Artyści pozywają firmy zajmujące się sztuką sztucznej inteligencji
Firmy zajmujące się "sztuką generowaną przez sztuczną inteligencję", czyli Stability AI i Midjourney, oraz portal DeviantArt zostały pozwane przez artystów za naruszanie praw autorskich.
Sztuczna inteligencja staje się coraz to popularniejsza dzięki programom, takim jak ChatGPT czy LensaAI od Prismy, która przemienia nasze nudne selfie w niesamowite portrety w najróżniejszych stylach. Zdaje się, że te rozwiązania nie zawsze działają do końca zawsze z literą prawa. Tak uznała grupa artystów, którzy zdecydowali się na pozew przeciwko firmom zajmującym się SI.
Podobne
- Generator SI. Przerobi zdjęcie na anime za darmo. Jak to działa?
- Czy płatna subskrypcja ChatGPT się opłaca? Testerzy krytykują
- Point-E - sztuczna inteligencja tworzy modele 3D. Jak jej używać?
- Sprzedawała nudesy na Reddicie. Tajemnicza influencerka zawiodła kukoldów
- ChatGPT ma siostrę. Jej klipów nie odróżnisz od rzeczywistości
Artyści pozywają firmy zajmujące się sztuką SI
Trzy artystki: Sarah Andersen (możecie ją kojarzyć z bardzo charakterystycznego stylu), Kelly McKernan i Karla Ortiz w imieniu wszystkich poszkodowanych artystów "domagają się odszkodowania za szkody wyrządzone przez Stability AI, DeviantArt i Midjourney" wraz z przeciwdziałaniem przeciwko przyszłym szkodom.
Karla Ortiz w dziesięciotweetowym wątku opowiedziała szerzej, o co chodzi. Pozwem ma być walką o prawa niezależnych artystów, którzy teraz muszą mierzyć się z szybko rozwijającymi się i - ich zdaniem - nieetycznymi działami firm zajmujących się sztuczną inteligencją:
Musimy pamiętać, że temat sztucznej inteligencji jest bardzo świeży. Niekiedy prawo nie "potrafi" się dostosować do nowych osiągnięć w najróżniejszych dziedzinach przez dobre kilkanaście lat. Stąd pozew, który może wpłynąć na rozwój i zmiany na tym polu, jest bardzo interesujący.
Lensa zaliczyła "wpadkę" przy SI
Aby przypomnieć inną "wpadkę", czy też problem z generowanymi awatarami, warto cofnąć się o kilka tygodni. Pisaliśmy o aplikacji Lensa, która za drobną opłatą pozwoliła na wygenerowanie najróżniejszych awatarów przez SI. Wszystko spoko, ale...
SI miało tworzyć na podstawie swoich własnych wzorców, a nie kopiować od niezależnych artystów itd. Tak nie było. Jedna z artystek na Twitterze zauważyła, że Lensa pozostawiała… znak wodny na awatarach generowanych przez sztuczną inteligencję:
Wygląda na to, że do "inspiracji" zostały użyte materiały na portalach typu Twitter czy DeviantArt. A że sztuczna inteligencja jest "sztuczna" - i nie zawsze myśli logicznie, jak na nasze standardy - to czasem zdarzyło się jej "ominąć" usunięcie podpisu.
Pytanie, czy twórcy zezwolili na użycie swoich prac, aby SI mogła je powielić miliony razy, "inspirując się" do tego stopnia, że finalnie stworzyła swój własny styl. Alternatywnie, SI mogłaby się nauczyć, że "hej, na obrazach z sieci są podpisy, więc muszę stworzyć własne".
Sam temat jest długi i skomplikowany. A sam pozew jest bardzo interesujący.
Popularne
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie
- Oddany fandom Julii Żugaj. Na czym polega fenomen dziewczyny?
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- Wege knajpa w Gdańsku serwuje "stek" z drukarki 3D. W menu mają też inne "mięsa"
- Wódka w saszetkach już w polskich sklepach. Zdjęcie obiegło sieć
- Beyoncé i Jay-Z tracą obserwatorów. Ludzie wierzą w teorie spiskowe
- Budda oburzony zachowaniem dziecka. "To przegięcie pały"
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę
- Zatrzymanie P. Diddy'ego. Co łączy rapera z Justinem Bieberem?