Książulo rejestruje nazwę "muala". Influencer ma jeden problem

Książula nie trzeba przedstawiać nikomu, kto interesuje się polską i zagraniczną gastronomią, a szczególnie - kebabami. Influencer znany kiedyś jako Kolorowy Vlog jest postrachem restauratorów, którzy chcieliby usłyszeć z jego ust słowo "Muala". Dzięki jego działalności warszawski lokal z rurkami z bitą śmietaną przeżywa drugą młodość i na nowo cieszy się ogromną popularnością. Youtuber jest także odpowiedzialny za rozpropagowanie informacji o zapiekankach w Skawinie, które rozrosły się do miana ikony tego typu fast foodu.

Filmy Książula szeroko poruszają tematykę z zakresu gastronomii. Youtuber testował już m.in. jedzenie z kancelarii premiera, dania z restauracji sejmowej czy cateringi dietetyczne gwiazd. W grudniu youtuber wraz z Wojkiem przemierzył Polskę w ramach ogromnego testu jedzenia z jarmarków świątecznych. Szczególnym zainteresowaniem ze strony fanów influencera cieszą się materiały dotyczące Magdy Gessler lub "Kuchennych rewolucji". Książulo przetestował propozycje bożonarodzeniowe sławnej restauratorki, a jego film zdobył ponad 3,2 mln wyświetleń. Nic dziwnego - okazało się, że wysoka cena proponowanych produktów nie zawsze idzie w parze z jakością.

Raz na jakiś czas youtuber podejmuje się także wyzwań ostrości. Piekielne kebaby, najostrzejsze na świecie burito czy curry wurst nie stanowią dla Książula przeszkody. Nie wkracza on na poziom Łukasza Motyki "Demona", który był legendarnym testerem najostrzejszego jedzenia, ale radzi sobie lepiej, niż przeciętny Polak.

Obecnie Książulo przebywa w Stanach Zjednoczonych, jednak na bieżąco udostępnia zdjęcia czy nagrania z wyjazdu. W piątek wieczorem influencer poruszył jednak istotny problem. Jak informuje Szymon Nyczke, od dłuzszego czasu trwają prace nad zastrzeżeniem nazwy oraz znaku graficznego "muala". Muala to odznaczenie przyznawane przez Książula lokalom, które zrobiły na nim największe wrażenie. Do grona posiadaczy naklejki należą m.in. warszawskie rurki z kremem, zapiekanki w Skawinie i kebab z TikToka w Karpaczu.

Nikogo, kto jest fanem influencera, nie dziwi chęć zarejestrowania znaku, który jest dla niego charakterystyczny od dłuższego czasu. Okazuje się jednak, że nie tylko Książulo chciałby mieć prawa do Muala. Influencer powiedział na Instastory: - Dzień dobry proszę państwa z samego rana. U mnie jest rano, u was nie. Chciałem wam opowiedzieć historyjkę. Jak wiecie, lub nie, bo gdzieś już o tym mówiłem i pisałem wcześniej, jakiś czas temu ruszył proces rejestracji znaku graficznego i słowa "muala" przeze mnie. W Polsce ten proces trwa około sześciu-siedmiu miesięcy. Już jesteśmy na końcu tego procesu, ale wczoraj doszły do mnie ciekawe wieści. Okazuje się, że ktoś, zaraz wam powiem kto, bo to też jest śmieszne, próbował w lutym zarejestrować znak "muala kebab.

Książulo od razu zdradził, kto chciał zostać właścicielem znaku "muala kebab": - Okazuje się, że zrobił to niejaki pan Damian. A żeby jeszcze było śmieszniej, pan Damian startuje w wyborach na burmistrza miasta Stopnica. Ja nie wiem, co mam sobie o tym myśleć. Oczywiście zgłosiłem sprzeciw. Sprzeciw kosztuje prawie 4 tys. zł. Myślę, że wygraną mam w kieszeni, bo nie trzeba tutaj dużo tłumaczyć. "Muala" to "muala". Panie Damianie, ja widziałem, że pan w poście, który ma zachęcać do głosowania na pana mówi, że w życiu kieruje się uczciwością, a tu takie kwiatki wychodzą. Nie wiem, co mam sobie o tym myśleć. Chciałem wam o tym powiedzieć ku przestrodze, bo nie ma sensu robić takich rzeczy.

Samorządowiec, o którym najprawdopodobniej mówi Książulo, zablokował możliwość pisania komentarzy na swoim profilu na Facebooku. Mężczyzna nie odniósł się do słów influencera.