Francja na wojnie z sharentingiem

Francja na wojnie z sharentingiem. Dziecko ma prawo do anonimowości

Źródło zdjęć: © Vibez.pl / Canva
Jakub TyszkowskiJakub Tyszkowski,08.03.2023 12:30

Francuscy parlamentarzyści pracują nad ustawą, która ograniczy zjawisko sharentingu. Rodziców publikujących zdjęcia dzieci w internecie mogą czekać poważne konsekwencje. Najmłodsi mają prawo do anonimowości.

Sharenting to jedno ze zjawisk charakterystycznych dla ery mediów społecznościowych. Połączenie słów "share" i "parenting" oznacza publikowanie wizerunku dzieci w internecie i relacjonowanie ich życia. Odpowiedzialni za problem rodzice traktują swoje pociechy jak celebrytów, którzy zazwyczaj nie mają wpływu na decyzje opiekunów.

Poseł francuskiej partii Renaissance Bruno Studer postrzega sharenting jako naruszenie prywatności nieletnich. W styczniu polityk złożył w parlamencie projekt ustawy, której celem jest ochrona prawa dzieci do wizerunku. W marcu w parlamencie odbędzie się pierwsze czytanie tej inicjatywy ustawodawczej.

Francja na wojnie z sharentingiem

Jak informuje "Politico", projekt ustawy przewiduje ochronę prywatności dziecka jako jeden z obowiązków rodzica lub osoby sprawującej opiekę. Sąd może zakazać jednemu z rodziców udostępniania zdjęć dziecka w internecie, jeśli drugi rodzic nie wyrazi zgody.

W najbardziej skrajnych przypadkach rodzice mogą mieć odebraną władzę rodzicielską lub stracić prawo do wizerunku swoich dzieci, "jeśli rozpowszechnianie wizerunku dziecka poważnie narusza jego godność lub integralność moralną".

Francuska wiceminister ds. dzieci Charlotte Caubel wyraziła aprobatę dla projektu ustawy: "Możemy zawiesić rodzicielskie prawo do publikacji zdjęć dzieci, jeśli zostanie nadużyte. Dotyczy to osób, które używają fotografii do zarabiania lub w celach wizerunkowych" - stwierdziła cytowana przez "The Times" polityczka.

Dzieci które nie mogą być anonimowe

Cytowana przez "The Times" ankieta pokazuje porażającą skalę sharentingu. Ponad połowa francuskich rodziców publikuje zdjęcia dzieci na Instagramie i TikToku. 90 proc. z nich robi to, gdy ich pociechy nie ukończyły jeszcze 5. roku życia.

Rodzice praktykujący sharenting nie mają kontroli nad materiałami, które wrzucają do sieci. Bruno Studer informuje, że statystyczne 13-letnie dziecko średnio posiada 1300 swoich zdjęć w internecie. To fotografie, które potencjalnie mogą trafić w ręce pedofili lub zostać wykorzystane do zastraszania w szkole. Francuski polityk zauważa, że 50 proc. zdjęć na forach z pornografią dziecięcą opublikowali wcześniej rodzice w mediach społecznościowych.

Dzieci krzywdzone w internecie

Rodzice - świadomie lub nie - wystawiają dzieci na pośmiewisko. Wielu dorosłych zaangażowało swoje pociechy do udziału w upokarzających trendach na TikToku. Jedną z najbardziej krzywdzących "zabaw", która zdobyła ogromną popularność w ostatnich latach, było rzucanie plastrem sera w twarze dzieci. Trend zdobył nazwę #CheeseChallenge.

Kolejne patologiczne trendy i wyczyny "kreatywnych" rodziców można długo mnożyć. Influencerka Jessica Thivenin opublikowała film na Instagramie, na którym rozsmarowała czekoladę na twarzy dziecka tak, aby czterolatek myślał, że są to odchody. Na TikToku rodzice terroryzują dzieci Grinchem albo udają, że wzywają policję, po czym nagrywają reakcję przerażonych pociech.

"Dzieci, których wizerunek został upubliczniony w mediach społecznościowych, tracą prawo do anonimowości. Od małego uczą się więc złych nawyków, które później same powielają w internecie. (...) Pojęcie władzy rodzicielskiej powinniśmy rozszerzyć o ochronę prywatności dziecka" - zaapelowała cytowana przez "Le Monde" psycholożka kliniczna Vanessa Lalo.

Czekamy, aż wizerunek dzieci w internecie stanie się ważną sprawą dla polskich polityków.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 5
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 39
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0