Co czuje Gen Z, czytając papieża? Oceniam dzieła Jana Pawła II z kanonu lektur szkolnych
O kobietach, ochronie życia, ojczyźnie i małżeństwie - przede wszystkim jednak o Bogu. Co Jan Paweł II będzie przekazywał młodym? Sprawdziłam, przy okazji proponując ciekawe alternatywy.
Jak wspominacie czytanie szkolnych lektur? Pewnie w większości nie najlepiej. Wiadomo, zdarzały się lepsze i gorsze pozycje, ale ogólnie właściwie każda książka miała jakiś sens, coś z założenia przekazywała, były może nawet takie, które się całkiem lubiło. Ciekawe, czy dzieła Jana Pawła II, które znalazły się w kanonie lektur, też będą zachwycały i wpływały na młodych ludzi?
Podobne
- Dajcie więcej religii, patriotyzmu i Jana Pawła II – system wytrzyma. Nowa lista lektur Czarnka
- Książki na lato 2021 – 5 najlepszych propozycji dla każdego
- Pomysły na prezenty na święta. Te książki możesz wręczyć każdemu
- 6 książek na święta, które można przeczytać w jeden wieczór
- Krótsza lista lektur na maturze. Które pozycje trzeba znać w całości?
Postanowiłam to sprawdzić i przeczytałam zatwierdzone przez ministra Czarnka książki napisane przez Karola Wojtyłę. Żeby nie było - do lektury starałam się podejść z otwartą głową i bez żadnych uprzedzeń. W końcu nie wina papieża, że go Czarnek wrzucił do kanonu lektur, prawda? Może rzeczywiście jest tam coś wartościowego i ciekawego?
Mały spoiler na początek: przyznam, że momentami teksty Jana Pawła II naprawdę, nawet całkiem pozytywnie, mnie zaskoczyły.
"Przed sklepem jubilera", czyli co papież myśli o małżeństwie
Zacznijmy może od lektury dramatów. "Przed sklepem jubilera", czyli "Medytacja o sakramencie małżeństwa przechodząca chwilami w dramat". To tekst składający się z trzech historii. Opowiada o miłości, związkach i zdradach. Wiadomo - to sprawy dobrze znane duchownym, prawda?
Pierwszą rzeczą, która pozytywnie zaskoczyła mnie w lekturze tych tekstów, było oddanie głosu kobietom. W końcu to wcale nie jest takie oczywiste - w katolickim świecie prym wiodą raczej mężczyźni. Tutaj pierwsze skrzypce grają kobiety, chociaż…
No właśnie, problem jest taki, że nie są autonomicznymi postaciami i po prostu, jak to zwykle bywa, uzależniają całą swoją egzystencję od mężczyzn. Pierwsza historia w tym zbiorze opowiada o Teresie i Andrzeju. Kobieta "lata za mężczyzną" i ten ostatecznie dostrzegając, że dziewczyna "osaczyła go swą wyobraźnią", postanawia się jej oświadczyć.
Teresa może i nie jest ładna, ale Andrzej stwierdza, że: "piękność dostępna dla zmysłów może być darem trudnym lub niebezpiecznym" i decyduje się przymknąć na to oko. To oczywiście na plus - chociaż tutaj nikt nam nie wmawia, że idealna żona musi być piękna i szczupła.
No i na tym zachwyty się kończą, bo zaraz cały na biało wchodzi stereotyp: "mężczyźni pracują, kobiety oglądają się za rzeczami". Wciąż przypomina się czytelnikowi o tym, że Teresa chce za wszelką cenę po prostu "dorównać Andrzejowi" (w tym celu np. szuka odpowiednich butów - nie pytajcie).
Znowu mamy więc "idealnego mężczyznę" i kobietę, która robi wszystko, by ten łaskawie zwrócił na nią uwagę. Jak już to zrobi, to potem ona stara się zrobić wszystko, żeby na niego zasłużyć i mu dorównać.
Jak ktoś nie wie, co jest nie tak w takim układzie, to zapraszam do wysłuchania "Idiotek" Okuniewskiej, które z pewnością więcej powiedziałyby o związkach młodym ludziom niż medytacje papieża.
O dawaniu się robić
Ale wiecie, Teresa chociaż nie musiała być piękna, nie? Zadajmy sobie może jednak podstawowe pytanie - czego ta lektura ma uczyć młodzieży? Nie wiem. Może uganiania się za facetami?
Nie wiem
Dodajmy może, że pod względem formy i stylu "Medytacje o małżeństwie" też nie są najlepsze. Ja się trochę gubiłam w tym, co Jan Paweł II chciał przekazać - a to nie była bardzo skomplikowana pod względem fabuły książka. Niekiedy miałam wręcz wrażenie, że on sam już nie wie, co pisze.
Podsumowując myślę, że każdy licealista sam mógłby napisać taki dramat, także nie jest to niestety wartościowe ani pod względem merytorycznym, ani artystycznym. Tak samo jest z "Tryptykiem Rzymskim", czyli fragmentami poematu. I tu już bez zaskoczeń - po prostu jest o Bogu.
Ani to odkrywcze, ani poruszające. Powiedziałabym, że dość przeciętne. Nie będziemy się nad tym bardziej zastanawiać, bo przed nami znacznie ciekawsze dzieła Jana Pawła II.
"Pamięć i tożsamość", czyli czym jest ojczyzna
Dobra, to teraz przejdźmy do bardziej eseistycznych, mniej poetyckich książek. Kolejne dzieło znajdujące się w kanonie to fragmenty "Pamięci i tożsamości". Nie wiem, które rozdziały będą wybierali nauczyciele, ale ja postanowiłam sprawdzić, co Jan Paweł II chce nam powiedzieć o ojczyźnie.
Dowiadujemy się, że jest ona sprzężeniem tego, co duchowe i materialne. Potem następują jakieś porównania Ziemi do Ojca, tzn. ojcowizny. Wiecie - Bóg dał nam ziemię i to my musimy się o nią teraz troszczyć, bo wszyscy jesteśmy jego "synami". Na tym ma polegać patriotyzm.
O córkach ani słowa, ale nie zapominajcie, że Biblia mówi, że kobieta została stworzona po to, by pomagać mężczyźnie, także nie ma się co dziwić. Ojczyzna nie powstanie też bez rodziny i co do tego "nie ma żadnych wątpliwości". Plus za to, że gdzieś tam papież każe nam uważać na nacjonalizm i na tym, moim zdaniem, zalety jego myśli się kończą.
Ogólny wniosek jest taki, że służymy tej "doczesnej ojczyźnie", bo inspiruje nas ta "wieczna ojczyzna", czyli dom Boga. Wszystko się zgadza, w końcu nasze najważniejsze hasło to: Bóg, Honor, Ojczyzna. Młodzież trzeba wychowywać w duchu patriotycznym, a Polska jako państwo wyznaniowe, a nie przepraszam, podobno świeckie, rdzenia swojego patriotyzmu powinna szukać w chrześcijaństwie.
Szkoda tylko, że odzwierciedlenia tych nauk nie widzimy we współczesności, a ci aktualnie rządzący chrześcijanie, nie chcą, by "ubodzy przychodzili do nas". Tak, mam na myśli to, co dzieje się obecnie na granicy. Ciekawe gdzie, w odniesieniu do tego hasła i tej sytuacji, obecnie znajduje się nasz honor i nasz Bóg? Gdzie go zgubiliśmy?
Tutaj w ramach alternatywy zaproponowałabym np. książkę "Kajś. Opowieść o górnym śląsku" Zbigniewa Rokity, który właśnie zgarnął za tę pozycję nagrodę Nike. Ewentualnie "Pokorę" Twardocha. To są ciekawe i naprawdę wnoszące coś do życia lektury, które stawiają poważne, wolne od doktryn wiary pytania o "tożsamość" i "narodowość".
To, co Jan Paweł II mówi o patriotyzmie i narodzie, może i zgadza się z konfederacyjnym podejściem do patriotyzmu, ale na pewno nie przemówi do młodych, którzy swojej tożsamości raczej nie wiążą już z chrześcijaństwem - niech rezygnowanie z lekcji religii będzie jakimś przykładem takiej postawy. Częściej chyba czują się "obywatelami świata/Internetu", niż pustych haseł, które, w zderzeniu z rzeczywistością, nic nie znaczą.
"Przekroczyć próg nadziei"
Ostatnim dziełem, którym się tutaj zajmiemy, będzie "Przekroczyć próg nadziei". Mój wybór fragmentów skupił się na rozdziałach dotyczących kobiety i "obrony każdego życia". W tym pierwszym oczywiście punktem odniesienia jest Maryja, ale spokojnie, nie będziemy skupiali się tylko na niej. Papież mówi tutaj bowiem o… feminizmie. Ogólnie Jan Paweł II, powołując się na Maryję, zwraca uwagę na to, że kobiecie nie oddaje się należytej czci:
Niestety, jak wskazuje Jan Paweł II, tradycja obyczajowa w dzisiejszej rzeczywistości uległa degradacji, a płeć żeńska stała się przedmiotem użycia. Powinniśmy więc zwrócić się znowu w stronę Maryi i umocnić kobiecą pozycję: "[…] w całym życiu ludzkim, nie tylko rodzinnym, ale także społecznym i kulturalnym".
Plus za to, że papież wie, że istnieje coś takiego jak feminizm i dostrzega, że kobiety są "przedmiotem użycia". Gorzej, że za wzór idealnej kobiety, podaje Maryję, co pewnie nie spodobałoby się wszystkim fanom serialu "Sex Education". Czasy "grzecznych" i "ułożonych" dziewczynek na szczęście już się skończyły.
Jak możecie się domyślić, rozdział "W obronie każdego życia" nie będzie zachęcał do aborcji. Zaskakujące jest jednak to, że papież znowu najwięcej uwagi poświęca kobiecie i zamiast o "pro choice" mówi "pro woman".
Tutaj może skończymy cytowanie. Jak widzicie, wszystko znowu sprowadza się do zrzucania odpowiedzialności na kobietę. W końcu to ona zapłaci za "swoje" decyzje - bez znaczenia, jakie by one nie były i do czego ktoś inny na mocy "prawa", by jej nie zmusił. Przecież mężczyzna ewentualnie zdecyduje tylko o tym, co kobieta może z tym ciałem zrobić, a czego zrobić nie może. Na tym jego odpowiedzialność się kończy.
Jasne, papież podkreśla, że takim kobietom trzeba pomagać, bo taka umocniona kobieta jest zdolna do heroizmu, ale… Ale mam nadzieję, że zdaje sobie sprawę z tego, że mimo wszystko nie każda z nas na taki heroizm jest gotowa i nie każda go chce.
Biorąc pod uwagę, że w tym naszym nieidealnym, niestworzonym przez papieża świecie, nikt jej jednak za bardzo nie pomoże, to z tym heroicznym czynem zostaje sama. Tutaj w rekomendacjach na zamiennik poleciłabym "Opowieści podręcznej". Okazuje się, że zmuszanie do poświęceń nie zawsze dobrze się kończy.
The Handmaid's Tale (2017-) - Sezon 1: Zwiastun #1
Podsumowując te moje lektury
Jan Paweł II chce dobrze. Pisze w miarę w porządku, choć nie są to żadne dzieła artystyczne. Niestety, są to za to książki z jakąś już, zapisaną przez wiarę, tezą. Nic dziwnego, w końcu jest papieżem, musi więc w swojej twórczości potwierdzać to, w co wierzy. Tylko że chyba właśnie przez to nie nadaje się po prostu do kanonu lektur.
Dlaczego? Bo w swoich dziełach nie stawia pytań, nie skłania do zadawania ich. Wydaje mi się, że książki, a w szczególności lektury, mają otwierać umysły uczniów, pokazywać im, że świat nie jest tak prosty, jak nam się wydaje. Powinny zachęcać do dyskusji i odkrywania. A w tym przypadku jedynym, co możemy odkryć, jest wiara. A od tego powinny być chyba lekcje religii, nie polskiego.
Gdyby te pozycje znalazły się w kanonie lektur jakiejś katolickiej uczelni, nie byłoby żadnego problemu. Sęk w tym, że większość szkół jest publiczna, a nasze państwo nie jest (jeszcze) państwem wyznaniowym. Nie powinno więc poprzez kanon narzucać jednego spojrzenia, jednej wiary i jej doktryn.
Jeszcze gdyby te teksty papieża miały jakąś dużą wartość artystyczną, to mogłabym zrozumieć wrzucenie chociaż jednego z jego dzieł. Niestety, nie mają. I nie będą tej wartości miały tylko dlatego, że zostały napisane przez Jana Pawła II. Sorry, not sorry.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku