Wyjątkowo niebezpieczne lato w Australii. Są pierwsze ofiary śmiertelne

Pożary buszu zdarzają się w Australii każdego lata, jednak w ostatnich latach przystosowana do nich przyroda kraju przestaje sobie radzić. Zwiększone opady deszczu w ciągu ostatnich trzech lat zintensyfikowały wzrost roślin, które są paliwem dla ognia. Sucha i ciepła zima w dużej części Australii w 2023 r. sprawiła, że to paliwo jest obecnie wyjątkowo suche i łatwe do podpalenia.

Władze Australii od miesięcy ostrzegają, że ten koktajl warunków oznacza, iż ten sezon pożarów buszu będzie wyjątkowo niebezpieczny. W czwartek 26 października w całym kraju płonęło ponad 100 pożarów, a władze Queensland poinformowały, że dwie osoby zginęły w pobliżu miasta Tara. Właściwy sezon pożarów dopiero nadchodzi, kalendarzowe lato zaczyna się w Australii w grudniu.

25 października nocne suche burze z piorunami wywołały kilka nowych pożarów w tym samym regionie. Straż pożarna i służby ratunkowe stanu Queensland poinformowały, że około 350 osób zostało ewakuowanych z okolic Tary, gdzie wymykający się spod kontroli pożar spalił do tej pory ponad 11 tys. ha ziemi i zniszczył 16 domów.

Antropogeniczne (wynikające z działalności człowieka) zmiany klimatu sprawiły, że klimat Australii ocieplił się o około 1,47 st. Celsjusza w ciągu ostatnich 110 lat, co doprowadziło do dłuższych sezonów pożarowych. Pożary buszu stały się nie tylko bardziej prawdopodobne i intensywne z powodu zmian klimatycznych, ale także zaczęły się do nich przyczyniać.

Do czasu rekordowego sezonu pożarów buszu w Australii na przełomie lat 2019-2020 uważano, że lasy ponownie absorbują węgiel uwalniany podczas pożarów w całym kraju. Oznaczałoby to, że pożary nie powodują dodatkowej emisji CO2. Jednak globalne ocieplenie sprawia, że busz pali się częściej i intensywniej. Według programu monitorowania emisji Copernicus pożary w sezonie 2019-2020 wyemitowały 400 megaton dwutlenku węgla do atmosfery.

Źródło: bbc.com