Kendrick Lamar na swojej najnowszej płycie porusza problem transpłciowości. Fani podzieleni
Kendrick Lamar na swojej najnowszej płycie w utworze "Auntie Diaries" odnosi się do wątku transpłciowości. Nie wszystkim fanom podobają się zwroty, których używa, ale część chwali go za poruszanie takiej tematyki.
Kendrick Lamar właśnie wypuścił długo oczekiwaną przez fanów płytę. Albumu "Mr Morale & The Big Steppers" zawiera aż osiemnaście nowych utworów, a jeden z nich już wywołał sporo kontrowersji.
Podobne
- Taylor Swift nie wspiera osób LGBTQ+? Jest gorsza niż Lizzo
- "Nie czułam się ofiarą". Lady Gaga nie zaprzecza plotkom o transpłciowości
- Kacper Potępski u Gonciarza i Quebonafide, czyli jak rozmawiać o transpłciowości
- Michał Szpak i coming out, którego nie było. Czemu nie wolno outować ludzi bez ich zgody?
- Neutralne płciowo toalety w Polsce? To dzięki trasie Beyoncé
Chodzi o piętnasty utwór, który wyraźnie podzielił fanów Lamara. W "Auntie Diaries" raper odnosi się do historii swojego transpłciowego wujka.
Kendrick Lamar na swojej najnowszej płycie o transpłciowości
Utwór "Auntie Diaries" opowiada historię transpłciowego krewnego Lamara. Okazuje się, że raper ma transpłciowego wujka. W tym kawałku twórca dzieli się swoimi przemyśleniami dotyczącymi procesu korekty płci i tego, czym dla niego ten proces był.
Kendrick Lamar - Auntie Diaries (Official Audio)
Niektórym jednak niezbyt podoba się słownictwo, którego Lamar używa w utworze. Wielokrotnie pada tam słowo "fa*got", czyli obraźliwe określenie odnoszące się do osoby homoseksualnej. U nas odpowiednikiem tego wyrażenia chyba byłby po prostu "p*dał".
Jak informuje portal "HITC", raper zaznacza jednak, że nie używa tych określeń, by okazać brak szacunku. Chciał tylko opowiedzieć o negatywnych doświadczeniach swojego wujka podczas jego korekty płci. Nie wszystkim jednak podoba się to, że Lamar wciąż pisze o nim, używając słowa "ciocia" w tytule piosenki. Doszukują się w tym misgenderingu i deadnamingu.
Fani dziękują Lamarowi za poruszenie wątku transpłciowości
Dla znacznej części Lamara utwór jest jednak bardzo ważnym symbolem solidarności ze społecznością LGBTQ+. W końcu raper mówi w niej o swojej własnej podróży przez homofobię.
Zwolennicy utworu "Auntie Diaries" mówią o tym, że piosenka wyraża poparcie dla społeczności LGBTQ+, a Lamar "świetnie wykorzystuje swoją platformę". Według niektórych to też prawdziwy przełom w akceptacji tych osób przez środowisko hip-hopu i rapu.
Lamar i transpłciowe wątki
Cóż, trzeba przyznać, że może słowo "ciocia" w tytule piosenki nie jest zbyt trafne, ale przecież cała piosenka jest właśnie świadectwem walki z homofobicznymi uprzedzeniami. Może Lamar nie wiedział jeszcze wtedy o deadnamingu i wciąż uczy się tego, czym właściwie jest transpłciowość?
Niewątpliwie jednak poruszanie przez niego takich tematów w utworach jest warte odnotowania i pochwały. W końcu jego środowisko do tej pory nie podchodziło zbyt dobrze do społeczności LGBTQ+, więc taki przejaw solidarności oraz próby zrozumienia są naprawdę istotne.
Źródło: hitc.com
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku