobójstwami to jest dbanie o dobrostan, a nie wręcz przeciwnie: działanie na szkodę tych grup, o których mowa? Sam jestem gejem i widzę, że straszenie i szantażowanie samobójstwami ma totalnie odwrotny skutek od zamierzonego - działa na szkodę naszej społeczności. Niedawno pierwsza sekretarz Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego wprost skrytykowała straszenie samobójstwami i gloryfikację samobójców, obawiając się, że może to powodować "efekt Wertera".
Na koniec, warto dodać, że w Radzie Upowszechniania Nauki są nie tylko naukowcy, ale też influencerzy i aktywiści zajmujący się także tematyką transseksualną, a to jest konflikt interesów, który nigdzie nie został ujawniony."
Źródło: To Tylko Teoria, run.pan.pl
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół