"gdzie są te dzieci" - o co chodzi w bilbordzie, który zalał Polskę?

"Gdzie są te dzieci?" - o co chodzi w (absurdalnych) bilbordach, które zalały całą Polskę?

Źródło zdjęć: © Instagram, Kolaż: Vibez, Twitter
Oliwier NytkoOliwier Nytko,13.07.2022 14:00

Musieliście widzieć już hasło "Gdzie są te dzieci?" O co chodzi w bilbordach, które zalały całą Polskę?

Temat głośnych i dziwnych bilbordów powraca. Zamiast przekazywać cytat Jana Pawła II pt. "Odnowi oblicze tej ziemi", nowe bilbordy nawołują do poszukiwań dzieci. Albo do sprawdzenia statystyk dotyczących urodzeń dzieci. Plakat "gdzie są te dzieci" pokazuje różnice w urodzeniach na przestrzeni lat: od lat 50., poprzez 80., a kończąc na "współczesności".

"Gdzie są te dzieci", czyli kto stoi za bilbordami? Nie spodziewacie się…

Plakat "gdzie są TE dzieci"
Plakat "gdzie są TE dzieci" (Twitter)

Nie spodziewacie się: za plakaty "gdzie są TE dzieci" odpowiada Fundacja "Nasze Dzieci - Edukacja, Zdrowie, Wiara" z Kornic. "Nasze Dzieci…" kojarzycie tę nazwę? Ha! Ta sama stała za innymi, głośnymi bilbordami: "kochajcie się mamo i tato", "Mam 11 tygodni" czy "Odnowi oblicze tej ziemi". Prezes Fundacji to polski milioner - Mateusz Kłosek, który jest także jest prezesem i właścicielem firmy Eko-Okna.

Sekretarz fundacji, Iwona Muszyńska, powiedziała Wirtualnym Mediom, że plakat miał "skłonić do myślenia"... XD?

Z roku na rok rodzi się coraz mniej dzieci i tutaj chcemy skłonić do myślenia. Przedstawiamy dzietność rodzin m.in. w latach 50., 80. i jak to wygląda obecnie. Pomysłodawcą jest sam prezes Fundacji, pan Mateusz Kłosek, któremu od wielu już lat zależy na trosce o rodzinę i nasza Fundacja stara się wspierać rodziny jako naturalnego i najważniejszego środowiska wychowawczego dla człowieka - przekazała.

W sumie, to skłoniło do myślenia.

"Gdzie są TE dzieci"? Heh

Gdy mowa o dzieciach - jakby to był podstawowy i jedyny sposób "przeżycia życia" - od razu możemy wspomnieć o obecnej sytuacji w Polsce. Jak wygląda prawo aborcyjne? Niektóre Polki mówią wprost: nie chcemy teraz zachodzić w ciążę, bo się boimy. Przypomnijmy, że dwa lata temu Trybunał Konstytucyjny uznał za nielegalną aborcję ze względu na wadę płodu. Oznacza to, że nawet kobiet, której płód jest zdeformowany i nie ma szans na przeżycie poza jej ciałem, musi rodzić. Znane są też przypadki, gdy lekarze odmówili aborcji kobiecie, która finalnie zmarła przed rozwiązaniem. Sprawy te bada teraz prokuratura, która sprawdza, czy gdyby doszło do eksterminacji ciąży, kobiety nadal by żyły.

Przecież to jest spory problem: żyjemy w państwie, które zdecydowało się na przymuszanie osób z macicami do rodzenia. Kto chciałby rodzić, gdy Wielki Brat w postaci np. rejestru ciąż, stale patrzy na ręce kobiet?

Tutaj można byłoby wymienić jeszcze kilkanaście różnych powodów, przez które "nie ma dzieci". W sumie to mogę też oddać głos Robertowi Biedroniowi:

No jak gdzie są? 🤷🏻

  • W braku mieszkań 
  • W braku godnej płacy
  • W strachu pracodawców przed zajściem ich pracownic w ciążę
  • W braku żłobków i przedszkoli 
  • W strachu przed zajściem w ciążę przez nieludzkie prawo antyaborcyjne

Właśnie tam są TE dzieci‼️

trwa ładowanie posta...

Czy gdyby sytuacja w Polsce wyglądałaby inaczej, to rodziłoby się więcej dzieci? Można zawsze spojrzeć na Wielką Brytanię, gdzie pomiędzy 2009, a 2019 rokiem, to Polki rodziły najwięcej dzieci spośród matek pochodzących spoza Wielkiej Brytanii.

Tu nie chodzi o to, że "yyy, kobiety złe, nie chcą rodzić". Bardziej o to, że Polska stała się gorszym, wręcz tragicznym miejscem dla osób, które chciałby począć i urodzić latorośl.

Z drugiej strony

Czy to nie brzmi jak próba przymuszenia kogoś do rodzenia? Prezes fundacji pyta się wyraźnie "gdzie są TE dzieci". Rozwiązaniem tego przedziwnego rebusu jest "bo kobiety nie rodzą ich AŻ tyle". Więc jaki jest tego przekaz? Sami sobie odpowiedzcie.

W Internecie pojawiła się fotografia jednego z takich bilbordów, do którego czarnym sprayem ktoś dopisał odpowiedź: "Na granicy". To najwyraźniej nawiązanie do tego, w jaki sposób polskie służby traktowały dzieci przybyszów z Azji i Afryki, którzy usiłowali się przedostać do Polski przez granicę z Białorusią.

Dodajmy jeszcze, że nasza planeta jest w ogólnym rozrachunku... przeludniona. Wielkie ruchy migracyjne z krajów, w których społeczeństwa są o wiele młodsze - tzn. rodzi się tam dużo dzieci - już teraz są problemem. I to takim, który - jak zapowiadają niektórzy specjaliści - będzie się nasilał wraz ze zmianami klimatycznymi, czy wyczerpywaniem się surowców. W skrócie: dzieci na świecie nam naprawdę nie brakuje.

Autorowi bilbordu chodziło jednak chyba o te polskie, białe i oczywiście katolickie.

Nie obyło się bez wpadki

Wiadomo, dane z bilbordu nie będą najdokładniejsze. Tego typu grafiki zazwyczaj przedstawiają zaokrąglone liczby. Internauci sami sprawdzili dane z GUS-u. I co? Martyna Zachorska, językoznawczyni znana na Instagramie jako paniodfeminatywow, przekazała, że według jej ustaleń fundacja zawyżyła liczbę urodzeń z przeszłości. W 1950 na jedną rodzinę przypadało średnio 3,7 dziecka, a w 1989 roku tylko 2,066. Czyli tak niezbyt odpowiednio 5 i 3, prawda?

trwa ładowanie posta...

Warto też wspomnieć, że Fundacja "Nasze Dzieci - Edukacja, Zdrowie, Wiara" odrobinę manipuluje danymi. Jak myślicie, co się działo w latach 60., 70. i 90.? A, było tylko gorzej? Spójrzcie na dane pochodzące z 2019 roku:

Gdzie są "TE" dzieci? Heh
Gdzie są "TE" dzieci? Heh (GUS, 2019)

W skrócie: dzietność w wymienionych przez fundację latach była tak wysoka, ponieważ byliśmy świadkami powojennego boomu demograficznego.

Kobiety po wojnie zaczęły zachodzić w ciąże, ponieważ żyły w bezpiecznym (w porównaniu do sytuacji wojennej) kraju. Kilkanaście lat później wyż powraca, ponieważ te dzieci, jako dorośli, zdecydowali się… na dzieci. Cytując Wiki:

W piramidzie wieku i płci ludności Polski zaznacza się charakterystyczne naprzemienne występowanie grup wyżowych i niżowych spowodowane I i II wojną światową. Jest to tzw. falowanie wyżów i niżów demograficznych.

Czyli ten... "TE" dzieci byłby. Ale Polska nie sprzyja matkom.

Źródło: Instagram, Donald, Wirtualne Media

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 16
  • emoji ogień - liczba głosów: 38
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 19
  • emoji smutek - liczba głosów: 14
  • emoji złość - liczba głosów: 11
  • emoji kupka - liczba głosów: 45
Ogarnijta_sie,zgłoś
Kto was uczył statystyki? Pewnie nikt. Dane na bilbordach to srednia liczba dzieci w rodzinach, a wy porównujecie ja do średniej dzietnosci kobiet.
Odpowiedz
3Zgadzam się0Nie zgadzam się
Maggy47,zgłoś
Akcja jest bezsensu, niezrozumiala i nieprawdziwa a ludzi jest za duzo i NATURA musi coś z tym zrobić, bo inaczej ludzie zabiją jej części, tak wiec im wiecej dzieci tym wieksze prawdopodobieństwo nowego, skutecznego wirusa.
Odpowiedz
2Zgadzam się4Nie zgadzam się
zobacz odpowiedzi (1)
Kazio,zgłoś
"Tutaj można byłoby wymienić jeszcze kilkanaście różnych powodów, przez które "nie ma dzieci". W sumie to mogę też oddać głos Robertowi Biedroniowi" A to dość zabawne pytać o przyczyny ujemnego wzrostu demograficznego człowieka, który sam (a dokładniej - jego styl życia) jest jednym z powodów braku wzrostu urodzeń :)
Odpowiedz
7Zgadzam się14Nie zgadzam się
Zobacz komentarze: 21