Andrzej Seweryn w podwójnej roli w nowym serialu Netflixa. Nie, to nie "facet przebrany za babę"

O "Królowej" wiemy od marca, ale do tej pory Netflix nie ujawniał zbyt wielu szczegółów. Dzisiaj postanowił wynagrodzić nam tę niewiedzę i to z bardzo piękną nadwyżką. Już nie tylko wiemy, o czym będzie ta najnowsza produkcja, ale platforma zdradziła też, kto zagra w serialu główną rolę. I to może niektórych trochę zaskoczyć.

Mnie przynajmniej widok Andrzeja Seweryna ucharakteryzowanego na kobiecą postać początkowo bardzo zaskoczył. Pierwsza myśl to oczywiście: "znowu przebrali faceta za babę" i pewnie czeka nas powtórka ze "Zamiany" z Gąsowskim i żartami z okresu? No na szczęście nie tym razem!

O czym jest "Królowa"?

Serial Netflixa będzie koncentrował się na historii emerytowanego krawca Sylwestra, który sporą część swojego życia spędził w Paryżu. Właśnie tam odkrył drag, a z nim swoje sceniczne alter ego, czyli Lorettę - tak, to ta "druga", ucharakteryzowana na kobietę wersja Seweryna.

Teraz Sylwester wraca do Polski, by pomóc swojej córce Wiolettcie, której nigdy nie poznał - w tej roli Maria Peszek. Na ekranie towarzyszyć będzie im też Julia Chętnicka, a premiera "Królowej" przewidziana jest na następny rok. Serial wyreżyseruje Łukasz Kośmicki, a całość projektu ma zamknąć się w czterech odcinkach.

Umówmy się, że drag queen w Polsce to wciąż temat, który jest na marginesie i niestety wciąż spotyka się z dużym niezrozumieniem. Często jest też utożsamiany z transpłciowością, a prawda jest taka, że osoby zajmujące się dragiem, będące drag queen, nie robią tego w kontekście seksualnym. Myślę, że warto przytoczyć tu też słowa Sybilla Fox, polskiej Drag Queen, która w wywiadzie dla "Alternatywy" przybliża, z czym to się wiąże:

Oczywiście post i serial Netflixa wywołały poruszenie - na szczęście raczej pozytywne. Większość zachwyca się metamorfozą Andrzeja Seweryna, choć oczywiście część osób śmieje się z "faceta przebranego za babę".

Chciałabym zaznaczyć, że drag to nie jest jakieś tam przebieranie się za babę, żeby było śmiesznie. To wchodzenie w postać sceniczną - performance, który wiąże się z ogromnym nakładem pracy. Ich występ jest częścią rozrywki, sposobem na wyrażenie swojej ekspresji, czasem to też styl życia, czasem hobby. W każdym razie utożsamianie dragu z transpłciowością i umniejszanie temu, przez pogardliwie rzucanie tekstami w stylu: "chłop przebierany się za babę", nie jest ani słuszne, ani właściwe.

Dlatego też z "Królową" wiążę spore nadzieję. Mam nadzieję, że trochę rozprawi się z tymi wszystkimi mitami i lękami. A ciekawych zachęcam do obejrzenia "RuPaul’s Drag Race". To może być ciekawa wprawka przed polskim serialem.