Lex Czarnek 2.0. Czy jest wyjście awaryjne?
- Wyobraźmy sobie, że organizacja miałaby przeprowadzić zajęcia z edukacji ekologicznej w szkołach, gdy Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty, która ma wydać na to zgodę, na Twitterze pisze: "Wyrzućmy do kosza bzdury o klimacie" - mówi w rozmowie z Vibez.pl Anna Jurek z Fundacji Nowoczesnej Edukacji Spunk. Dyrektorzy szkół i przedstawiciele organizacji zastanawiają się, jak funkcjonować jeśli w życie wejdzie zmiana prawa oświatowego tzw. Lex Czarnek 2.0. W giełdzie pomysłów są m.in. przeniesienie zajęć prowadzonych przez organizację poza szkołę.
4 listopada projekt zmiany prawa oświatowego tzw. Lex Czarnek 2.0 został przegłosowany w Sejmie. Teraz zajmie się nim Senat, a żeby wejść w życie będzie potrzebował także podpisu prezydenta Andrzeja Dudy.
Podobne
- Będzie lex Czarnek 3.0. Czym będzie różnił się projekt od lex Czarnek 2.0.?
- Lex Czarnek 3.0 w Sejmie. Jak nie drzwiami, to oknem
- Lex Czarnek 3.0 przyjęte. Minister chce również bronić kobiet przed lewakami
- Prezydent Andrzej Duda nie podpisze ustawy lex Czarnek 2.0.
- Lex Czarnek 3.0. Organizacje społeczne zbierają podpisy
9 listopada w całym kraju odbywać mają się protesty przeciwko projektowi, który zdaniem wielu ekspertów może upolitycznić polską szkołę. Tymczasem edukatorzy i nauczyciele już myślą nad tym, jak radzić sobie po Lex Czarnek 2.0. Anna Jurek z Fundacji Nowoczesnej Edukacji Spunk, która prowadzi w szkołach zajęcia z edukacji seksualnej, mówi, że w środowisku coraz częściej rozmawia się o "wyjściu awaryjnym".
Lex Czarnek. O co chodzi?
O procedowanym teraz projekcie mówi się, że to Lex Czarnek 2.0., bo jest podobny do zawetowanej przez prezydenta wcześniej w tym roku ustawy nazywanej Lex Czarnek - od nazwiska Przemysława Czarnka, ministra edukacji. Co dokładnie zmieni Lex Czarnek 2.0., jeśli wejdzie w życie?
Po pierwsze zasady realizowania edukacji domowej. Resort edukacji wycofa się z liberalizacji zasad, choć te rozwiązania mają niecałe dwa lata. Z edukacji domowej będzie można korzystać tylko w powiązaniu ze szkołą znajdującą się w tym samym lub w sąsiednim województwie. To w szkole, do której zapisane jest dziecko, a nie w trybie on line – jak możliwe to było do tej pory - będzie musiało zdawać cykliczne egzaminy sprawdzające wiedzę. Wniosek o zgodę na przejście na edukację domową będzie trzeba złożyć do dnia 21 września roku kalendarzowego, w którym dziecko ma realizować edukację domową, a nie jak do tej pory w każdym momencie.
Po drugie Lex Czarnek to więcej władzy w rękach kuratorów. To budzi największe emocje, bo kuratorzy - choć politykami nie są - na stanowiskach zmieniają się zazwyczaj wraz ze zmianą władzy krajowej. Stąd zarzut, że Lex Czarnek oznacza upolitycznienie szkoły. Zmieni się procedura powierzania stanowiska dyrektora szkoły. To kurator oświaty będzie miał decydujący głos przy wyborze dyrektora.
Trzeci ważny punkt Lex Czarnek 2.0 to zwiększenie kontroli zajęć prowadzonych w szkołach przez organizacje społecznej. Podobnie jak w poprzedniej - zawetowanej przez prezydenta - ustawie, dyrektor szkoły będzie musiał uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty i rodziców na zorganizowanie konkretnych zajęć. Może być więc tak, że jeśli zajęcia dodatkowe nie spotkają się z aprobatą kuratora, po prostu się nie odbędą.
- Zgoda rodziców to nie problem, ale kuratorium już tak. Procedura będzie na tyle długa, że wiele pomysłów po prostu ugrzęźnie w biurokracji. Jak cała formalna edukacja, która zakopuje się w papierach. A jeśli kurator uzależniony jest od władzy politycznej, to możemy sobie wyobrazić, jakie organizacje będą, a jakie nie będą wchodzić do szkół - mówi Jurek z Fundacji Nowoczesnej Edukacji Spunk, która dodaje, że takie obawy nie są jej zdaniem na wyrost. - Wyobraźmy sobie, że organizacja pozarządowa miałaby przeprowadzić zajęcia z edukacji ekologicznej w szkołach w Małopolsce, gdzie Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty, pod koniec października na Twitterze pisała: "Wyrzućmy do kosza bzdury o klimacie" - dodaje.
Edukacja seksualna w szkołach. "Żeby kurator się nie dowiedział"
Nawet przed Lex Czarnek nauczyciele edukacji seksualnej czasem musieli działać w ukryciu, czy tłumaczyć się kuratorowi. Nie będzie zaskoczeniem, jeśli kurator oświaty wpisze działającą w szkołach od 10 lat fundację SPUNK-a na listę organizacji zakazanych.
Do fundacji SPUNK zadzwonił kilka lat temu telefon z ośrodka socjoterapii w małej miejscowości w woj. łódzkim. - Dzwoniono, żebyśmy pomogli gasić pożar. W ośrodku mieszkali dojrzewający, nabuzowani hormonami chłopcy, którzy nie mają tam zapewnionej prywatności, choćby na masturbację. Za nią w ramach kary zakazywało im się uprawiania sportu. Zaczęło między nimi dochodzić do nadużyć i sąd nakazał, by w ośrodku odbyły się zajęcia z edukacji seksualnej. Pojechałyśmy je poprowadzić. Jeden z nauczycieli zgłosił do kuratorium, że to co robimy to skandal - opowiada Aleksandra Dulas, edukatorka seksualna z fundacji SPUNK.
Jurek pamięta inną sytuację. Wychowawcy z innego ośrodka zadzwonili, że przyjęli 12-latkę, której tata gdy przez lata pokazywał porno. Dziewczynka nie radziła sobie, pokazywała pornografię koleżankom, w grupie zrobiło się zamieszanie. Edukatorki zgodziły się przyjechać za darmo. I wszystko to odbyło się trochę w tajemnicy. Nie przed rodzicami, ale przed opinią publiczną, bo lokalny polityk krzyczał o deprawacji młodzieży.
Grzegorz Wierzchowski, były już łódzki kurator oświaty, w 2019 roku żądał, by fundacja zdjęła ze swojej strony internetowej pozytywną rekomendację dla prowadzanych przez nią zająć, którą wystawiła osoba, która kuratorem oświaty była w 2010 roku. Fundacja odmówiła, uznając, że to rekomendacja wydana imiennie przez konkretnego kuratora.
"Wyjście awaryjne" po Lex Czarnek
Pod koniec 2011 roku łódzka rada miejska przyjęła uchwałę o finansowaniu z budżetu miasta zajęć edukacji seksualnej w szkołach. Łódź stała się pierwszym miastem z miejskim programem tego typu. Co roku - z przerwą w czasie pandemii - Urząd Miasta Łodzi rozpisuje konkurs, w którym udział biorą organizacje pozarządowe. Zainteresowanie z roku na rok jest coraz większe. Na tegoroczne zajęcia miejsca rozeszły się błyskawicznie. Zgłaszały się nie tylko szkoły, ale i hufce ZHP.
- Nie wierzę, że przestaniemy pracować, bo wiemy, że zapotrzebowanie jest ogromne. Zgłaszają się do na dyrektorzy, pedagodzy, bo uczniom potrzeba tych rozmów. Jeśli zajęcia nie odbędą się w szkole to będą gdzieś indziej, np. w siedzibie organizacji pozarządowej lub placówce należącej do samorządu: bibliotece, domu kultury. To zresztą już się zdarza. Dyrektor nie zgłasza, że chciałby, aby w jego szkole odbyły się zajęcia, ale chcą tego rodzice, którzy kontaktują się z nami i sami organizują miejsce - mówi Jurek, która podkreśla, że to nie jest rozwiązanie idealne: - Wiadomo, że żeby zorganizować coś w takim trybie trzeba więcej zachodu, więc nie dotrzemy do takiej samej liczby uczniów. Na takie zajęcia trafią raczej dzieci rodziców, którym na tym bardzo zależy. A co z resztą? - zastanawia się edukatorka.
Małgorzata Moskwa – Wodnicka, wiceprezydent Łodzi, która w mieście odpowiedzialna jest za edukację, mówi nam, że w razie rozwoju oferty edukacyjnej organizacji pozarządowych poza szkołą, magistrat nie będzie doszukiwał się obchodzenia przepisów. Edukatorki ze Spunka zauważają jednak, że takie rozwiązanie jest możliwe głównie w dużych miastach i tam, gdzie samorząd jest otwarty na takie rozwiązania.
Jest jeszcze jedno wyjście.
-Zwrócił nam na to uwagę dyrektor, który chciał się umówić na zajęcia na przyszły rok. Zasugerował, że zajęcia mogliby przecież poprowadzić edukatorzy, którzy mają zarejestrowaną działalność gospodarczą, właśnie jako firma, a nie organizacja pozarządowa. Trudno znaleźć przepis, który by tego zabraniał. Bo gdyby tak było to z budynków szkół publicznych musiałby zniknąć np. działające popołudniu szkoły językowe - mówi Jurek i dodaje: - Nie jest to wyjście idealne, żeby nagle skomercjalizować te zajęcia. Organizacje pozarządowe działają non profit, pozyskują środki na działalność z różnych grantów, dotacji celowych. Komercjalizacja mogłaby ten charakter non profit osłabić. To rozwiązanie będzie jednak przede wszystkim ze szkodą dla uczniów, bo to, co proponuje trzeci sektor w szkole jest uzupełnieniem edukacji przez ekspertów z zewnątrz, uzupełnienie formalnej edukacji, jest ciekawe, świeże, daje uczniom szansę na poznanie nowych osób, zwiększa integracje szkoły ze środowiskiem lokalnym.
Protest w sprawie Lex Czarnek 2.0.
– Trzy tygodnie temu był rosyjski ostrzał Zaporoża, a my akurat mamy w mojej klasie ukraińskiej dziesiątkę nastolatków z regionu tego miasta. Uznaliśmy, że natychmiast potrzebujemy zorganizować dla nich specjalistyczne zajęcia z odpowiednim psychologiem. Czy myśli pan, że nawet po lex Czarnek 2.0 w takim przypadku czekalibyśmy kilka miesięcy na zgodę kuratora? Miałbym ją w nosie, bo najważniejsza jest młodzież – mówił niedawno Onetowi Marcin Józefaciuk, wicedyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi.
9 listopada o godz. 17 pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie odbędzie się manifestacja przeciwko zmianie prawa oświatowego. Hasło wydarzenia to "LexCzarnek - Żądamy wolnej szkoły!". Podobne wydarzenia zaplanowane są 9 listopada popołudniu pod kuratoriami w całej Polsce.
Popularne
- Wege knajpa w Gdańsku serwuje "stek" z drukarki 3D. W menu mają też inne "mięsa"
- Budda oburzony zachowaniem dziecka. "To przegięcie pały"
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- "Oi oi oi baka". Kontrowersyjny trend już w szkołach w Polsce
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę
- Beyoncé i Jay-Z tracą obserwatorów. Ludzie wierzą w teorie spiskowe
- Oddany fandom Julii Żugaj. Na czym polega fenomen dziewczyny?
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie
- Zatrzymanie P. Diddy'ego. Co łączy rapera z Justinem Bieberem?