Lex Czarnek 3.0 przyjęte. Minister chce również bronić kobiet przed lewakami

Prezydent Andrzej Duda już dwa razy zawetował pomysły ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Polityk jednak się nie poddał i powrócił z Lex Czarnek 3.0. Ustawa oficjalnie nazywana jest inicjatywą obywatelską "Chrońmy dzieci".

Choć i w tym przypadku stowarzyszenia i ruchy obywatelskie protestowały, Czarnkowi ostatecznie się udało. W czwartek Sejm uchwalił nowelizację ustawy Prawo oświatowe, tzw. Chrońmy dzieci. Czy wziął pod uwagę postulaty Lewicy?

W założeniu Lex Czarnek 3.0 ma wzmocnić pozycję i głos rodziców oraz ich przedstawicieli w szkolnej radzie rodziców. Dzięki ustawie mają zyskać moc sprzeciwiania się treściom kierowanym do dzieci przez organizacje lub stowarzyszenia, które oni uznają za niepożądane.

Przeciwnicy ustawy twierdzą jednak, że poprzez nią minister Czarnek chce jedynie ograniczyć władzę dyrektorów w szkołach i uniemożliwić zapraszanie im do placówek działaczy o lewicowych poglądach. "Chrońmy dzieci" zakazuje też działalności w szkołach organizacji zajmujących się edukacją seksualną. Więcej o projekcie przeczytacie w naszym tekście o Lex Czarnek 3.0.

W czwartek 17 sierpnia Sejm uchwalił nowelizację ustawy i przyjął Lex Czarnek 3.0. Za inicjatywą obywatelską "Chrońmy dzieci" głosowało 243 posłów. Sprzeciw wyraziło 202, a dwóch posłów wstrzymało się od głosu. Niestety, wcześniej Sejm odrzucił cztery poprawki złożone przez Lewicę. Dotyczyły one m.in. zdefiniowania pojęcia seksualizacji w ustawie. Teraz projektem zajmie się Senat.

Wart podkreślić, że stowarzyszenia i ruchy obywatelskie, w tym te zajmujące się edukacją, sprzeciwiają się Lex Czarnek 3.0. To m.in.: Inicjatywa protest z Wykrzyknikiem, Wolna Szkoła, Fundacja Batorego, Komitet Obrony Demokracji czy NIE dla chaosu w szkole. Wystosowały nawet wspólne stanowisko, w którym wyjaśniają, czemu według nich ustawa ministra przyniesie uczniom i szkołom więcej złego, niż dobrego.

"My, niżej podpisane, organizacje pozarządowe, protestujemy przeciwko procedowaniu prawa, które utrudni dzieciom i młodzieży dostęp do zajęć wzbogacających pracę szkoły. Konsekwencjami wprowadzenia projektu nie będzie zwiększenie wpływu rodziców na to, jakie zajęcia organizowane są w szkołach" - zaznaczają w stanowisku.

"Będą nimi natomiast: wzrost biurokracji w placówkach, nałożenie na rady rodziców nowych obowiązków, na które rady rodziców nie mają przestrzeni, ograniczenie możliwości współpracy organizacji prowadzących zajęcia rozwijające zainteresowania uczniów i uczennic" - podkreślają organizacje.

Lex Czarnek 3.0 to nie jedyna sprawa, którą zajmował się Sejm w czwartek 17 sierpnia. Tego dnia przyjęto też wniosek rządu dotyczący przeprowadzenia referendum ogólnokrajowego. Przed głosowaniem odbyła się debata, w której udział wziął sam minister Czarnek.

Jego wypowiedź jednak nie do końca dotyczyła samego referendum. Minister nie odniósł się też do Lex Czarnek. Zamiast tego postanowił zaatakować kobiety, osoby LGBTQ+ i imigrantów. Wykrzykiwał na mównicy, że lewaczki chcą nielegalnej imigracji i gwałcenia kobiet.

- Mówicie, że my robimy referendum, żeby jakąś kasę mieć. Przypomnijcie, ile każdego roku wasi prezydenci wydają na wasze fundacyjki, stowarzyszenia, w tym na gejowskie. Drogie lewaczki, kobiety lewicowe, liberałki, powiedzcie, dlaczego chcecie nielegalnej imigracji w Polsce, dlaczego chcecie, żeby polskie kobiety były gwałcone, tak jak francuskie, belgijskie i niemieckie? - krzyczał Czarnek.

Czarnek dodał również, że Polska jest najbezpieczniejszym krajem dla kobiet i stwierdził, że lewaczki są przeciwne kobietom. Trzeba przyznać, że jego wypowiedź brzmi dość podobnie do tego, o czym na początku lipca mówili politycy Nowej Nadziei.

Wtedy po słowach posłanki Lewicy dotyczących przemocy, jakiej dopuszczają się Polacy na kobietach, Nowa Nadzieja postanowiła opublikować dane dotyczące gwałtów w Europie. W tekście opisującym całą tę sytuację tłumaczyliśmy, czemu nie były one najlepszym argumentem i czemu migranci nie zagrażają Polkom.

Źródło: PAP, Donald.pl