Jej partner jest od niej szczuplejszy. Internet: "To ukryty gej". Kiedy skończymy oceniać po wyglądzie?

Stereotypów wokół związków jest mnóstwo i niestety spora część z nich odnosi się do tego, z czym bycie w relacji ma niewiele wspólnego, czyli naszego wyglądu. Ten problem poruszaliśmy np. przy okazji heightismu.

Z zarzutami dotyczącymi swojego wyglądu spotkała się ostatnio popularna TikTokerka. Nie wszystkim spodobało się to, jak wygląda partner Alici McCarvell.

Alicia McCarvell na TikToku i Instagramie zajmuje się głównie tematami związanymi z ciałopozytywnością. Pokazuje, jak pokochać swoje ciało i dzieli się swoim podejściem do cielesności.

Choć to, co robi, jest naprawdę ważne i wartościowe, do niektórych niestety nie przemawia. Zamiast skupiać się na tym, co Tiktokerka mówi, wolą koncentrować się na… jej szczuplejszym chłopaku.

Alicia od 15 lat jest żoną Scotta Mccarvela. Niedawno na swoim TikToku podzieliła się reakcjami osób, które obserwują jej filmy. Niestety, ta publiczność nie pisała, że dzięki działaniom influencerki zmieniła swoje podejście do ciała. Postanowiła za to wylać na dziewczynę wiadro hejtu.

Komentujący zwracali uwagę na to, że Scott jest zdecydowanie "lepiej zbudowany" od Alici, a para zupełnie do siebie nie pasuje. Niektórzy z nich nawet dopuszczali się naprawdę okropnych przypuszczeń i stwierdzali, że partner kobiety jest "dyskretnym gejem". Wszystko to dlatego, że TikTokerka jest większa od swojego partnera.

Wiecie, niektórzy nawet nie byli sobie w stanie wyobrazić, że "taki facet" mógł się zakochać w "takiej dziewczynie", więc przypuszczali, że pewnie przed ślubem McCarvell była szczupła.

To bardzo "typowe" przekonanie prawda? Wystarczy sobie przypomnieć te wszystkie stereotypy i powiedzonka. Facet musi być wysoki, kobieta koniecznie niższa od niego. Włosy na nogach są zarezerwowane tylko dla facetów. Szminka na ustach i obcasy dla kobiet. Nosi sukienki? To pewnie gej. Ma krótkie włosy? Na sto procent jest lesbijką.

Witam jednak wszystkich spóźnionych w XXI wieku. Nie ma czegoś takiego jak "męskie" i "żeńskie", a ocenianie kogoś po tym, jak wygląda jest i krzywdzące, i głupie. Jeśli sobie uświadomimy, jak wiele jest tych wymagań i stereotypów związanych z płcią oraz naszym wyglądem, można się naprawdę przerazić.

Jasne, nie chcę teraz napisać oczywiście, że "wygląd w związku nie jest ważny", ale kiedy zaakceptujemy, że każdemu z nas może podobać się coś innego? Kiedy dojdziemy do momentu, w którym większa dziewczyna nie będzie się spotykała z hejtem i śmiechem, gdy będzie w związku z "atrakcyjniejszym" mężczyzną?

Zaznaczam, że pojęcie "atrakcyjny" jest bardzo pojemne i zależne od każdego z nas. Wszystkim bardzo też polecam podejście Alici, która twierdzi, że nasza wartość nie opiera się na tym, jak wyglądamy. W relacji nie ma podziału na "ładniejszych" i "brzydszych". Jest po prostu dwójka kochających się ludzi.

Na to, że ludzie się ze sobą związują, z pewnością nie wpływa ich rozmiar. Jeśli już to nasze preferencje, ich osobowość i to dziwne, niewytłumaczalne coś, czego przecież nie da się zamknąć w żadnych stereotypach czy słowach. Nie oceniajmy ludzi tylko po tym jak wyglądają i to bez znaczenia z kim są w związku (i czy w ogóle w jakimś są) – koniec, kropka.