Nie wolno używać słowa "otyłość", bo jest ono stygmatyzujące. Co do tego ma rasizm?
Naukowcy postanowili przyjrzeć się otyłości i fatfobii. Stwierdzili, że problem jest zakorzeniony w rasizmie i zabronili używać słowa "otyłość". Jak powinniśmy się zwracać do takich osób?
Ciałopozytywność ma wiele odcieni. Niektórzy, jak np. aktorka z "Euforii" Barbie Ferreira uważają, że jest to tylko jakiś nieosiągalny konstrukt społeczny. Inni, tak jak chociażby Lizzo, czerpią z takiego bezkrytycznego podejścia do rozmiaru ciała dużo radości i inspiracji.
Podobne
- Jej partner jest od niej szczuplejszy. Internet: "To ukryty gej". Kiedy skończymy oceniać po wyglądzie?
- To wypadło z jej ciała. Nie wiedziała, co ma zrobić
- Romantyzowanie jest szkodliwe, bo wypacza rzeczywistość. Afera wokół "Bridgertonów"
- Rozmiar ma znaczenie? Najważniejszy jest prawidłowy rozwój
- Czym jest "życzliwy seksizm"? Bycie "uprzejmym" nie zawsze jest wskazane
Otyłości i fatfobii postanowił przyjrzeć się Uniwersytet Illinois w Chicago. Niedawno podzielił się raportem, w którym nie tylko odradził używania słowa "otyłość", ale i porównał go do… rasizmu.
Otyłość jest zakorzeniona w rasizmie
Badacze punktują na wstępie, że w obecnych czasach wzrosła stygmatyzacja osób z nadwagą i otyłością, a osoby o większym rozmiarze są powszechnie dyskryminowane. Co więcej, ta dyskryminacja jest tolerowana przez społeczeństwo.
W raporcie może przeczytać, że takie podejście zakorzeniane jest w rasizmie. Wszystko przez Karola Darwina i innych naukowców rasowych, którzy na szczycie umieścili ludzi białych i stwierdzili, że większe ciała są "mniej cywilizowane".
Nie wolno mówić "otyły"
Poza tym w raporcie możemy przeczytać, że używanie wskaźnika BMI jest niewłaściwe, bo nie uwzględnia on całego "składu" ciała. Twórcy podkreślają też, że ludzie otyli mogą być tak samo zdrowi jak ci, o mniejszych rozmiarach. Zalecają też skupianie się na zdrowym trybie życia i zachęcania do aktywności takich jak sport czy zdrowego żywienia.
Dowiadujemy się też, że słowo "otyłość" jest wyjątkowo stygmatyzujące. Twórcy raportu polecają, by zamiast tego wyrażenia używać określenia "osoby o większych ciałach". Miałoby to pomóc osobom o tych rozmiarach lepiej patrzeć na swoje ciała.
Czy to nie przesada?
Cóż, trzeba przyznać, że nie jest to zbyt rozsądne podejście. W końcu chyba nie ma niczego naprawdę obraźliwego w słowie "otyłość", prawda? To nie jest negatywnie nacechowane słowo, które mogłoby w kimś wywołać jakiś smutek czy rozdrażnienie.
Przecież naprawdę z każdą część naszego ciała, jeśli tylko będziemy chcieli, moglibyśmy wyśmiać. Nikt jednak nie zabrania używania słowa "czoło" tylko dlatego, że ktoś inny, gdzieś tam kiedyś, śmiał się w obraźliwy sposób z tego, że jedna osoba ma "takie wysokie czoło".
Otyłość i nadwaga to naprawdę poważne problemy, o czym informują raporty. Jak informuje WP Parenting już nawet najmłodsze polskie dzieci zmagają się już z otyłością:
Nie powinniśmy stygmatyzować takich osób, bo wygląd naszego ciała naprawdę nie powinien mieć znaczenia, ale nie możemy też udawać, że nadwaga jest czymś dobrym. Owszem, często wiąże się z różnymi chorobami i nie wynika np. ze stylu życia, ale to chyba nie jest powód, byśmy przestali używać tego słowa "otyłości", prawda?
Źródło: Idependent, UIC School of Public Health
Popularne
- Problemy Oskara Szafarowicza. Pokazał wezwanie od uczelni
- Miliony wyświetleń. 23-letnia modelka nową królową internetu
- Tiktokerka nie może znaleźć pracy. Uważa, że to dyskryminacja
- Straszna śmierć dziecka. Wstrząsające nagrania obiegły internet
- Nowy trend na TikToku. Czym jest "bananowy botoks"?
- Marcin Dubiel podpadł Roxie Węgiel. Chodzi o związek z Kevinem
- Szafarowicz wyrwał bana za hejt. "Nie wycofuję się z żadnego słowa"
- Szokujące nagranie z pociągu. Polacy kochają przygody na kolei?
- Fagata na radarze księdza. Duchowny rzucił jej wyzwanie