Badajmy piersi, ale nie podlewajmy tego seksistowskim sosem. Co jest nie tak z kampanią "Oko w oko z rakiem"
"Głównie dla zdrowia i ciut dla rozpusty/panowie badajcie swym paniom biusty" - czy muszę dodawać coś więcej?
Październik to Miesiąc Świadomości Raka Piersi, czyli tzw. różowy miesiąc. W tym czasie, słusznie, sporo mówi się o profilaktyce, a kobiety i osoby z piersiami są zachęcane m.in. do wykonywania badań. Powstaje też wiele kampanii, które mają poszerzać naszą świadomość, edukować i motywować np. do samobadania.
Podobne
- Koncert Genzie w Krakowie. Był świetny, ale nie trwał nawet godziny
- Nie, nie chcemy mieć dzieci i nie zmienicie naszego zdania. Dlaczego młodzi nie chcą być rodzicami?
- Pique zdradził Shakirę? Ale jak tak można, przecież to taka "hotówa"?!
- Afterek, klub Boxdela… już nie jest Boxdela. Włodarz Famę MMA SPRZEDAŁ udziały
- Boxdel zarobił miliony (?) w 2022 roku. Nie z Fame MMA, a z...
Oczywiście takie akcje są bardzo potrzebne - w końcu nowotwory złośliwe piersi stanowią 22% zachorowań u kobiet, a zachorowalność w ciągu ostatnich trzech dekad wzrosła ponad dwukrotnie. Tylko dlaczego przy okazji podlewamy je seksistowskim sosem?
"Oddychaj Pełną Piersią" cringu
Mam na myśli akcję fundacji "Oko w Oko z Rakiem", która niedawno wystartowała z kampanią "Oddychaj Pełną Piersią". Jej ambasadorami są m.in.: Tomasz Karolak, Maciej Stuhr, Maciej Zakościelny czy Maciej Musiałowski. Tak, nie zobaczycie w niej żadnych kobiet. Czemu? Jak czytamy na oficjalnej stronie:
Nie wiem, czy powstały jakieś naukowe badania na temat tego, kto "szybciej" wykrywa zmiany w piersi, ale nie będę się tego czepiała. W końcu my też, gdy pisaliśmy o profilaktyce, zwracaliśmy uwagę na to, że partner/partnerka może pomóc w badaniu. Tylko tutaj, niektóre hasła towarzyszące kampanii wywołują, najprościej rzecz ujmując, falę cringu.
Zatrzymajmy się może jeszcze na chwilę przy osobach biorących udział w kampanii. Na szczególną uwagę i chwilę refleksji zasługuje Marcin Kydryński, który użyczył głosu całej kampanii.
W 2011 roku mąż Anny Jopek wydał książkę ze swojej podróży po Afryce "Chwila przed zmierzchem". Znajdziecie w niej nie tylko rasizm i seksizm. Kydryński pisze tam o swojej słabości do "małych Arabek" i "pokrywaniu" dziewczyn o "zwierzęcym uroku". Szczegóły i fragmenty książki znajdziecie na Pudelku.
Polecam się z nimi zapoznać. Ja do tej pory nie wierzę, że po pierwsze ktoś tę książkę wydał, a po drugie że osoba, która napisała takie słowa, znalazła się w takiej kampanii.
Wszystko fajnie, ale po co ten seksistowski sos w ramach "luźnego" dodatku?
Dobra, a teraz zajmijmy się sprawą rymowanek, choć to nie one są tutaj najbardziej problematyczne. Jasne, można sobie robić wierszyki o raku piersi - przecież o poważnych sprawach, nie zawsze trzeba mówić poważnie. Tylko tutaj nie wychodzi to ani zabawnie, ani lekko, tylko przaśnie.
Wydaje mi się, że głównie przez ten trochę seksistowski ton. To "ciut dla rozpusty" i "sama przyjemność", nie brzmi dobrze, przyznacie. Rozumiem, że taka luźna forma miała jakoś odczarować czy oswoić badanie, ale zamiast tego wywołała raczej falę cringu i żenady.
Wiadomo, nie musi być poważnie, ale chociaż podchodźmy do sprawy na serio i nie róbmy z badań piersi zajęcia, którym mógłby się zająć "obleśny wujek". Przepraszam, ale niestety takie skojarzenia wywołują we mnie te hasła. A raczej nie o to pomysłodawczyni chodziło, prawda?
Już trochę pomijam w tym wszystkim fakt, że nawet sprawa, która w tak dużym stopniu dotyczy kobiet i osób z piersiami - w końcu to my chorujemy na raka piersi - jest promowana i przedstawiana od męskiej strony. Nawet tutaj, to oni grają główne skrzypce.
Tak, jak mówiłam wyżej - ich zachęty, świadomość, pomoc w badaniu jest naprawdę ważna, ale po pierwsze nie każda osoba z macicą ma męża/partnera, a po drugie równie dobrze może się badać sama. To nie jest tak, że facet jest nam potrzebny do tego, byśmy dotykały i dbały o swoje piersi. Może więc lepiej byłoby postawiać na promowanie samobadania albo chociaż dodać je do kampanii?
Plan dobry, wykonanie mogłoby być lepsze
Na koniec może zaznaczę, że sama idea jest słuszna. Super, że powstała kampania, która zachęca mężczyzn do wspierania kobiet i osób z piersiami w badaniach piersi. Dobrze, że się o tym mówi. Tylko szkoda, że ostatecznie wyszło to w takiej, odrobinę jednak seksistowskiej i niesmacznej formie. I czy serio nawet takie sprawy muszą być opowiadane przez facetów?
Abstrahując jednak od wszystkiego - badajcie się. I mówię to do wszystkich osób z macicami i piersiami. Badajcie się, bo bez znaczenia ile macie lat, możecie zachorować. W tym momencie chciałabym przypomnieć historię Joanny, którą dzieliliśmy się z wami rok temu i odesłać was do tekstu, który powstał razem z fundacją Alivia. Tam znajdziecie wszystkie najważniejsze informacje.
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół