Krzysztof Stanowski za karą śmierci. Żąda powrotu publicznych egzekucji

Tragedia 8-letniego Kamilka z Częstochowy poruszyła całą Polskę. Chłopiec był brutalnie katowany przez ojczyma i zmarł 8 maja w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. Do szpitala trafił na początku kwietnia z ciężkimi obrażeniami - m.in. oparzeniami głowy, klatki piersiowej i kończyn, połamanymi kośćmi i śladami długotrwałej przemocy. Lekarze przez ponad miesiąc walczyli o jego życie. Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa.

"Kamilek przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny. Nie zdawał sobie świadomości gdzie jest, ani co go spotkało. Ani przez chwilę nie cierpiał" - oświadczyło w oficjalnym komunikacie Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka.

Ojczymowi chłopca zostaną postawione zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i znęcania się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem.

Do sprawy Kamilka odniosło się wiele osób publicznych.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro postarał się o zmianę zarzutów dla ojczyma chłopca z usiłowania zabójstwa na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Dodał, że niestety dożywotnie pozbawienie wolności to najwyższy wymiar kary w Polsce.

Również streamer Nitro ostro skomentował sprawę, wyrażając poparcie dla powrotu kary śmierci. Według twórcy "prawa człowieka nie są dla zwierząt".

O krok dalej poszedł Krzysztof Stanowski z Kanału Sportowego. Nie tylko życzyłby sobie powrotu kary śmierci, ale również przywrócenia tradycji publicznych egzekucji.

Tweet Stanowskiego wyświetlono prawie 700 tys. razy. Internauci są jednak podzieleni - jedni się z nim zgadzają, niektórzy wytykają mu wręcz średniowieczne myślenie, a inni prowokują - pytając, czy to Stanowski mógłby dokonać egzekucji.

Cytując klasyka - "jeszcze jak" - odpowiedział dziennikarz.

Prócz krótkiego wpisu Stanowski pochylił się głębiej nad kwestią kary śmierci. W swoim wywodzie stwierdził, że jest jej przeciwny tylko z powodu możliwej pomyłki i skazania niewinnej osoby.